Rozdział 16

485 48 10
                                    

-Jak się czujesz?- spytał Tony Steve'a, który ze śpiączki wybudził się zaledwie godzinę temu. Był wychudzony a błękitne oczy straciły blask ze zmęczenia. Leżał na szpitalnym łóżku przypięty do kroplówki, kardiomonitora i jeszcze jednej dziwnej maszyny, której Tony nie był w stanie nadać nazwy. Blondyn spojrzał na miliardera i uśmiechnął się lekko.

-Nawet dobrze.- spojrzał na biały sufit, którego szczerze miał już dosyć ale po chwili ciszy spytał niepewnie:- Możesz mi chociaż wyjaśnić, czemu... eh... co się w ogóle stało? Kim był... tamten ty?

-Wiesz, głupia sprawa- Tony podrapał się w tył głowy i zalał intensywną czerwienią. Najpierw spojrzał na przeciwległą ścianę a potem spowrotem na twarz Steve'a.- Ja... zbudowałem niechcący przejście do innego wymiaru. Tak się złożyło, że ja i tamten ja zamieniliśmy się miejscami.

-To faktycznie głupia sprawa- zaśmiał się Steve i chciał się podnieść, lecz przeszkodziły mu w tym ręce Tonego, zaciśnięte na jego koszuli szpitalnej.

-Nie podnoś się. Jeszcze nie wyzdrowiałeś.- mruknął i usiadł na łóżku obok chłopaka. Materac ugiął się pod jego ciężarem a sprężyny cicho zaskrzypiały.

-Nie no, serio, od kiedy ty się tak o mnie troszczysz? Jeszcze zacznę myśleć, że ci na mnie zależy- zaśmiał cicho w myślach mając wspomnienie ust Antonego łapczywie go całujące.

Czy Tony czuje to samo?- przemknęło mu przez myśl.

-A jeżeli zależy?- mruknął Tony i przybliżył usta do jego warg. Steve czuł oddech Tonego na twarzy. Odległość między nimi była niewielka, gdy...

-Panie Stark, nie wolno siedzieć na łóżku pacjenta- powiedziała przechodząca pielęgniarka.

~$$$~
Rozdział krótki bo chciałam zakończyć w takim momencie 🙂🙂🙂🙂

Dlaczego?- StonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz