Gdy lekcja zakończyła się a uczniowie wparowali do szatni by się przebrać, Tony, siedzący w samotności w wieży, wpatrywał się w Iron-mouse'a, którego zbudował z kilku blaszek i szkiełek. Idealnie odwzorowana stalowa sylwetka chłopaka lśniła w blasku żarówki powieszonej na suficie.
-Steve, szykuj się. Nie zostawię cię na ostatniej lekcji- wypiął pierś do przodu jakby miał dokonać czynu tak chwalebnego jak dowództwo wojskiem w czasie II wojny światowej i podszedł do zbroi, która wsunęła się na jego ciało.
Odpaleniu silników i włączeniu systemów towarzyszyła piosenka rodem z reklamy aktimela. Niestety wielkie wyjście, które było jedną z cech rozpoznawczych Tonego zostało zniszczone przez mały szczegół.
Maska opadła na twarz Tonego, a on uniósł się w powietrze.
-Jarvis, otwórz okno- niestety nie zwrócił uwagi na kąt i szybkość lotu i wylotowi z wieży towarzyszyła wybita szyba i guz na głowie przez zderzenie się z ramą okna.
Po chwilowym zaćmieniu i kilku metrach bliżej ziemii, udało mu się odzyskać przytomność i ruszyć w kierunku triskelionu, a raczej budynku położonego obok.
Wybijając kolejną w swoim życiu szybę, wleciał "przypadkiem" do szafki Steve'a. Ukrył się za książkami z fizyki, którą mają mieć za chwilę i z nudów wpełzł do zeszytu.
-Steve, osłabiasz mnie.- mruknął do siebie widząc rozwiązanie pracy domowej- To są przecież podstawy.- wziął w ramiona, bo inaczej tego nie można było nazwać, zapasowy długopis i tańcząc po kartkach zeszytu, zaczął kreślić prawidłowe rozwiązania.
-Voilá!- krzyknął i odłożył długopis w momencie gdy zadzwonił dzwonek.
-Zaraz do ciebie dołącze. Tylko fizykę wyciągnę- usłyszał śmiech Steve'a a potem dźwięk otwieranych drzwi do szafki.
-Do kogo się tak śpieszysz, hmm?- z książki wyskoczył Tony. Na jego widok Steve wydał z siebie krzyk przerażenia, na szczęście korytarz był pusty.
-Co ty tutaj robisz?
-Przyleciałem do ciebie. Z kim się tak śmiałeś?
-Z Sharon. Robimy razem projekt na historię i nawet nieźle się z nią gada. Ale co ty tu robisz?
-Mówiłem. Po za tym, przyleciałem towarzyszyć ci na fizyce.
-Myślałem, że próbujesz wrócić do swojej postaci, a nie budujesz nową mini- zbroję.
-Dlaczego chcesz mnie unikać?- w głosie Tonego słychać było trochę gniewu i zazdrości. Steve rozejrzał się po korytarzu, czy czasem nikt na niego nie patrzy uważając go za kretyna i włożył Tonego do torby.
-Nie unikam. Po prostu dziwnie jest mieć chłopaka wielkości dłoni.
-Rozu...
-Zgubiłeś się?- usłyszeli głos Sharon.
-Nie, książku mi wypadły z szafki i musiałem posprzątać- Tony ze zgrozą przyznał, że Steve'owi nawet dobrze szło kłamanie lub unikanie prawdy. W pewien sposób poczuł dumę, że to on go "uczył.
-No to chodźmy.- złapała do za rękę i pociągnęła w kierunku klasy do fizyki. Przez następne 10 minut rozmawiali o temacie projektu i Tony wiedział, że nie może zakazać mu znajomości z Carter ale nie miał zamiaru ukrywać zazdrości.
~$$$~
Tony: Girmi poszukuje przyjaciół!Girmi: Zamknij się. Bo cię wykastruje.
Tony: Ja tylko prawdę mówię. To jest ogłoszenie parafialne.
Girmi: Jak tam sobie chcesz *wychodzi zabierając za sobą Steve'a*
Tony: Kontynując. Girmi szuka kogoś do rozmowy. Bo ciągle ślęczy nad telefonem i czeka aż ktoś napisze.
Girmi: Ja na youtubie muzyki słucham! *krzyczy z innego pomieszczenia*
Tony: Wmawiaj sobie. Ekhem... Chętny ktoś do małej rozmowy? Albo do randki z mła?
Bruce: Pisze się "moi"
Tony: Zamilcz.
CZYTASZ
Dlaczego?- Stony
FanfictionAvengers chodzą do liceum T.A.R.C.Z.Y. która po opanowaniu przez Hydrę zostaje zniszczona. Steve chce odnaleźć swojego przyjaciela a Tony chce zdobyć jego serce. Jednak czy po odnalezieniu Barnesa, Tony będzie miał konkurencje? A może przez wypadek...