14

2.5K 167 33
                                    

Naruko leżała na dachu jakiegoś budynku u podnóża góry Kage, a nad nią klęczał jakiś facet, który patrzył na szczyt góry, z której chwilę temu skoczyła. Mimo tego, że widziała tylko jego profil, mogła stwierdzić, że był on przystojny. Włosy miał spięte w niski kucyk, grzywka była rozdzielona na dwie części i okalała jego twarz z obu stron i sięgała do policzków, a pomiędzy włosami widać było czerwień jego aktywnego sharingana.

-Czemu obrońca wioski chce się zabić? - usłyszała jego spokojny głos, a on nie reagował na jej zdziwienie i dalej patrzył na górę, a dokładnie to na twarz Czwartego
-Jaki znowu obrońca? Poza tym kim jesteś i skąd się wziąłeś? - zapytała skołowana, a on odwrócił do niej twarz. Jej oczy rozszerzyły się widząc jego twarz i nie mogła oderwać od niej wzroku, rumieniąc się lekko
-Jestem Uchiha Itachi - Naruko przypomniała sobie o masakrze klanu Uchiha i zemście Sasuke, a teraz leżała sobie i rozmawiała z niebezpiecznym przestępcą, który bardzo łatwo mógłby ją zabić, ale co za różnica skoro sama chciała to zrobić.

Spojrzała w jego oczy, które zmieniły kształt, a świat dookoła stał się jakiś dziwny. Księżyc stał się krwistoczerwony i rzucał światło tego samego koloru, które rozpraszało się na chmurach. Ona sama zamiast leżeć jak poprzednio, teraz stała, a kolory zostały zmienione na czerń i biel

-Jesteś teraz w mojej iluzji - usłyszała zewsząd ten sam spokojny głos, a po chwili przed nią zmaterializował się chłopak.
-Skoro chcesz mnie zabić, to po co mnie łapałeś? - zapytała zdenerwowana
-Kto powiedział, że chcę cię zabić? - odpowiedział pytaniem i kontynuował zanim zdążyła się odezwać - pytałaś skąd się wziąłem. Chciałem zobaczyć jak Sasuke zdaje egzamin w akademii, a później test senseia. Czasem pojawiam się w wiosce, żeby sprawdzić co u niego. Pytałaś też jaki z ciebie obrońca. Czy to nie tobie Czwarty powierzył zadanie utrzymywania demona w ryzach? Gdyby nie ty, wioska przestałaby istnieć.
-Skoro jestem ich obrońcą to czemu widzą we mnie tylko demona? Czemu mną gardzą? Czemu ten staruch chce ze mnie zrobić swoją broń? - Itachi wysłuchał wszystkiego z typowym dla niego spokojem, ale wzdyrgnął się na myśl, że Danzo chciał położyć swoje łapy na dziewczynie
-Mnie też ludzie nazywają potworem bo wybiłem cały swój klan, a przecież zrobiłem to tylko po to, żeby ich chronić - słowa czarnowłosego zdziwiły dziewczynę, która zaczęła się zastanawiać o co mu chodzi z tą całą rozmową
-I niby po co mi to mówisz? Jesteś pewnie jak wszyscy inni i chcesz mnie tylko do czegoś wykorzystać - wykrzyczała mu w twarz, a z jej oczu zaczęły płynąć łzy
-W pewnym sensie się z tobą zgodzę - powiedział ostrożnie, a dziewczyna opuściła głowę
-Wiedziałam - stwierdziła cicho
-Czy możesz go wysłuchać do końca? - zapytała dobrze znana dziewczynie, pomarańczowowłosa kobieta, która z nikąd pojawiła się obok niej
-To jest zapewne Lisica - powiedział sam do siebie - Mam dla ciebie pewną propozycję. Chciałem, żebyś chroniła wioskę i przez to miała oko na Sasuke, ale skoro postanowiłaś się zabić, mam inną propozycję.
-Mów - dziewczyna podniosła głowę i patrzyła w oczy Itachiemu
-Upozorujemy twoją śmierć, dzięki temu nie będziesz ścigana przez Akatsuki, które będzie czekać na odrodzenie Lisicy. Jeśli się zgodzisz, to będziesz musiała odejść z Konohy - Naruko przekalkulowała sobie w głowie wszystko co jej powiedział dotychczas, ale ciągle nie była pewna czy może mu zaufać
-Dlaczego miałbyś mi pomagać? Jaki masz w tym cel?
-Mam dług życia wobec twoich rodziców. Ma go cała wioska, ale oni zaślepieni swoją nienawiścią, tego nie widzą
-Znałeś moich rodziców? - w głosie dziewczyny łatwo dało się rozpoznać ekscytację
-Czyli ciągle ci nie powiedzieli? Twoją matką była Kushima Uzumaki, a ojcem Minato Namikaze - Naruko otworzyła szeroko usta
-Niespodzianka lisiczko. Miałam ci powiedzieć kiedy wrócisz ze szpitala - Kurama potarła dłonią szyję i zaśmiała się nerwowo
-To sobie wybrałam głowę do skoku - blondynka uderzyła się otwartą dłonią w czoło
-Resztę o twoich rodzicach może opowiedzieć ci Lisica. A teraz powiedz co postanowiłaś
-A gdzie jest haczyk? Co będę Ci winna jeśli się zgodzę?
-Nie ma haczyka. Musisz sama zdecydować co dalej
-Powiedzmy, że się zgodzę. I co dalej? Jakbyś nie zauważył to mam dwanaście lat i jeśli ktokolwiek zobaczy mnie chodzącą sobie samą z wioski do wioski, to uzna to za podejrzane i gdzieś zgłosi
-Właśnie dlatego dołączysz do Akatsuki - powiedział spokojnie, a Naruko i Kurama spojrzały na niego jak na idiotę, chociaż starsza po chwili zdawała się zrozumieć o co chodzi sharinganowcowi
-Czy wszystko z tobą w porządku? Nie brakuje ci czasem którejś klepki?
-To może nie być tak głupi pomysł - stwierdziła Kurama
-Jak to nie? Przecież oni szukają biju, a jak myślisz co zrobią jeśli się dowiedzą, że jesteś we mnie zapieczętowana?
-Chodzi o to, żeby się nie dowiedzieli - spokój Itachiego zaczynał powoli grać dziewczynie na nerwach, ale wolała nic nie mówić, żeby nie wyjść na niewychowaną - Wiedzą, że skoro zginął pojemnik, to zapieczętowane w nim Biju albo od razu się pojawi, albo zniknie na jakiś czas. W takim razie jeśli dobrze upozorujemy twoją śmierć, to nie będziesz zagrożona, a kiedy dołączysz do organizacji, będę mógł cię chronić i może inni cię czegoś nauczą
-A kto będzie lepszym nauczycielem niż grupa najniebezpieczniejszych przestępców? - na twarzy Kuramy pojawił się chytry uśmiech
-Zgadzam się - powiedziała po chwili, a czarnowłosy lekko się uśmiechnął - więc jaki masz plan?
-Nauczę cię pewnej techniki. Tworzy ona klona, który może zostać zabity i zniknie dopiero po wyczerpaniu jego czakry. Technika potrzebuje bardzo dużej ilości czakry, ale ty masz jej wystarczająco dużo.
-Czy mamy dość czasu na naukę? Zostawiłam list pożegnalny i mogą zacząć mnie szukać
-Nie musisz się o to martwić, w tej iluzji trzy dni to kilka sekund w tamtym świecie - odpowiedział i powoli wykonał kilka pieczęci, które ona od razu zaczęła powtarzać.

Po kilkunastu próbach udało się jej wykonać perfekcyjnego klona i Itachi wypuścił ją z iluzji. Kirama stworzyła barierę, dzięki której nie dało się ich wykryć, a Naruko stworzyła klona, którego wysłała na szczyt góry. Po chwili widziała jak klon leci w dół i roztrzaskuje się o ziemię, a odgłos uderzenia i łamanych kości sprawił, że dziewczynę przeszły dreszcze.

-Zmień swój wygląd i możemy iść - rzucił tylko, a już po chwili zamiast blondynki, stała obok niego dziewczyna o krwiście czerwonych włosach i zielonych oczach.

Spokojnie, jakby nic się nie stało, ruszyli w stronę jednej z bram Konohy, a Naruko tuż przed wyjściem odwróciła się by spojrzeć na wioskę prawdopodobnie po raz ostatni.

-Nie wrócę tu. Nigdy - powiedziała do siebie i ruszyła obok czarnowłosego. Gdzie? Nie miała pojęcia, ale miała nadzieję, że tam dokąd idą będzie lepiej.

___
Jakoś nie do końca jestem zadowolony z tego rozdziału. Wyszło dużo dialogów i mam nadzieję, że was nie znudziły, ale postaram się robić je lepiej.

Dzisiaj dwa nie śmieszne obrazki bo ostatnio zapomniałem

Dzisiaj dwa nie śmieszne obrazki bo ostatnio zapomniałem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No więc do następnego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


No więc do następnego

Naruko - Lisia Kunoichi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz