Naruko leżała na dachu jakiegoś budynku u podnóża góry Kage, a nad nią klęczał jakiś facet, który patrzył na szczyt góry, z której chwilę temu skoczyła. Mimo tego, że widziała tylko jego profil, mogła stwierdzić, że był on przystojny. Włosy miał spięte w niski kucyk, grzywka była rozdzielona na dwie części i okalała jego twarz z obu stron i sięgała do policzków, a pomiędzy włosami widać było czerwień jego aktywnego sharingana.
-Czemu obrońca wioski chce się zabić? - usłyszała jego spokojny głos, a on nie reagował na jej zdziwienie i dalej patrzył na górę, a dokładnie to na twarz Czwartego
-Jaki znowu obrońca? Poza tym kim jesteś i skąd się wziąłeś? - zapytała skołowana, a on odwrócił do niej twarz. Jej oczy rozszerzyły się widząc jego twarz i nie mogła oderwać od niej wzroku, rumieniąc się lekko
-Jestem Uchiha Itachi - Naruko przypomniała sobie o masakrze klanu Uchiha i zemście Sasuke, a teraz leżała sobie i rozmawiała z niebezpiecznym przestępcą, który bardzo łatwo mógłby ją zabić, ale co za różnica skoro sama chciała to zrobić.Spojrzała w jego oczy, które zmieniły kształt, a świat dookoła stał się jakiś dziwny. Księżyc stał się krwistoczerwony i rzucał światło tego samego koloru, które rozpraszało się na chmurach. Ona sama zamiast leżeć jak poprzednio, teraz stała, a kolory zostały zmienione na czerń i biel
-Jesteś teraz w mojej iluzji - usłyszała zewsząd ten sam spokojny głos, a po chwili przed nią zmaterializował się chłopak.
-Skoro chcesz mnie zabić, to po co mnie łapałeś? - zapytała zdenerwowana
-Kto powiedział, że chcę cię zabić? - odpowiedział pytaniem i kontynuował zanim zdążyła się odezwać - pytałaś skąd się wziąłem. Chciałem zobaczyć jak Sasuke zdaje egzamin w akademii, a później test senseia. Czasem pojawiam się w wiosce, żeby sprawdzić co u niego. Pytałaś też jaki z ciebie obrońca. Czy to nie tobie Czwarty powierzył zadanie utrzymywania demona w ryzach? Gdyby nie ty, wioska przestałaby istnieć.
-Skoro jestem ich obrońcą to czemu widzą we mnie tylko demona? Czemu mną gardzą? Czemu ten staruch chce ze mnie zrobić swoją broń? - Itachi wysłuchał wszystkiego z typowym dla niego spokojem, ale wzdyrgnął się na myśl, że Danzo chciał położyć swoje łapy na dziewczynie
-Mnie też ludzie nazywają potworem bo wybiłem cały swój klan, a przecież zrobiłem to tylko po to, żeby ich chronić - słowa czarnowłosego zdziwiły dziewczynę, która zaczęła się zastanawiać o co mu chodzi z tą całą rozmową
-I niby po co mi to mówisz? Jesteś pewnie jak wszyscy inni i chcesz mnie tylko do czegoś wykorzystać - wykrzyczała mu w twarz, a z jej oczu zaczęły płynąć łzy
-W pewnym sensie się z tobą zgodzę - powiedział ostrożnie, a dziewczyna opuściła głowę
-Wiedziałam - stwierdziła cicho
-Czy możesz go wysłuchać do końca? - zapytała dobrze znana dziewczynie, pomarańczowowłosa kobieta, która z nikąd pojawiła się obok niej
-To jest zapewne Lisica - powiedział sam do siebie - Mam dla ciebie pewną propozycję. Chciałem, żebyś chroniła wioskę i przez to miała oko na Sasuke, ale skoro postanowiłaś się zabić, mam inną propozycję.
-Mów - dziewczyna podniosła głowę i patrzyła w oczy Itachiemu
-Upozorujemy twoją śmierć, dzięki temu nie będziesz ścigana przez Akatsuki, które będzie czekać na odrodzenie Lisicy. Jeśli się zgodzisz, to będziesz musiała odejść z Konohy - Naruko przekalkulowała sobie w głowie wszystko co jej powiedział dotychczas, ale ciągle nie była pewna czy może mu zaufać
-Dlaczego miałbyś mi pomagać? Jaki masz w tym cel?
-Mam dług życia wobec twoich rodziców. Ma go cała wioska, ale oni zaślepieni swoją nienawiścią, tego nie widzą
-Znałeś moich rodziców? - w głosie dziewczyny łatwo dało się rozpoznać ekscytację
-Czyli ciągle ci nie powiedzieli? Twoją matką była Kushima Uzumaki, a ojcem Minato Namikaze - Naruko otworzyła szeroko usta
-Niespodzianka lisiczko. Miałam ci powiedzieć kiedy wrócisz ze szpitala - Kurama potarła dłonią szyję i zaśmiała się nerwowo
-To sobie wybrałam głowę do skoku - blondynka uderzyła się otwartą dłonią w czoło
-Resztę o twoich rodzicach może opowiedzieć ci Lisica. A teraz powiedz co postanowiłaś
-A gdzie jest haczyk? Co będę Ci winna jeśli się zgodzę?
-Nie ma haczyka. Musisz sama zdecydować co dalej
-Powiedzmy, że się zgodzę. I co dalej? Jakbyś nie zauważył to mam dwanaście lat i jeśli ktokolwiek zobaczy mnie chodzącą sobie samą z wioski do wioski, to uzna to za podejrzane i gdzieś zgłosi
-Właśnie dlatego dołączysz do Akatsuki - powiedział spokojnie, a Naruko i Kurama spojrzały na niego jak na idiotę, chociaż starsza po chwili zdawała się zrozumieć o co chodzi sharinganowcowi
-Czy wszystko z tobą w porządku? Nie brakuje ci czasem którejś klepki?
-To może nie być tak głupi pomysł - stwierdziła Kurama
-Jak to nie? Przecież oni szukają biju, a jak myślisz co zrobią jeśli się dowiedzą, że jesteś we mnie zapieczętowana?
-Chodzi o to, żeby się nie dowiedzieli - spokój Itachiego zaczynał powoli grać dziewczynie na nerwach, ale wolała nic nie mówić, żeby nie wyjść na niewychowaną - Wiedzą, że skoro zginął pojemnik, to zapieczętowane w nim Biju albo od razu się pojawi, albo zniknie na jakiś czas. W takim razie jeśli dobrze upozorujemy twoją śmierć, to nie będziesz zagrożona, a kiedy dołączysz do organizacji, będę mógł cię chronić i może inni cię czegoś nauczą
-A kto będzie lepszym nauczycielem niż grupa najniebezpieczniejszych przestępców? - na twarzy Kuramy pojawił się chytry uśmiech
-Zgadzam się - powiedziała po chwili, a czarnowłosy lekko się uśmiechnął - więc jaki masz plan?
-Nauczę cię pewnej techniki. Tworzy ona klona, który może zostać zabity i zniknie dopiero po wyczerpaniu jego czakry. Technika potrzebuje bardzo dużej ilości czakry, ale ty masz jej wystarczająco dużo.
-Czy mamy dość czasu na naukę? Zostawiłam list pożegnalny i mogą zacząć mnie szukać
-Nie musisz się o to martwić, w tej iluzji trzy dni to kilka sekund w tamtym świecie - odpowiedział i powoli wykonał kilka pieczęci, które ona od razu zaczęła powtarzać.Po kilkunastu próbach udało się jej wykonać perfekcyjnego klona i Itachi wypuścił ją z iluzji. Kirama stworzyła barierę, dzięki której nie dało się ich wykryć, a Naruko stworzyła klona, którego wysłała na szczyt góry. Po chwili widziała jak klon leci w dół i roztrzaskuje się o ziemię, a odgłos uderzenia i łamanych kości sprawił, że dziewczynę przeszły dreszcze.
-Zmień swój wygląd i możemy iść - rzucił tylko, a już po chwili zamiast blondynki, stała obok niego dziewczyna o krwiście czerwonych włosach i zielonych oczach.
Spokojnie, jakby nic się nie stało, ruszyli w stronę jednej z bram Konohy, a Naruko tuż przed wyjściem odwróciła się by spojrzeć na wioskę prawdopodobnie po raz ostatni.
-Nie wrócę tu. Nigdy - powiedziała do siebie i ruszyła obok czarnowłosego. Gdzie? Nie miała pojęcia, ale miała nadzieję, że tam dokąd idą będzie lepiej.
___
Jakoś nie do końca jestem zadowolony z tego rozdziału. Wyszło dużo dialogów i mam nadzieję, że was nie znudziły, ale postaram się robić je lepiej.Dzisiaj dwa nie śmieszne obrazki bo ostatnio zapomniałem
No więc do następnego
CZYTASZ
Naruko - Lisia Kunoichi
FanfictionKurama, potężna lisica o dziewięciu ogonach została zapieczętowana w ciele nowonarodzonej córki Czwartego Hokage. Naruko Uzumaki, bo tak nazywa się owa dziewczynka musi od tego momentu radzić sobie bez rodziców w brutalnym świecie shinobi. Kiedyś mo...