Dziewczyna odzyskała przytomność i spróbowała poruszyć ręką, ale od razu poczuła, że jest do czegoś przywiązana. Spróbowała otworzyć oczy, ale te były zasłonięte jakimś materiałem. Jedyne co mogła stwierdzić to, że była przywiązana do czegoś, na czym siedziała. Zanim straciła przytomność, wyczuła zbliżającą się czakrę Danzo, więc teraz pewnie była na jego łasce, a nie mogąc polegać na innych zmysłach, skupiła się na słuchu.
-Obudziła się - usłyszała czyjś głos, dochodzący jakby zza ściany - Powiadom pana Danzo
-Naruko cokolwiek by się nie działo, jestem tu z tobą. Coś z tym miejscem jest nie tak i mogę użyć czakry tylko do leczenia ciebie, więc jeśli będzie trzeba, to będę cię leczyć - w głowie dziewczyny rozbrzmiał spokojny głos, chociaż słychać w nim było strach
-Dziękuję - odetchnęła i czekała, wyczuwając zbliżającego się starca, który wszedł do pomieszczenia kilka minut później
-Zdejmijcie jej opaskę - nakazał, a z oczu Naruko, zniknął zasłaniający jej oczy materiał - Witaj demonie. Wreszcie po tylu latach Korzeń dostanie demona, Konoha broń, a ja zostanę Hokage. Ale najpierw trzeba cię wychować i przygotować do służby - odwrócił się i ruszył w kierunku drzwi, a zanim wyszedł, zwrócił się do swoich ludzi - zaczynajcieLedwo starzec opuścił pomieszczenie, a shinobi Korzenia wyjęła kunaie i zaczęli nacinać skórę dziewczyny na całym ciele. Ignorowali krzyki, płacz i prośby dziewczyny, byli dokładni i nie pominęli żadnej części jej ciała, tnąc tak, żeby zadać jak największy ból, ale nie zabić dziewczyny. Widać było, że nie robią tego po raz pierwszy, bo nie przecięli żadnych ważnych tętnic, mimo stroju, który miała ciągle na sobie. Broń płytko nacinała wierzch ramion, uda, zostawiały krwawy ślad na brzuchu, prowadziły pionowe paski przez jej pierś. Przestali dopiero wtedy, kiedy krzyk, zamienił się w niezrozumiałe warczenie przez zdarte gardło. Odeszli, a Kurama natychmiast zaczęła leczyć wszystkie rany, po których nie został żaden ślad. Tamci dwaj jednak chyba tylko na to czekali i wrócili, żeby zrobić dokładnie to, co wcześniej.
___
Itachi przebiegł wzdłuż wioski po raz kolejny, szukając jakiegokolwiek członka Korzenia. Wysłał już raport na temat ostatnich wydarzeń Painowi, więc należy się spodziewać wizyty Akatsuki, a żeby zapobiec niepotrzebnemu rozlewowi krwi, musi znaleźć kryjówkę organizacji Danzo. Nie było to łatwe zadanie, ale wystarczyło pokazać się publicznie w stroju Akatsuki, żeby ktoś zaczął go śledzić. Nie kontaktował się z Jiraiyą, Tsunade, ani Trzecim, uznając to za stratę czasu, a oni byli zbyt zajęci odbudową wioski po ataku Orochimaru. Wszedł w ciemną uliczkę, w której stworzył klona, a sam się ukrył i zasadził na swój ogon, który nic nie podejrzewając, ciągle śledził klona. Wystarczył jeden moment jego nieuwagi, by shinobi został wciągnięty w Tsukoyami. Okazało się, że pieczęć milczenia, jaką stosował na swoich ludziach Danzo, nie działa w iluzji i szybko udało się zdobyć lokację kryjówki. Ciągle miał na twarzy maskę, więc shinobi Korzenia musiał zginąć, żeby nie zdradzić jego tożsamości. Za pomocą jednego ze swoich kruków, wysłał wiadomość do Paina i ruszył do punktu zbornego.
___
Nie wiedziała jak długo już była w tym pomieszczeniu. Minuty zaczęły jej się zlewać z godzinami, godziny z dniami. Wiedziała tylko, że miała za sobą cztery wizyty swoich oprawców. Wracali za każdym razem, kiedy udało jej się zregenerować ciało. Nie zdziwiło jej to, że przyszli i teraz, ale tym razem przyprowadził też jakąś kobietę, z opaską Suny na głowie. Nie zaczęli nacinać skóry dziewczyny, a zamiast tego złamali nogi tej, którą przyprowadzili i teraz klęczała przed blondynką.
-Tak kończą ci, którzy zagrażają Konosze - powiedział jeden i sięgnął do kunaia.
Drugi w tym czasie wstrzyknął coś dziewczynie. Pierwszy pochylił się nad kobietą i płynnym ruchem przejechał po jej szyi bronią. Kobieta chwyciła się za szyję, ale to nic nie dawało. Shinobi nie przeciął jej żył, ale zamiast tego ciął tak, że kobieta zaczęła dusić się własną krwią. Tuż po tym jak oddała ostatnie tchnienie, drugi shinobi złożył jakieś pieczęcie, zamykając blondynkę w iluzji, w której widziała śmierć kobiety powieloną tysiąc razy. Kiedy iluzja się skończyła, a Naruko spuściła głowę, ciężko dysząc, zaczęli swój rytuał nacięć. Po raz pierwszy w życiu dziewczyna przeklęła wytrzymałość Uzumaki, ich zdolności regeneracji i to, że jako Jinjuriki ma bardzo przyspieszony proces gojenia się ran, a przez to wszystko cały proces ciągle się powtarzał
CZYTASZ
Naruko - Lisia Kunoichi
FanfictionKurama, potężna lisica o dziewięciu ogonach została zapieczętowana w ciele nowonarodzonej córki Czwartego Hokage. Naruko Uzumaki, bo tak nazywa się owa dziewczynka musi od tego momentu radzić sobie bez rodziców w brutalnym świecie shinobi. Kiedyś mo...