Naruko zwlekła się z łóżka dość wcześnie. Tak właściwie to pomógł jej w tym ktoś, kto uporczywie dobijał się do drzwi jej małego mieszkania. Mała przeczuwała, że ten ktoś nie będzie tak miły i nie daruje sobie próby wejścia do środka, więc niechętnie wyszła ze swojego pokoiku na piętrze i powoli, nie spiesząc się zeszła na parter. Podeszła do drzwi i przcierając sobie jeszcze senne oczy otworzyła je, pomiędzy falami stukania. Za drzwiami zobaczyła znajomego ANBU, który czasem do niej wpadał, żeby sprawdzić co u niej. Jego strój niczym nie różnił się od tego, noszonego przez innych członków tej organizacji, a na twarzy miał założoną maskę kaszalota.
-Witaj Kaszalot-san. Coś się stało? - zapytała domyślając się, że jego wizyta jest związana z wczorajszą nocą
-Hai Naruko-chan. Hokage–sama cię wzywa – odpowiedział jej swoim pozbawionym uczuć głosem, chociaż w głębi serca był szczęśliwy, że zastał małą śpiącą.
To znaczyło, że nie mogła nikogo zabić tej nocy. Przecież gdyby sześciolatka kogoś zabiła, to pewnie nie zmrużyłaby oczu całą noc. Już chciał wykonać pieczęcie do flagowej techniki ANBU, ale powstrzymał go lekki uścisk na nadgarstku
-Możemy pójść tam razem? – pytanie zdziwiło mężczyznę, ale widząc prośbę w oczach dziecka skinął głową.
Dziewczynka uśmiechnęła się, pobiegła do swojego pokoju, a później do kuchni żeby coś zjeść. Była bardzo zdziwiona kiedy na stole czekał na nią talerz kanapek, a na jednym ze stołków siedział ANBU popijając sobie spokojnie herbatę przez słomkę. Szybko przytuliła się do niego i podziękowała, a potem zabrała się za jedzenie, żeby nie kazać Staruszkowi czekać zbyt długo. Po piętnastu minutach wyszła z domu i po uprzednim zamknięciu drzwi ruszyła w towarzystwie ANBU w kierunku wierzy Hokage. Wszyscy mijani przez nich mieszkańcy widząc małą blondynkę, z rozpiętymi, falującymi włosami i w pomarańczowym kombinezonie, idącą z uśmiechem obok ANBU szeptali między sobą, że pewnie znowu wywinęła jakiś numer, ale nie robili niczego więcej bojąc się jej towarzysza.
-Dlaczego chciałaś żebym poszedł z tobą – Kaszalot nie wytrzymał i zadał pytanie, które nurtowało go już w jej domu
-Boję się chodzić sama w dzień – odpowiedziała mu patrząc w nieokreślony punkt gdzieś przed sobą.
Kaszalot mimo spokoju na zewnątrz, wewnątrz cały się gotował. Ona, córka Czwartego, bała się chodzić po ulicach wioski, za którą jej własny ojciec oddał swoje życie i dla której poświęcił swoją córkę zamykając w niej demona? Ona, która powinna być traktowana jak bohaterka, która trzyma w zamknięciu prawdziwego potwora, jest traktowana jak potwór przez tych samych ludzi, którzy czczą jej ojca jak jakieś bóstwo. A on musi chronić tych, którzy obwiniają to biedne dziecko o zabójstwo własnych rodziców, kiedy miała dopiero kilka godzin. Wtedy właśnie postanowił, że odejdzie z ANBU. Może zostanie zwykłym Jonninem i weźmie pod swoje skrzydła młodych genninów, ale na pewno nie będzie już ciągle narażać swojego życia dla tych ludzi.
Resztę drogi przebyli w całkowitej ciszy, aż wreszcie stanęli przed drzwiami, prowadzącymi do gabinetu Hokage. Naruko grzecznie poczekała aż dostaną pozwolenie na wejście do środka, a kiedy takowe dostali weszli i stanęli przed zawalonym różnymi papierami biurkiem.
-Hokage-sama przyprowadziłem Naruko-chan – zameldował posłusznie Kaszalot
-Bardzo dobrze Kaszalocie. Możesz odejść – odpowiedział mu starzec, a ANBU zniknął w szarym dymie. Kiedy zniknął starzec zwrócił się do stojącej przed nim dziewczynki – Naruko-chan mogę ci zadać kilka pytań?
-Już to zrobiłeś staruszku – odpowiedziała mu uśmiechnięta
-Możesz mi powiedzieć co robiłaś dzisiaj w nocy?
-Spałam. Nie wychodzę z domu jeśli nie jest to konieczne – odpowiedziała mu mówiąc prawdę. Tak właściwie to zataiła tylko kilka faktów, ale Hokage chyba tego nie zauważył
-Rozumiem. Jak ci się mieszka? – starzec nie do końca wiedział jak rozmawiać z tym dzieckiem, a to co usłyszał wystarczy żeby uspokoić radę, która była pewna, że śmierć dwóch dobrze wytrenowanych shinobi to wina tego dziecka.
-Dom jest wspaniały. Tylko nikt nie chce się ze mną bawić – odpowiedziała smutna, a Hiruzen wiedział, że rodzice zakazywali swoim dzieciom zabawy z Naruko, ale na to nie mógł nic poradzić. Rozmawiali jeszcze przez chwilę, ale starzec zdał sobie sprawę, że papierkowa robota sama z siebie się nie zrobi i musiał rozstać się z Naruko. Dał jej trochę pieniędzy, żeby mogła sobie kupić coś do jedzenia, a dziewczynka omijając główne ulice udała się do swojego domu. Tuż po jej wyjściu w gabinecie przywódcy wioski pojawił się ten sam ANBU, który przyprowadził blondynkę. Tym razem trzymał w dłoniach kilka kartek, które bez słowa położył na biurku zdziwionego Kage. Bez słowa wyjaśnienia zdjął swoją maskę i położył obok papierów, pokazując swoją twarz zakrytą od spodu kolejną maską zakrywającą jego usta i nos, a jego lewe oko zakrywała opaska ze znakiem Konohy.
-Odchodzę z ANBU – powiedział tylko tyle, a Hiruzen kiwnął głową wiedząc, że ta praca mimo, że całkiem nieźle płatna, to nie należała do najprzyjemniejszych.
-Dobrze Kakashi. Jak sobie życzysz – starzec podpisał odpowiednie papiery, a siwowłosy skinął głową dziękując i wyszedł z budynku do swojego domu
W tym samym czasie Naruko dotarła do swojego domu, unikając po drodze kilku wycelowanych w jej głowę kamieni. Musiała sama przed sobą przyznać, że takie życie miało swoje zalety, a właściwie to jedną. Teraz już unikała wszystkiego co w nią leciało instynktownie. Otworzyła drzwi i od razu skierowała się do salonu, w którym usiadła na fotelu. Zamknęła oczy i po chwili pojawiła się przed kratami lisicy, która akurat spała zwinięta w kłębek. Przeszła przez kraty, wspięła się na jeden z ogonów i położyła na nim.
-Nie za wygodnie Ci mała? – zapytała spokojnie lisica podnosząc ogon i ustawiając go w taki sposób, żeby widzieć Naruko
-Masz takie miękkie futerko – stwierdziła w odpowiedzi, a lisica prychnęła rozbawiona
-No koniec tego leniuchowania. Zabieramy się za trening
CZYTASZ
Naruko - Lisia Kunoichi
FanfictionKurama, potężna lisica o dziewięciu ogonach została zapieczętowana w ciele nowonarodzonej córki Czwartego Hokage. Naruko Uzumaki, bo tak nazywa się owa dziewczynka musi od tego momentu radzić sobie bez rodziców w brutalnym świecie shinobi. Kiedyś mo...