43

1.6K 124 24
                                    

Niebieskie oko już od ponad godziny wpatrywało się w biały sufit szpitalnego pomieszczenia, a właścicielka tego oka, ze wszystkich sił starała się, żeby samo oko zamykało się jak najrzadziej. Za każdym razem, kiedy powieka się zamykała, blondynka widziała od nowa śmierć Mizukiego i za każdym razem widziała ją tak, jakby to ona była ostrzem łańcucha, który przebił jego czaszkę. Przekręciła się na bok i spojrzała przez okno na wschodzące słońce. Przytomność odzyskała już w nocy, a każda próba zaśnięcia, kończyła się szybkim przebudzeniem. Co dziwne nie czuła żalu, że zabiła byłego nauczyciela, poczucie winy nie przyszło. Nie czuła tych wszystkich uczuć, których się spodziewała kiedy myślała o konieczności zabicia kogoś. To właśnie brak tych uczuć wydał jej się straszny, powodując bezsenność i ciągłą burzę różnych myśli. Zwlokła się powoli z łóżka, nie mogąc wytrzymać już dłużej podeszła do okna i otworzyła je na oścież.

-Mała co kombinujesz? -  zapytała Kurama
-Dłużej tu nie wytrzymam - Naruko ignorując fakt, że na sobie miała tylko szpitalną piżamę, wyskoczyła przez okno
-Planujesz chodzić po wiosce w piżamie? Przeziębisz się - blondynka uśmiechnęła się słysząc uwagę lisicy i szła dalej - Wiesz chociaż dokąd chcesz pójść?
-Gdziekolwiek - mijani ludzie patrzyli na dziewczynę jak na wariatkę, ale Naruko nic sobie z tego nie robiła i szła przed siebie, czasem skręcając

Musiała zająć czymś umysł, więc pomyślała o Hinacie, której czakrę wyczuła w szpitalu. Granatowowłosa chciała poświęcić dla niej życie mimo, że nie miały kontaktu przez trzy lata. Zapamiętała, że musi odwiedzić przyjaciółkę w szpitalu i przynieść jej jakieś kwiaty. Wyczuła śledzącego ją ANBU, ale zignorowała go i szła dalej, zatrzymała się na głowie jej ojca. Usiadła w miarę wygodnie i patrzyła jak nad wioską wschodzi słońce, a ludzie powoli wychodzą na ulicę i załatwiają swoje sprawy. Nikt nie patrzył w górę, ani na twarze swoich Hokage. Wszyscy byli zajęci swoimi sprawami.

-Naruko! - wściekły krzyk obecnej Hokage zatrzymał wszystkich na chwilę w miejscu
-Chyba zauważyła, że mnie nie ma - mruknęła do siebie blondynka
-No co ty? Skąd wiesz? - ironia w głosie lisicy była tak słyszalna, że dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła
-Tak jakoś mi wpadło do głowy - ANBU ruszył w kierunku dziewczyny najwidoczniej chciał zabrać ją do Hokage, ale wyczuwając jego czakrę, podeszła do krańca przepaści i skoczyła.

Leciała w dół przez chwilę, po drodze robiąc salto, a na koniec amortyzując upadek czakrą. Spojrzała w górę, pomachała ANBU, stojącemu w miejscu, z którego skoczyła i ruszyła przed siebie. Po chwili do jej nosa dotarł przyjemny zapach, a brzuch przypomniał o sobie, więc skręciła w ulicę, z której czuła zapach. Wiedziona nosem dotarła pod Ichiraku Ramen, do którego weszła po krótkim zastanowieniu.

-Witam dzisiejszego pierwszego klienta - odezwał się staruszek, mieszając coś w kotle
-Ohayo Staruszku - mężczyzna upuścił chochlę, która szybko zniknęła w kotle - Dwa razy ramen z miso
-Już się robi Naruko-chan - mężczyzna szczerze się uśmiechnął i zabrał za przygotowywanie dania
-Tato odebrałam dostawę - z zaplecza budki wyszła młoda brunetka - Naru-chan?

Sekundę później była już przy blondynce, którą zamknęła w uścisku.

-Ayame-nee dusisz - kobieta puściła dziewczynę i usiadła na krześle obok
-Nie było cię przez trzy lata. Wiesz jak się nam nudziło bez naszej ulubionej klientki?
-Nie moja wina, że tyle zajął trening - odpowiedziała, a tuż przed nosem pojawiły jej się miski, wypełnione jej ulubionym daniem
-Czyli wracasz do wioski? - zapytał właściciel budki
-Nie. Jak tylko Itaś się obudzi, to wracamy
-Itaś? - na twarzy kobiety pojawił się dziwny uśmiech, a blondynka poczuła, że się rumieni
-Itadakimasu - powiedziała szybko i przyciągła do siebie pierwszą miskę, a drugą przesunęła do wolnego miejsca.

Naruko - Lisia Kunoichi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz