Brama główna Amegakure w niczym nie przypominała tej, którą Naruko znała z Konohy. Skromna, otoczona rurami, odprowadzającymi wodę, idealnie wtapiała się w krajobraz skąpanych w nieustannym deszczu wieżowców. Mimo niezbyt przyjaznej atmosfery, dwójka wędrowców i lisica z opatrunkami na dużej części ciała, przekroczyła bramę i dzięki charakterystycznemu płaszczowi nie napotkali żadnego problemu. Po podróży, trwającej prawie tydzień, dziewczyna przyjęła widok wioski z ulgą, chociaż widok mieszkańców wioski, z zaciekawieniem patrzących na nią i jej towarzysza, powodował u niej niepokój. Starała się nie pokazywać po sobie niczego, ale stojący obok niej Itachi obserwował ją prawie bez przerwy. Trudno się mu dziwić, skoro dziewczyna od spotkania z Orochimaru dostała dwukrotnie załamania nerwowego, w trakcie których Naruko zmieniała się w słup soli. Podczas drugiego ataku postanowił użyć sharingana i dostać się do umysłu dziewczyny, w którym zobaczył Kuramę w ludzkiej postaci, obejmującą płaczącą blondynkę i starającą się ją jakoś pocieszyć. Nie trwało to długo, a obok niego pojawił się klon kobiety, który jak gdyby nigdy nic, pociągnął go w kierunku przeciwnym niż dziewczyna. Chcąc, nie chcąc, odszedł razem z nią i czekał na to, co kobieta chce mu powiedzieć, spodziewał się informacji o dziwnym stanie Naruko, ale nie o tym, że prawie została zgwałcona i zabita w wieku sześciu lat. Nawet nie potrafił sobie wyobrazić, co czuła teraz i nie miał pomysłu jak jej pomóc, dziękował więc w duchu lisicy, kiedy kazała mu podejść do dziewczyny i tylko z nią porozmawiać.
Razem szli przez wioskę, a wszyscy napotkani mieszkańcy, natychmiast tworzyli dla nich przejście środkiem ulicy. Naruko z lekkim zdziwieniem stwierdziła, że nie bali się czarnowłosego, a w ich oczach malowało się coś, na kształt uwielbienia. Nie rozumiała ich zachowania. Itachi może i nie był psychopatą, ale jednak nadal był niebezpiecznym przestępcą. Nie mówiła jednak nic i szła dalej, ignorując zaciekawione spojrzenia. Niedługi czas po wejściu do wioski, odezwał się jej zmysł sensora, odziedziczony po klanie Uzumaki i mówiący, że ktoś ich śledzi. Itachi nie dawał sygnałów, że kogokolwiek wyczuł, postanowiła więc go o tym poinformować. Pociągnęła lekko za szatę sharinganowca i wskazała oczami w kierunku, z którego wyczuła obcego, a Itachi natychmiast spojrzał w tamtym kierunku. Jedynym co zauważył była kartka unosząca się na wietrze, uśmiechnął się lekko do dziewczyny i ruszył dalej przed siebie. Wreszcie po dziesięciu minutach, w trakcie których Naruko zdążyła już całkiem zmoknąć, dotarli pod budynek przywódcy wioski. Starszy zapukał kilkukrotnie i po otrzymaniu pozwolenia wszedł do gabinet, a za nim podążyła dziewczyna. W środku za sporym drewnianym biurkiem siedział młody, pomarańczowowłosy mężczyzna, na biurku walało się sporo dokumentów, więc Naruko od razu poznała w nim przywódcę wioski. Lekko się cofła widząc, że się jej przygląda, a jego twarz, w której tkwiły powbijane pręty, sprawiła że odwróciła głowę w przeciwnym kierunku. Pierwszego wrażenia nie poprawiał wygląd jego oczu, w których od razu dało się poznać legendarne dojutsu, rinnegan.
-Więc to jest ta twoja Uzumaki? - zapytał pozbawionym uczuć głosem
-Tak. Aioko to jest Pain, założyciel i przywódca organizacji i zarządzca tej wioski. Ta postać, którą wyczułaś, to Konan - w tym momencie w pomieszczeniu zawirowały kartki papieru, by po chwili stworzyć postać kobiety w takim samym płaszczu jak Pain i Itachi, niebieskich włosach, w których tkwił papierowy kwiat, złotych oczach i przebitej wardze.
-Więc wyczułaś Konan, kiedy was śledziła? - kobieta stanęła po prawej stronie biurka i z uwagą przyglądała się Naruko
-Tak - odpowiedziała jedynie dziewczyna i skupiła wzrok na kwiecie z papieru, który zdawał się żyć
-I potrafisz przyzywać lisy? - wskazał na Akio, która stała lekko za nimi
-Tak - dziewczyna czuła się teraz dokładnie jak podczas pytania na lekcji w akademii i mimo,że znała odpowiedzi, to czuła ścisk w żołądku nie pozwalający jej powiedzieć niczego więcej
-Podobno walczyłaś też z Kisame - pomarańczowowłosy miał swój cel we wszystkich tych pytaniach i wiedział, że prawie nikt nie potrafił wytrzymać patrzenia w jego oczy za pierwszym razem
-To nie była prawdziwa walka - odpowiedziała i tym jednym, krótkim zdaniem wzbudziła ciekawość we wszystkich zebranych - to była tylko rozgrzewka. Gdybyśmy walczyli na prawdę, to Kisame-sama pokonałby mnie jakąś techniką
-Dobrze. Powiedz mi jeszcze dlaczego chcesz dołączyć do naszej organizacji? Czy wiesz przynajmniej co my robimy?
-Itachi powiedział mi, że chcecie osiągnąć pokój na całym świecie. Moja mama powiedziała mi kiedyś, że klan Uzumaki miał nawet swoją własną wyspę, ale została ona zniszczona razem z prawie całym klanem i tylko dlatego, że inni bali się technik Uzumaki. Wiem, że były wśród nich techniki mogące spowodować wiele cierpienia, ale istniały też techniki mogące nieść pomoc, a zostały zapomniane razem z klanem, przed którym strach ciągle nie przeminął. Moich rodziców zabito w Konosze, kiedy miałam pięć lat, od tamtego czasu musiałam się ukrywać - historię tę wymyśliła na polecenie Itachiego, pierwszego dnia ich podróży do wioski. Według polecenia zawarła w niej też cześć prawdy i informacje uzyskane kiedyś od Kuramy.
-Chcesz więc odpłacić wiosce za to, co spotkało twoich rodziców? - dziewczyna pokręciła przecząco głową
-Nie. Chcę sprawić, żeby świat przestał walczyć i żeby ludzie żyli w pokoju, żeby nie musieli już widzieć śmierci swoich bliskich - Pain skinął głową, zamknął oczy i przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią
-Itachi znasz zasady - czarnowłosy skinął, a Pain wstał ze swojego fotela i podszedł do Naruko, a w ślad za nim podążyła Konan - witaj w Akatsuki - wyciągnął do niej dłoń, a ona odskoczyła jak oparzona, między nią, a pomarańczowowłosym stanęła Akiko
-Coś się stało - zapytała zdziwiona Konan
-Ma pewien uraz z przeszłości. Nie daje się dotknąć żadnemu mężczyźnie od walki z Orochimaru, która obudziła w niej pewne wspomnienia z dzieciństwa - wystraszony wzrok Naruko wystarczył, jako potwierdzenie jego słów, na twarzy Konan pojawiło się współczucie, a Pain pozostał idealnie obojętny.
-Widziałam jak ona łapie cię za płaszcz - wtrąciła Konan
-Jestem chyba wyjątkiem - odpowiedział spokojnie Itachi. Pain wręczył mu pierścień, który zabrali z odciętej ręki Orochimaru i bez słowa wrócił na swoje poprzednie miejsce
-Zaprowadź ją do pokoju, Konan pójdzie z wami - powiedział i zabrał się za czytanie jakiegoś dokumentuCała czwórka od razu odwróciła się do drzwi i wyszła z gabinetu, a po około dwudziestu minutach zatrzymali się przed budynkiem podobnym do innych, ale z czerwonymi chmurami na drzwiach. Itachi podszedł i otworzył je, przepuszczając Naruko, Akiko i Konan przodem i wchodząc za nimi do środka. niemal natychmiast po całym budynku rozniósł się głos jakiegoś szarowłosego mężczyzny.
-Co ty pieprzona gówniaro tutaj robisz? Lord Jashin nie lubi ofiar z dzieci, więc wypierdalaj!
___
Dzisiaj tematycznie
CZYTASZ
Naruko - Lisia Kunoichi
FanfictionKurama, potężna lisica o dziewięciu ogonach została zapieczętowana w ciele nowonarodzonej córki Czwartego Hokage. Naruko Uzumaki, bo tak nazywa się owa dziewczynka musi od tego momentu radzić sobie bez rodziców w brutalnym świecie shinobi. Kiedyś mo...