15.

8.6K 302 95
                                    

Rankiem obudziłam się w objęciach Jungkooka. Gdy tylko to sobie uświadomiłam rumieniec zagościł na mojej twarzy. Wygramoliłam się z uścisku Jeona i usiadłam na łóżku. Za chwilkę poczułam lekkie smyranie po plecach i ciche mruknięcie. To Jeon zaczynał się budzić.

-Dzień dobry! -powiedziałam pełna energii i dałam przelotnego buziaka w policzek po czym wstałam.

-Mhm.. -jedyne co potrafił z siebie teraz wydobyć. Usłyszałam jak drzwi sypialni się otwierają i jak poparzona wyskoczyłam z łóżka na równe nogi. To Tae.

-Tae oppa... dzień dobry.

-Dzień dobry.. przyprowadziłem Soo. -wtedy zza pleców chłopaka wyłoniła się dziewczynka. Gdy mnie zobaczyła od razu zwinnie zeskoczyła z Tae i podbiegła do mnie przytulając się

-Dziękuje oppa -uśmiechnęłam się i chłopak opuścił pokój. Zaprowadziłam Soo do łazienki gdzie nalałam jej do brodzika kabiny prysznicowej wodę do kąpieli. Kiedy dziewczynka zaczęła się pluskać w wodzie wróciłam do pokoju i usiadłam na brzegu łóżka.

-Oppa, co? -to był głos Jungkooka. Patrzył na mnie przymrużonymi oczami. -Nie mów na tak do niego.

-Dlaczego? -chłopak jednak nie odpowiedział tylko zawstydzony obrócił się w drugą stronę i po chwili powiedział -B-bo nie. Nie chcę żeby moja dziewczyna zwracała się tak do innego wcześniej niż do mnie. -zdziwiłam się wypowiedzią Kooka. Nachyliłam się nad nim i przytuliłam bo nic innego nie przychodziło mi do głowy.

-Jesteś zazdrosny? -uśmiechnęłam się z tego faktu, ale chłopak nie odpowiadał -Przecież nie lubisz jak ktoś mówi do ciebie „oppa".

-Nie lubię jeśli mówi to osoba, która tak naprawdę nie jest mi bliska. Na przykład nie jest ..moją dziewczyną.. -ostatnie słowa wypowiedział najciszej. Doskonale wiedziałam że chłopak teraz walczy ze swoim poczuciem wstydu, chociaż nie wiem co było wstydliwego w wypowiadaniu swoich myśli i uczuć przeszedł własną dziewczyną. Mimowolnie uśmiechnęłam się i dałam spokój Kookowi.

-Dobrze, nie będę tak się zwracać do Tae. -pocałowałem go w jego czerwonego policzka i wróciłam do dziewczynki. Po wykąpaniu młodej uczesałam jej piękne warkoczyki i wypuściłam na dom bo się nudziła. Jungkook już nie spał. Znów zrobił się czerwony kiedy wyszłam z łazienki.

-A ty co? Zamieniasz się w buraczka? -zażartowałam czekając na wyjaśnienie jego rumieńców. Chłopak zlustrował mnie od góry do dołu i znów speszony odwrócił się do ściany. No tak... włączył mu się tryb wstydliwego Jeona.. a wczoraj to był taki potulny wieczorem że nie przeszkadzał mu fakt iż leżałam bez spodni. Zaśmiałam się cicho -Dobra, już się ubieram. -złapałam spodnie i chciałam się ewakuować ale wtedy Kook odwrócił się w moją stronę.

-Nie chodzi o to że mi się nie podoba.. wyglądasz bardzo ładnie w tej bluzce. -mruknął i teraz to mnie zalała fala czerwonych policzków. Jungkook starał się prawic mi komplementy co jakiś czas i zawsze mówił coś w stylu że podobam mu się w czymś albo że po prostu dla niego i tak jestem śliczna co sobie chwaliłam. Chłopak wstał i lekko różowy podszedł do mnie i mocno przytulił.

-Jungkook co ty.. -nie wiedziałam czy powinnam się zaśmiać czy nie więc tylko się uśmiechnęłam i również objęłam chłopaka. On ucałował mnie w czoło a potem przelotnie w usta.

Po śniadaniu zabrałam małą do przedszkola i sama ruszyłam otworzyć kwiaciarnie. W końcu dzisiaj byłam za nią odpowiedzialna.

-Jeszcze jeden dzień Ania. Dasz rade. -poprosiłam Tae czy nie mógłby odebrać małą z przedszkola na co on się ucieszył. Jeden problem z głowy. Po dniu spędzonym samotnie w pracy udałam się po Soo do parku w którym miał czekać Tae. Znalazłam ich od razu przy jednej z karuzeli dla dzieci. Pomachałam i oboje podbiegli do mnie uśmiechnięci. Tae mnie przytulił.

-Wujek zostaw ciocię! -mała szarpała za spodnie Tae.

-Dlaczego? -chłopak wdał się w dyskusję z dzieckiem. Miałam wrażenie że są na tym samym poziomie intelektualnym.

-Bo ciocia jest moja i wujka. -to przestało być zabawne kiedy dziewczynka cały czas apelowała że jestem z Jeonem.

-Ja jestem wujkiem.

-Ale ciocia jest..

-Ej chodźcie na lody! -przerwałam dziewczynce żeby nie powiedziała za dużo. Oboje jak zaczarowani złapali mnie za ręce i poszliśmy w stronę budki z lodami. Ludzie nam się przyglądali i słyszałam te typowe monitoringi osiedlowe na ławeczkach jak mówiły o naszej trójce.

-To chyba jakaś młoda rodzinka.

-Pewnie zrobił jej dziecko przez wpadkę. Zobaczcie jacy są młodzi. Ja w tym wieku nawet nie myślałam o ślubie a co dopiero o dzieciach. Pewnie nawet nie mają ślubu.

-Ale przynajmniej są razem

-Takich mężczyzn teraz brakuje.. -czułam jak robię się czerwona. Nie lubię być tematem do plotek chyba jak każdy. Moi towarzysze podbiegli do budki i wybrali smaki lodów.

Nadszedł wtorek, a to oznacza że Lulu wraca. Soo bardzo cieszyła się na powrót mamy. Oddałam dziecko przyjaciółce całe i zdrowe. Dziewczynka na odchodne mocno mnie objęła i powiedziała

-I niech wujek wróci do domu i się ciocią porządnie zajmie jak na mężczyznę przystało -powiedziała to takim poważnym tonem że nie wiedziałam jak reagować. Lulu popatrzyła na mnie szukając odpowiedzi na mojej twarzy ale ja właśnie spaliłam buraka. Po pożegnaniach opadłam ociężale na sofę w salonie i zasnęłam. Obudziło mnie standardowe pukanie do drzwi. Otworzyłam i w moje ramiona wpadł nie kto inny jak Jungkook.

-Jeon a z tobą co?? -próbowałam odepchnąć chłopaka jednak miał za dużo siły.

-Ania, znam termin trasy.

-I ci w związku z tym?

-Ania.. ja wyjeżdżam na 3 miesiące. -patrzył na mnie z zaszklonymi oczami. Gdy nasze spojrzenia się spotkały zrozumiałam że chłopak jest bardzo poważny.

-Misiu... -przytuliłam go mocno i on zrobił to samo. Staliśmy tak przez kilka minut po czym zaprosiłam go do salonu i zrobiłam nam gorącą czekoladę. Chłopak siedział przez cały czas jakiś zamyślony. Może i siedział ze mną ale myślami był na pewno w innym miejscu. -Jeon..

-Hm? Co? -obudził się..

-Mówię że damy sobie rade. Będziemy dzwonić. -położyłam dłoń na jego udzie.

-Ania, pojedź z nami. -chłopak poderwał się i klęczał teraz przede mną.

-Wiesz dobrze, że nie mogę. -wzięłam łyk ciepłego napoju z bitą śmietaną na wierzchu. Chłopak w końcu się zaśmiał. -A ciebie co tak bawi?

-Masz coś białego na twarzy -wskazał palcem na usta. Wzruszyłam ramionami i oblizałam usta. -Czekaj. -zaśmiał się i zbliżył się do mojej twarzy.

—————————
          🔥🔥🔥🔥 jutro maraton 🔥🔥🔥🔥

Być z nim / JUNGKOOKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz