33.

6.5K 263 74
                                    

Nadszedł dzień, w którym ludzie mieli zobaczyć moją twarz w pełni. Zwykle widzieli tylko oczy bo starałam się zasłaniać, jednak przyjęcie na wysoką skalę nie pozwala na przychodzenie w masce albo okularach przeciwsłonecznych. Stanęłam przed lustrem i ostatni raz się w nim przejrzałam.

-Gotowa? -Jung wystawił głowę przez drzwi.

-Może lepiej będzie jeśli pójdziesz sam. -skrzywiłam się na myśl, że przeze mnie może pójść fala hejtów w stronę Jungkooka. Nie chciałam go zranić.

-Chyba żartujesz. Jesteś piękna. Nie ma mowy że nie przyjdziesz. Już wszystkim się tobą pochwaliłem.

-Boję się Kook. -chłopak podszedł do mnie i objął od tylu. Staliśmy patrząc na swoje odbicie w lustrze.

-Przyjrzyj się dokładnie Ania. -zaczął nami lekko bujać na boki. -Jesteś dzisiaj gwiazdą wieczoru. Skoro ja cię kocham to każdy cię pokocha. Bądź sobą i to wystarczy żebyś porwała tłumy. -dał mi buziaka w szyję.

-Nie chcę zrobić jakiejś wtopy. Serio, nigdy nie byłam na TAKICH przyjęciach.

-Będzie dobrze. Bardziej niż bóg destrukcji napsocić nie możesz. -zaśmialiśmy się i opuściliśmy mieszkanie. Pod domem czekała na nas limuzyna, w której siedział już cały zespół. Chłopcy wyglądali inaczej niż zwykle. Teraz garnitury bardzo podkreślały ich męskość i wyglądali jak prawdziwi gwiazdorzy na wysokim poziomie. Robiło mi się gorąco kiedy widziałam ich doskonale ułożone włosy i bezbłędny makijaż. Czułam się przy nich zwyczajnie brzydka (XD).

Gdy dojechaliśmy na miejsce Jungkook mocno ścisnął moją dłoń. Oboje stresowaliśmy się tak samo tym wydarzeniem. Pierwszy z auta wysiadł Jin, zaraz po nim RM, Taehyung i my. Miałam wrażenie że blask fleszy popalił mi oczy. Ludzie zadawali jakieś pytania i robili setki zdjęć. Jungkook objął mnie w talii i udaliśmy się wzdłuż wyścielonego chodnika do hotelu gdzie odbywała się impreza zamknięta.

Wszyscy bacznie się nam przyglądali, ale będąc w towarzystwie Jeona czułam się na tyle bezpiecznie, żeby się choć trochę rozluźnić.

-Ania, proszę to dla ciebie. -Jimin podał mi kieliszek z szampanem i stanął tuż obok. Jungkook na chwilę gdzieś zniknął. Czułam jak dłoń Jimina obejmuje moją talię i lekko przysuwa do chłopaka. Popatrzyłam na niego pytająco, a Jimin zwyczajnie się uśmiechnął.

-Wyluzuj młoda, to tylko zwykłe przyjęcie, a jesteś spięta jakbyś miała tu walczyć o życie.

-Bo to robię? -uniosłam brew a Jimin zaczął się śmiać. -Jimin, zależy mi na tym żeby ludzie zaakceptowali mnie jako dziewczynę Jungkooka więc tak, w tym momencie walczę o życie. -odsunęłam się od niego o te kilka centymetrów, a Jimin złapał mój nadgarstek.

-To może jeden taniec? Tak na zabicie czasu. -wzruszył ramionami. Wypiliśmy zawartość naszych kieliszków i udaliśmy się na parkiet który był i tak wypełniony ludźmi. Rozglądałam się po sali w poszukiwaniu Jeona jednocześnie starając się dobrze wypaść przed gapiami którzy śledzili każdy mój krok. Ponadto doskonale widziałam kątem oka że Jimin nie spuszcza ze mnie wzroku.

-Co się tak gapisz? -zapytałam poirytowana i zarumieniona.

-Patrzę na najpiękniejszą damę tego wieczoru. -wzruszył ramionami i szeroko się uśmiechnął.

-No no, nie pozwalaj sobie panie ładna buźka.

-Oh, z twoich ust taki komplement jest jak miód na moje serce. -oboje zaczęliśmy się śmiać. -Co jest między tobą a Taehyungiem? -po tym pytaniu zamarłam.

-N-nie rozumiem. -uśmiechnęłam się nerwowo.

-Wiem, że cię pocałował. -no to już po mnie. Do oczu napłynęły mi łzy.

-Jimin, to nie tak. Ja kocham tylko Jungkooka i nikogo innego i...

-Spokojnie. -przerwał mi. -Taehyung mi wszystko powiedział. Domyśliłem się, że raczej nie zranisz Jungkooka.

-Ale ranię Taehyunga. -wypuściłam powietrze z ust.

-Taehyung musi to przetrawić. Zobaczysz, że za jakiś czas będzie normalnie.

-Jimin, jak ma być normalnie? Jak na niego patrzę to przypominam sobie moment kiedy się pocałowaliśmy, a raz prawie na Kooka powiedziałam Tae. -po tych słowach Jimin lekko zmarszczył czoło.

-Czy ty coś czujesz do Tae?

-N..Nie. Jest moim przyjacielem i nigdy nie myślałam o nim tak jak o Jeonie. Tylko... Kiedy go widzę mam dziwne mrowienie i zimny pot na plecach. Tak jakbym stresowała się jego obecnością.

-Rozumiem..

-Nie potrafię powiedzieć Taehyungowi w delikatny sposób, że to nie tędy droga.

-Będzie dobrze, musicie dać sobie czas. W końcu jesteście przyjaciółmi. Myślę, że można tamten incydent uznać za "nieporozumienie". Taehyungowi naprawdę było wstyd. Nie chciał wychodzić z pokoju przez dłuższy czas i siłą musiałem go wyciągać.

-Dziękuję za rozmowę Jimin.. -przytuliliśmy się i piosenka się skończyła. Wróciliśmy do podpierania ściany z kolejnymi kieliszkami wypełnionymi alkoholem i po niedługiej chwili zauważyłam w oddali zbliżającego się Jungkooka. Podszedł do mnie z jakąś kobietką.

-Widzę, że wasza dwójka dobrze się bawi -uśmiechnął się zaczepnie Jungkook.

-Nie mogłem pozwolić żeby Ania się nudziła. -Jimin uśmiechnął się w moim kierunku.

-Jest wspaniale, nigdy nie bawiłam się lepiej.

-Ania, chciałbym ci przedstawić moją mamę. -wskazał na zgrabną kobietę stojącą u jego boku.

-Bardzo miło mi poznać Pani Jeon. -ukłoniłam się i posłałam kobiecie ciepły uśmiech.

-Mnie również jest miło. -odpowiedziała jakby lekko zmieszana ale starała się uśmiechać. Miałam ochotę zabić Jungkooka że nie uprzedził mnie o tym spotkaniu.

-Jungkook, nie mówiłeś że będę dzisiaj miała okazję poznać twoją mamę. -spiorunowałam chłopaka spojrzeniem uśmiechając się, a Jimin tylko chichrał się stojąc obok.

-Chciałem zrobić niespodziankę. Poza tym macie wiele wspólnego.

-Naprawdę? -miałam nadzieję że znajdę temat do rozmów z rodzicielką mojego boyfriendo.

-Obie mnie kochacie. -powiedział dumnie a ja pacnęłam się w czoło. -A tak na poważnie to, mamo.. -stanął teraz obok mnie. -Ania jest wspaniałą i mądrą dziewczyną. Jestem szczęśliwy z tego że ją poznałem. -złapał mnie za rękę i patrząc mi w oczy uśmiechnął się czule.

-Oh Kookie.. -czułam jak ciepło zagościło na moich policzkach. Mama Jungkooka westchnęła z uśmiechem już bardziej naturalnym.

-Patrząc na waszą dwójkę to musicie być ze sobą szczęśliwi. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko cieszyć się szczęściem mojego synka. -podeszła do nas i poczochrała włosy Jungkooka.

-Mamo~

-No co? Mój mały Jungguk już chyba nie jest taki malutki. -potem było już tylko lepiej. Mama Jungkooka okazała się być przyjaźnie nastawioną kobietą pomimo że jestem innego pochodzenia. Miałam wrażenie że z początku była sceptycznie nastawiona ale później okazało się że mamy wiele wspólnego. Obie lubujemy się w gotowaniu, mamy podobne poglądy i gusta.

Być z nim / JUNGKOOKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz