32.

17 4 0
                                    

R PO'V

Wstałem wcześnie i od razu udałem się do szpitala gdzie jest Anna. Podjeżdżam pod miejsce i wchodzę do środka, od razu do moich nozdrzy dociera specyficzny zapach, omijając recepcje kieruje się w stronę sali. Otwieram drzwi i podchodzę do łóżka, który najbardziej mnie interesuje. Leży taka blada i mało kontaktuje.

- Anna.. skarbie.. ciesze się, że nic ci nie jest - szepcze a ona tylko mamrocze coś pod nosem
- Tęskniłem - mówię a na mojej twarzy pojawia się szyderczy uśmiech

Nie mogąc się powstrzymać dociskam swoje usta do jej a ona cicho pojekuje.. Kiedy do moich uszu dochodzi ten piękny dźwięk czuję jak robi mi się ciasno w spodniach, cholera ona nawet, kiedy ma roztrzepane włosy i jest blada to jest piękna. Najchętniej wziąłbym ją na tym pieprzonym łóżku już teraz. Całuje ją w czoło i wychodzę bez żadnego pieprzonego pożegnania. Nie mam zamiaru się poddawać, nawet jeśli miałbym zginąć w pierdlu to tylko z nią. Bez niej nigdzie się nie wybieram.

Harry PO'V

Jak zawsze z samego rana udaje się do szpitala i liczę, że niedługo wypuszczą Anne. Kieruje się w dobrze znanym mi kierunku i już mam wejść do sali, kiedy widzę że obok mojej kruszynki siedzi jakiś facet. Niestety nie widzę za dobrze twarzy bo ma na sobie kaptur ale mogę przysiąc, że ten ktoś ją zna. Facet z kapturem mówi coś jeszcze do niej i powoli wychodzi z sali, kiedy nasze spojrzenia się krzyżują już wiem kim on jest i na samą myśl mnie mdli. Dlaczego wpuszczono tu Luke'a? Przecież on jest poszukiwany przez policję, czemu nikt nie wezwał ochrony?. W takich chwilach żałuję, że każdy może sobie wchodzić do sal gdzie leżą ich bliscy a lekarze nic z tym nie robią. Powoli się uspokajam i idę w stronę Anny. Trzymam ją za rękę i kciukiem masuje jej kcykcie. Widzę jak po mału otwiera zaspane oczy i od razu na mojej buzi pojawia się uśmiech.

- Dzień dobry skarbie - szepcze

- Harry.. jesteś.. - mówi prawie nieslyszalnie

- Jestem.. jak się czujesz? - pytam

- Kiedy jesteś obok od razu czuję się lepiej - mówi

- Wiesz, kiedy cię wypuszczają?

- Chyba wkrótce, tak myślę

- To dobrze. Tęsknię za tobą, dom bez ciebie wydaje się taki cichy - wyznaje

- Ja też tęsknię

Na potwierdzenie swoich słów całuje mnie w usta a ja odwzajemniam ten pocałunek. Z chwilą pocałunek staje się coraz bardziej namiętny, oddajemy w nim wszystko co czuliśmy do tej pory : strach, ekscytację i miłość. Po chwili przestajemy się całować, kiedy czujemy że brakuje nam tchu.

- Muszę już iść skarbie, odpoczywaj
- Ale wrócisz? - dopytuje
- Tak, będę tu codziennie - mówię szczerze i całuje ją w czoło

Ostatni raz patrzę na Anne i wychodzę z szpitala kierując się do małego sklepu, aby kupić coś na dzisiejszą kolację. Po szybkich zakupach wracam trochę zmęczony ale ide w stronę kuchni, gdzie robię sobie kolację, która składa się z małych kanapek z szynką i serem. Włączam telewizor i delektuje się kanapkami zrobionymi przed chwilą. Wyłączam urządzenie i odkładam talerz do zlewu, idę w stronę sypialni, gdzie zasypiam w ubraniach.

---------------

Mam nadzieję, że wam się podoba.
Przepraszam za błędy jak coś.

Komentarz+ gwiazdka = motywacja= kolejne rozdziały

Mroczny budynek |H.S ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz