36.

16 3 0
                                    


Anna PO'V

Po tych wszystkich wydarzeniach, które działy się w moim życiu mam wrażenie, że jestem silniejsza i czuję, że zbliżyliśmy się do siebie z Harry'm.
Co prawda Harry zrobił się ostatnio opiekuńczy - aż za bardzo, co chwila sprawdza czy czegoś nie potrzebuje i czy może coś dla mnie zrobić. To bardzo kochane ale wierzcie czasami cholernie wkurzające.
Nie pamiętam dokładnie co się stało tamtej nocy, ale chyba wolę nie wiedzieć więc nie pytam i to chyba dobrze. Jedyne co wiem to, że Luke bądź R jak, kto woli jest w więzieniu i jest mało prawdopodobne, że szybko z niego wyjdzie. Harry powiedział mi, że kiedy mnie znalazł od razu rzucił się na niego z pięściami i o mało by go nie zabił, ale szczerze ja bym nie żałowała. Właśnie szykuje Harry'emu i mnie jakieś śniadanie tylko, że nie wiem na co mam ochotę. Podchodzę do lodówki i wyjmuje wszystko co wpadnie mi w ręce. Wychodzi na to, że wyjęłam : szynkę, masło i ogórki kiszone więc postanowiłam, że zrobię zwykle kanapki z rzeczami, które wyjęłam z lodówki. Jestem w trakcie krojenia chleba, kiedy czuję czyjeś ręce na moim brzuchu i już wiem, że to Hazz. Odwracam sie do niego przodem a on wita się całusem co oczywiście odwzajemniam. Pocałunek robi się coraz bardziej namiętny, ale przypominam sobie o śniadaniu i odrywam się od niego i kontynuuje przyrządzanie. Po 5min kanapki są gotowe nalewam jeszcze sok do szklanek i podaje mojemu mężczyźnie jedzenie.
Posiłek jemy w ciszy co ostatnio bardzo często nam się zdarza, ale żadnemu z nas to nie przeszkadza - przywykliśmy do tego. I to nie chodzi o to, że nie mamy o czym rozmawiać po prostu dobrze jest czasami przemilczeć. Po wspólnym śniadaniu zmywam naczynia i siadam w salonie włączając jakiś przypadkowy program w telewizji. Żadnemu z nas nie chcę się dzisiaj wychodzić z domu więc resztę dnia spędzamy właśnie w nim, ja oglądając telewizję a Harry robiąc coś w swoim gabinecie.

Chyba właśnie tego potrzebowałam - ciszy i spokoju.

Jak dobrze być z kimś kogo się kocha a on ciebie.

Harry PO'V

Siedzę właśnie w swoim gabinecie dokańczając piosenkę, nad którą ostatnio pracowałem. Jeszcze piszę ostatnie słowa i oficjalnie mogę stwierdzić, że skończyłem. Wychodzę z pokoju i idę do mojej kobiety, która leży plackiem na całej sofie i ogląda coś w telewizji. Siadam na kanapie obok niej i włączam się do oglądania mimo, że nie mam pojęcia o czym jest dany program. Spoglądam na moją przyszła żonę - tak nie przesłyszeliście się zamierzam się jej oświadczyć, myślę że już nie długo. Chciałbym żeby ten dzień zapamiętała na długi czas, sprawię że to będą najlepsze oświadczyny w jej życiu. Kiedy film się kończy spoglądam na Anne, która usnęła nawet nie wiem kiedy. Biorę ją na ręce i idę z nią do naszej sypialni, otwieram drzwi prawą nogą i kładę ją na łóżku przykrywając ją kocem. Spoglądam na nią ostatni raz i wychodzę zamykając za sobą drzwi. Wracam na dół salonu i sprzątam po naszym wspólnym oglądaniu telewizji, wyrzucam zbędne śmieci i myje naczynia, które zostały po obiedzie. Po szybkim sprzątaniu salonu idę pod prysznic. Ciało myje szamponem o zapachu mięty i o tym samym zapachu myje włosy. Po długim chociaż relaksującym prysznicu, obwiązuje ręcznik wokół pasa i idę do sypialni, gdzie zostawiłem moją ukochaną. Ubieram pierwsze lepsze bokserki i wchodzę pod ciepłą kołdrę zakrywając się nią po uszy. Przybliżam do siebie Anne i zasypiam mocno wtulony w jej ramiona. 

Następnego dnia wstaje wcześniej od Anny i dzwonię do mojego kolegi - Alana, który jest wtajemniczony w mój plan i pomaga mi wszystko zorganizować. Umawiam się z nim, że będę za godzinę po niego i oboje jedziemy do domku nie daleko lasu, który kiedyś należał do moich rodziców. Więc ubieram biała bluzkę i standardowo czarne rurki, myje w łazience szybko zęby i schodzę na dół do kuchni, gdzie wypijam na szybko jakiś sok i ruszam w stronę auta. Odpalam samochód włączając radio i włączam się do ruchu drogowego, moja podróż do domu Alana nie trwa dłużej niż 10 min. Nawet nie musiałem po niego wychodzić, bo on już czekał na mnie przed domem. Wymieniamy się męskim uściskiem dłoni i ruszamy na miejsce docelowe. Wychodzę z auta i ruszam w kierunku ogrodu, w którym całe wydarzenie będzie miało miejsce. Ogród wygląda tak jak sobie wymarzyłem : równo obcięta trawa a obok dwa duże kanapy. Naprzeciwko kanap stoi mały drewniany stolik z szkłem. Na trawie są kilka małych lampek, które w nocy dają niesamowity klimat. Dodaje od siebie jeszcze kilka małych drobiazgów i wracam do Anny. 

Wchodząc do domu wyczuwam jakieś piękne zapachy, kiedy wchodzę do kuchni aby sprawdzić co tak pięknie pachnie widzę Anne, która stoi do mnie tyłem i miesza coś w dużym garnku. Podchodzę do niej od tyłu i daje jej całusa w szyję. 

- Harry.. przestań - upomina mnie

- Nie mogę się już przywitać z najpiękniejszą kobietą świata? - próbuje zażartować choć po jej minie wnioskuję, że chyba jednak nie wyszło mi

- Oczywiście, że możesz ale nie w tej chwili - karci mnie

Lekko zawiedziony idę do salonu, włączam telewizor i kładę się na całej powierzchni sofy. 

- Harry obiad - mówi Anna

Kiwam głową i wyłączając telewizor idę do kuchni, gdzie Anna już czeka na mnie z obiadem. Anna dzisiaj się postarała i zrobiła na obiad kaczkę z jabłkiem, która swoją drogą była bardzo pyszna. Po posiłku umyłem po nas naczynia i poszedłem do sypialni aby się trochę zdrzemnąć. Było mi tak ciepło i przyjemnie, że nawet nie wiem , kiedy z drzemki po prostu usnąłem. 

Usnąłem z myślą, że te oświadczyny muszą się udać.



-------
Na górze przykładowy taras, który opisywał Harry

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale wiecie jak to jest w szkole. Wierzcie mi, że piszę za każdym razem, kiedy znajdę wolny czas. Mam nadzieję, że wam się podoba ten rozdział i za jakiekolwiek błędy przepraszam.

Do następnego! ♡

Mroczny budynek |H.S ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz