K2, rozdział 18

3.2K 289 53
                                    

No dobra. Możecie nazywać mnie tchórzem. Widząc pod szkołą uczniów nie byłam już taka pewna swojego ubioru. Spojrzałam z przerażeniem na przyjaciółkę, ale ona tylko się uśmiechnęła i łapiąc mnie za dłoń, dosłownie wyciągnęła z samochodu siłą.
-No chodź! - Rzuciła. - Musimy stanąć tak, żeby Alex mógł cię zobaczyć.
Skrzywiłam się.
-Chcesz czekać na niego przed szkołą?
-Oczywiście, że tak! Szkoda, że nie widział cię pod domem.
Miałam wrażenie, że ludzie zaczynają się na mnie gapić.
-Chyba całe szczęście!
-Przecież to nie twoja wina, że masz taką ma...
-Gabi! - Usłyszałam za sobą głos Jareda, więc dziewczyna urwała i obie obróciłyśmy się w tył. Teraz patrzyło na nas jeszcze więcej osób.
-Tak? - Spojrzałam na brata mojej przyjaciółki.
-Możemy chwilę porozmawiać?
Zamrugałam.
-Dlaczego nie?
Zerknął na siostrę.
-Sami.
Teraz już obie gapiłyśmy się na niego, jak na wariata.
-Ona i tak mi wszystko powtórzy. - Zauważyła Megan, krzyżując ręce na piersi.
Oblizał wargi.
-O co chodzi z tym twoim ubiorem? - Zapytał, gapiąc się na mnie.
-O nic. - Skłamałam.
-Jared z czym ty masz problem? - Warknęła Megan.
-Chodzi o ten zakład, tak? Ubrałaś się tak, żeby zrobić mi na złość?
Uniosłam zdziwiona brwi.
-Co? To nie ma nic z tobą wspólnego!
-Poza tym, jak ona może robić ci na złość swoim wyglądem? - Wskazała na mnie.
Chłopak zmrużył oczy.
-Nie wiem jeszcze o co chodzi. - Rzucił. - Ale wy coś knujecie.
Meg prychnęła.
-Jeśli sądzisz, że wszystko kręci się tylko wokół ciebie, będziesz bardzo rozczaro...
-Cześć. - Jego głos sprawił, że moja przyjaciółka natychmiast się zamknęła. Poczułam za sobą przyjemne ciepło, a potem z mocno bijącym sercem obejrzałam się w tył.
Był jeszcze przystojniejszy, niż wczoraj wieczorem. Na czole miał biały plaster, ale ukrywał go pod opadającą grzywką. W moich snach zawsze miał włosy w górę. Czy kiedy go spotkałam pierwszy raz w ciemnej uliczce za kawiarnią też miał coś na czole? Nie byłam pewna. Jego osoba wywarła na mnie zbyt duże wrażenie. Tak samo, jak teraz.
Jared podał chłopakowi dłoń.
-Cześć Alex, gotowy na pierwszy trening z nową drużyną? - Zapytał, rozluźniając się. Zupełnie, jakby wcześniej nie był wkurzony. Musiałam się mieć na baczności. Zbyt dobrze potrafił grać, a ja nie chciałam na nic się nabrać.
Uścisnęli sobie ręce.
-Nie mogę się doczekać.
Megan chrząknęła.
Widziałam, jak przez twarz Jareda przebiegł grymas niezadowolenia, ale zniknął tak szybko, że prawdopodobnie nikt więcej go nie zauważył.
-To jest moja siostra Meg i jej przyjaciółka Gabi. - Przedstawił nas. I wreszcie Alex na mnie spojrzał.
Miałam wrażenie, że moje serce się zatrzymało, a potem od nowa rzuciło do szaleńczego biegu.
Oczy chłopaka prześlizgnęły się po mojej sukience. Zaskoczenie w jego oczach obudziło we mnie nadzieję. Może sobie przypomniał?
Nagle uśmiechnął się szeroko.
-To ty. - Zaczął. - Poznaliśmy się wczoraj wieczorem.
Mało brakło, a bym się przewróciła. Powinnam wbić sobie raz na zawsze do głowy, że mnie nie pamięta. Inaczej ta cholerna nadzieja wpędzi mnie do grobu.
-Tak. - Starałam się, aby mój uśmiech był szeroki, ale tak naprawdę miałam ochotę się rozpłakać. - Cześć.
-Znacie się? - Mruknął Jared.
-Nie słyszałeś? - Warknęła Megan.
-Cieszę się, że dotarłaś jakoś do domu.
-Nie miałam daleko.
-Następnym razem cię odprowadzę. - Uśmiechnął się jeszcze szerzej. Dokładnie tym uśmiechem, który tak kochałam.
Odrobinę się zachwiałam.
On tu był. Realny, żywy i piękny. W dodatku stał na wprost mnie!
Widząc mój stan, Megan wzęła mnie pod rękę. Byłam jej wdzięczna.
-Dzwonek. - Wtrącił się Jared, jakbyśmy nie słyszeli i nie zwracając uwagi na to, że rozmawiam z Alexem, wszedł miedzy nas. - Pogadamy później, dobra?
-Tak. - Zgodziłam się, bo teraz miałam zupełnie coś innego na głowie.
Ujął moją brodę w dwa palce, a ja zamarłam. Teraz już na pewno patrzyli na nas wszyscy. Co on wyprawiał?
-Mówię poważnie.
Z pomocą przyszła mi Meg.
-Dobra, zostaw ją, musimy iść na lekcję. - Zaczęła, po czym bezceremonialnie złapała mnie za rękę i przyciągnęła bliżej siebie tak, że wreszcie mogłam znów zobaczyć Alexa.
Patrzył akurat na moje nogi.
Nie bardzo wiedziałam, co mogłabym powiedzieć, więc po prostu mu pomachałam i pozwoliłam zaciągnąć się przyjaciółce do budynku.
Kiedy tylko zniknęłyśmy za rogiem, a chłopcy nie mogli juz nas widzieć, oparłam się o ścianę.
-Potrzebuję chwili. - Oświadczyłam.
Ludzie wchodzili do klas, ale chłopcy wciąż się za mną oglądali.
-Jezu. - Dziewczyna oparła się obok mnie. - Nie dziwię się, że tak ci na nim zależy. Jest taki... taki, cholera wygląda, jak model.
Pokiwałam głową.
-Jakieś wnioski z naszego dzisiejszego spotkania? - Zapytałam czując, że w końcu się uspokajam.
Zaczęła wyliczać na palcach.
-Po pierwszej mój brat to idiota. Zachowywał się, jak nienormalny! - Cóż, nie mogłam się nie zgodzić. Poza tym, o czym on do cholery chciał ze mną rozmawiać? - Po drugie Alex ciągle gapił się na twoje nogi, zresztą nie tylko on więc miałam rację, że są cudowne!
-Meg do rzeczy! - Ponagliłam ją.
-Spodobałaś mu się. - Oświadczyła z pełnym przekonaniem.
Uniosłam brwi.
-A poznałaś to po?
-Uśmiechał się, jak debil. Gapił na twoje nogi i obiecał, że następnym razem cię odprowadzi.
Argumenty nie były mocne, ale pozwalały mi poczuć się odrobinę lepiej.
-No dobra. - Wyprostowałam się, a potem widząc Jacoba, pomachałam w jego stronę.
Przebiegł przez korytarz, gapiąc się na moje nogi. O co im z tym do cholery chodziło?
-Właśnie was szukałem. - Zaczął, kiedy był już bliżej. - Pół szkoły gada o twoich nogach.
Zaczerwieniłam się.
-Dobrze czy źle?
Uśmiechnął się.
-Powinnaś częściej chodzić w sukienkach.
-Mówiłam! - Zawołała Meg i całą trójką ruszyliśmy w stronę klas. Na korytarzu było coraz mniej osób.
-Więc co to za okazją, że postanowiłaś porzucić długie spodnie? I o co chodzi z Jaredem?
Zamrugałam.
-Z Jaredem?
Pokiwał głową.
-Obiło mi się o uszy, że się przytulaliście.
Zatrzymałam się.
-To nie prawda!
-Też tak pomyślałem. - Przyznał.- Nie, żeby na ciebie nie leciał, ale ty jesteś za mądra, żeby dać mu się wykorzystać.
-Dzięki.
-Więc o co chodzi?
-Alex. - Powiedziała dziewczyna, jakby to imię wszystko wyjaśniało.
Chłopak popatrzył na nas zdziwiony.
-Ten nowy? To twój były?
-Nie, tak. To znaczy... - Zawahałam się.
-Biblioteka. - Zarządziła nasza przyjaciółka, a my posłusznie udaliśmy się za nią, urywając się z pierwszej lekcji.
***
Oczywiście musiałyśmy opowiedzieć Jacobowi historię mojego chłopca ze snów. Dwa razy. Za pierwszym chyba nie dotarło. I wcale mu się nie dziwiłam. Przecież ja sama nie mogłam uwierzyć w moje sny, a co dopiero ktoś, kto ich nie miał. Na szczęście Jacob chyba nie miał nas za wariarki, bo z upływem czasu, zaczął nawet popierać nasz plan rozkochania we mnie Alexa. Szanse były marne (chyba tylko ja tak uważałam) ale oni podchodzili do tego z wielkim zapałem.
-A Jared jest po prostu zazdrosny. - Stwierdził chłopak, gryząc kanapkę. Siedzieliśmy na tyłach biblioteki, między przedostatnimi regałami.
-Niby o co?
-Do tej pory miał cię tylko dla siebie, a teraz większość chłopców marzyła, by dotknąć twoich nóg.
Uderzyłam go w ramię.
-Przesadzasz.
-Myśl, co chcesz Gabi, ale takie są fakty. Jesteś naprawdę ładna.
Prychnęłam.
-Więc czemu wcześniej mnie nie dostrzegali?
-To nie tak. - Pokręcił głową. - Dostrzegali, ale byłaś niedostępna.
-Świetnie. - Skrzywiłam się. - Więc, wystarczy założyć sukienkę, żeby ludzie mieli cię za dostępną?
Megan przewróciła oczami.
-Wystarczy pokazać im co dokładnie tracą, a gubią głowę.
Nie kupowałam tego, zresztą zależało mi tylko na Alexie.
-Więc, co mam zrobić?
Spojrzeli po sobie.
-Udowodnić im, że to, jaka jest twoja mama nie określa tego, jaka jesteś ty.
-No i musisz uwierzyć w to, że jesteś warta każdego. - Podsunął Jacob.
-Ale nie każdy wart jest ciebie.
Zamknęłam oczy.
-Sama nie wiem.
Poczułam na ramieniu ciepłą dłoń Megan.
-Pomożemy ci.
_____________
Tacy przyjaciele to skarb!
Co myślicie o zachowaniu Jareda? Dotknął ją przy wszystkich. A Alex? Czy naprawdę mu się spodobała, jak twierdzi Megan?

Chłopiec Ze Snów ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz