Hermiona:
Tak dzisiaj ten,nie wiem jak to nazwać...orginalny dzień?
No chyba tak będzie najlepiej...
Idę dziś z Draco na bal to będzie...dziwne.
No, ale dobra, jeśli mnie zaprosił to chyba nie dla żartów co!?
Tak wogóle to Harry idzie z Ginny, Neville z Luną, starszy brat Ginny z jakąś Amber z Dmustrangu.
Ron nie przyjdzie, bo się na mnie obraził...
O idzie Ginny.-Hej co tam?
- Nie mogę się doczekać, a ty...?
- No wiesz każdemu się wydaje, że to takie strasznie dziwne i wogóle, ale jakoś tak... czuję się z tym dobrze.
-Z moim bratem kompletna załamka, nie rozumiem...użala się nad swoim życiem.
-Znam go, przejdzie mu.
-Tak sądzisz?
-Yhm
- Dobra, dzięki to ja lecę się szykować
- No dobra, ja tak samo. Pa!
-Pa!Hm...W co mogę się ubrać szpilki czy koturny...dobra Miona, nie nakręcaj się tak przecież to tylko Malfoy, ten przystojny Malfoy...Dobra nie myśl o nim...
Cholerny Malfoy...-Ej Hermiona...czemu gadasz sama do siebie?
-Czemu wchodzisz do mojego pokoju gdy się przebieram?
-Wiesz,czekam pod drzwiami od pół godziny i Cię słuchałem, ale wiesz musiałem wejść...
-Ugh...może wszystkie te twoje dziewczyneczki by były zadowolone, że je podglądasz, ale wiedz, że ja taka nie jestem.
-Ok,ok już wychodzę piękna...
-No...przecz mi stąd!Dobra, teraz muszę się do końca przyszykować.
Pół godziny później
Jestem ubrana w czarną sukienkę do kolan, koturny z diamentami, oraz kolczyki z złotymi kuleczkami.
Jeśli chodzi o twarz to mam czerwoną szminkę i dałam sobie trochę pudru, nie lubię być umalowana jak jakaś lala.
Po prostu nie pasuje do mnie mocny makijaż i tyle.
Dobra, jestem ubrana, idę.
Otwieram drzwi, a tam stoi Malfoy, czyli on ciągle czekał pod drzwiami...
Aha fajnie...
-No moja droga ,idziemy?
- No jasne,choćmy.W drodze na bal szliśmy w ciszy.
Wreszcie weszliśmy do sali i było kilka osób.
Zabini tańczył już z Pravati.
Luna z Nevillem.
Oczywiście Ginny z Harrym.
Gdy tylko się zobaczyliśmy podbiegłyśmy do siebie.
Ja zaczęłam plotkować z Ginny.
Draco z Harrym też się jakoś dogadywali.
Nadszedł czas na tańczenie i oczywiście musieliśmy być pierwsi, bo Draco tak zarządził.
Wszyscy się na nas gapili, ale ja na to nie wzróciłam uwagi tylko, wtuliłam się w Draco.
Był taki ciepły...te jego perfumy...Wow...
Oczywiście tą przyjemna chwilę musiał przerwać Ron.
-Hermiona, co ty wyprawiasz?
-Tańczę ze swoim partnerem.
Nie wolno!?
-A ja nim, przypadkiem nie jestem?
- Ej Miona, choćmy stąd ten Rudzielec tylko psuje atfosmerę.
-Dobrze choćmy.Ron się popatrzył i wszedł obrażony z Sali,
a ja z Draconem zaczęliśmy się śmiać.
Następnie usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść, a że ja byłam tak zmęczona, (bo dochodziła 0.00) zasnęłam wtulona w ramiona Dracona.Kiedy się obódziłam, dochodziła 7.40.
Szybko wstałam z łóżka.
Kiedy podeszłam do lustra zobaczyłam, że nie jestem aż taka brzydka jak np.: Lavender.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i zeszłam na śniadanie.
Nagle każdemu zaczęły przylatywać sowy, a ja dostałam list, nie od rodziców tylko od Dracona.Droga Hermiono
Chciałem Ci powiedzieć, że świetnie się wczoraj bawiłem i chciałbym to powtórzyć,
niestety bal ten jest tylko raz w roku, więc postanowiłem, żebyśmy poszli sobie nad jezioro i trochę wiesz pogadali czy coś...
Oczywiście nie będę zmuszać, ale wiesz było by fajnie...
Twój DracuśGdy to przeczytałam uśmiechnęłam się do Dracona, który siedział na przeciwko mnie, ale przy stole ślizgonów.
Ja kiwnęlam na znak, że się zgadzam-on się do mnie uśmiechnął.
CZYTASZ
Nie bój się o niego Grang...Malfoy
Hayran KurguDraco jest 7 rok w Hogwarcie,nigdy w życiu nie lubił szlam, a jedną z nich była Hermiona. Zawsze ją przezywał nie szanował jej,ale co ona mogła,na to poradzić... Lecz czasem w życiu są takie momenty, które zmienią wszystko...