Nie bój się o niego Grang...Malfoy

Malfoyowie

Lucjusz:
Ta...pewnie się pytacie po co mi ta głupia szlama...
A więc,chodzi o to...dobra zacznę od początku.
Umówiłem się z Bellą,że dam jej 200 galeonów jeśli ona da mi tą szlamę.
No i mi ją "sprzedała".
"Kupiłem" ją ponieważ, mój syn się w niej zakochał, a ona w nim, a tak nie może być.
Mój syn i ta szlama...niech znajdzie sobie jakąś czysto krwistą, a nie brudną szlamę.
Ale oczywiście to nie jest jeden powód,
Czarny Pan chciał ją widzieć u siebie....

29 minut później

-Witaj Szlamiono Granger, na pewno mnie poznajesz...
-Kto by Cię nie poznał ty,ty wredny morderco
-Tak wiem,Voldemort słynny morderca pasuje...
-Ugh...
- Tak teraz pewnie się dziwisz po co tu jesteś.
Chodzi o to,że...
O Draconie jesteś w samą porę właśnie tłumaczyłem twojej szlamie, o chodzi, ale dobra jak już jesteś to sama to zobaczy, a bardziej poczóje...
- Tak jestem...
-Dobrze,a więc teraz Draco Malfoyu rzuć na nią jakieś zaklęcie
-Ale...
-Na sam początek może być Crucio
-Hermiona,pszepraszam za to...
- Nie przedłużaj,zacznij!
-Crucio Szlamo!

Hermiona:
To jeszcze bardziej bolało niż Bella rzuciła to zaklęcie, bo on to ona, ale ja myślałam, że on próbuje to naprawić...
Ja wiem, że on musiał, ale coś mi się w środku złamało, ból był straszny,ale chodzi głównie o to , że wspomnienia wróciły...
Traktowanie mnie przez tyle lat w Hogwarcie...
Wyśmiewane się ze mnie...obrzydzenie przede mną bo pochodzę z rodziny mugoli więc jestem...szlamą.
A my to odbódiwaliśmy naszą przyjaźń,a teraz nie wiem chyba...trzeba dać z tym spokój...lepiej będzie, jeśli będzie jak dawniej.
Niech mnie przezywa, wyśmiewa cokolwiek...
-Szlamo możesz odejść,a ty Draco dobrze się spisałeś.
-Hermiona,to nie tak!!!

Draco:
Co ja najlepszego zrobiłem?
Jak ja jej to zrobiłem, pewnie będzie mnie teraz nienawidzić...
A to wszystko przez tego mojego głupiego ojca, Ciotkę i Czarnego Pana...
No cóż...mam mroczny znak więc nie mogę się od nich odłączyć...
Czemu życie jest takie nie sprawiedliwe!?