Po rozmowie z rodzicami, byłam, lekko mówiąc, dość mocno zdenerwowama. I owszem, rozumiałam, że ich zachowanie, spowodowane jest troską, ale bez przesady. Nie wiele rzeczy jest w stanie mnie zabić, a już na pewno poradziłabym sobie w walce z wilkołakiem, w żaden sposób nie umiejszając przy tym Derekowi. Walczł dobrze, nawet bardzo, ale jakby nie patrzeć, miałam 1600 lat i spory bagaż doświadczeń, a w dodatku im wampir jest starszy, tym jest silniejszy. To z kolei znaczyło, że obecnie nie ma silniejszych krwiopijców, niż ci z naszej rodziny, a przynajmniej na o innych nie wiedziałam.
Chciałam pokazać rodzicom, że nie mogą mnie trzymać w domu, więc kiedy tylko zaczęło się ściemniać wymknełam się. W planie miałam pomóc Scott'owi. Miękko wylądowałam na trawie pod moim oknem, po czym rozejrzałam się wkoło. Zrezygnowałam z samochodu, gdyż on w tym momencie narobiłby tylko zbędnego chałasu. Jasne, moim zamiarem, między innymi, było dopiec rodzicom, ale gdześ podświadomie nie chciałam ich zawieść. Na własnych nogach pobiegłam więc do miejsca, gdzie aktualnie znajdował się autobus, w którym ktoś dokonał rzezi.Kiedy dotarłam na miejsce ujrzałam niebieskiego Jeepa Stiles'a, a chwilę później dwóch nastolatków, kłucących się, czy właściciel auta ma zostać, czy też nie.
- Dziewczynki, dziewczynki. Obie jesteście śliczne.- Powiedziałam stojąc już obok nich, ale chyba mnie nie zauważyli, bo na dźwięk mojego głosu podskoczyli oboje.- Stilinski zostaje.- Stwierdziłam szybko.- Ktoś musi stać na czatach.- Dodałam widząc jego podirytowane spojrzenie, po czym zwinnie przeskoczyłam ogrodzienie i ruszyłam w kierunku żółto-pomarańczowego pojazdu.- McCall!-usłyszałam, jak nastolatek przeskakuje ogrodzenie i idzie za mną.
Drzwi były wyważone, przez co wystarczyło je tylko lekko popchnąć. Weszliśmy po schodach, a naszym oczom ukazał się makabryczny obraz.
- Powiedz, że to krew zwierzęcia...- Wyszeptał mój towarzysz wskazując na jedno z miejsc, którego oparcie było wręcz oblane czerwoną cieczą.
- Z całą pewnością twoja.- Powiedziałam zaciągając się zapachem. Wyczułam silny zapach tanich, męskich perfum tuż przy podłodze. Ofiara próbowała uciekać, jednak napastnik, złapał ją za kostkę i przeciągną przez cały autobus. Mężczyzna prubował się ratować, łapiąc się nóg poszczególnych foteli.
Nagle usłyszałam kroki, a chwilę później dobiegł nas dzwięk klaksonu. Czymprędzej wybiegliśmy z autobusu, po czym pociągnęłam Scotta za rękę i moim tempem dotarliśmy do źródła przydługiego, wysokiego dzwięku. Nastolatek wsiadł do niebieskiego Jeep'a i oboje odjechali. Ostatnim co słyszałam była jeszcze ich rozmowa. Kiedy pojazd zniknął mi z oczu, stwierdzilam, że czas wracać do domu, ale finalnie wylądowałam na stacji, by zaopatrzyć się jeszcze w jakieś przekąski.
CZYTASZ
Pomimo przeszkód/ Derek Hale
FanfictionJestem wielką fanką "Teen wolf" i "The Vampair Diaries". W mojej szufladzie jest wiele opowiadań na podstawie tych dwóch seriali. Postanowiłam więc napisać kolejne z nich, jednak tym razem publikując je tu. Sprawdźcie jak mi do wyszło *** Wampiry i...