Odwróciłam się i zobaczyłam umięśnionego bruneta o zielonych oczach.
- Przepraszam. Nie wiedzieliśmy. Szukaliśmy cze...- Przerwałam, ponieważ "nieznajomy" rzucił w moją stronę inhalator mojego przyjaciela, który zręcznie złapałam i podałam właścicielowi. -Dziękujemy, i jeszcze raz przepraszam.- Powiedziałam, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną.
- Nie wierzę, że tak normalnie z nim gadałaś.- Zagadnął Stiles po chwili marszu.
- Facet, jak facet.- Odparłam beznamiętnym tonem.
- To był Derek Hale. Jest od nas starszy o kilka lat.
- Tak wiem, ale poprawka jest starszy od was.- Tak właściwie nigdy nam nie powiedziałaś, ile masz lat. Zaskocz nas.
- Tysiąc sześćset.- Odpowiedziałam prosto z mostu i nie zwracając na nich większej uwagi, znalazłam się po drugiej stronie jeziora, które przeszliśmy chwilę wcześniej.
- Teraz sobie żartujesz... Prawda?- Czemu? Słyszeliście, chyba o czymś takim jak nieśmiertelność. No więc... W sumie spoko sprawa, ale czasem denerwuje.
- Urodziłaś się taka?
- Nie. Wampirem nie da się urodzić. Trzeba się przemienić.
- A jak to się stało? W sensie, jak się przemieniłaś?
- Tata przebił mi serce sztyletem, który potem dostałam od niego w prezencie urodzinowym. Swoją drogą dalej go mam.
- Fajnie...Szłyśmy jeszcze kawałek, aż doszliśmy do miejsca, w którym zaparkowaliśmy nasze pojazdy. Kiedy już żegnaliśmy się, Scott przypomniał mi nagle wczorajszą obietnicę. Opowiedziałam chłopakowi historię jaka odegrała się na moich oczach prawie tysiąc pięćset lat temu oraz tą, która zdażyła się około roku tysięcznego.
- Chcesz mi powiedzieć, że ugryzł mnie wilkołak?
- Mhm... Stąd wycie wilka.- Dodałam szybko, aby łatwiej było mu to pojąć.
- To wywołuje jakąś chorobę?
- W teorii. Ale taką bardzo specyficzną. Przejawia się raz w miesiącu.- Nabijał się Stilinski
- Jak się nazywa?
- Likantropia.- Odpowiedziałam, ale widziałam, że chłopak niekoniecznie rozumie co do niego powiedziałam.- Czy ty nie oglądasz filmów?
- Auuu!!!- Syn szeryfa nie wytrzymał i postanowił pobawić się w wilka.
- Powiedz, że żartujesz.- Poprosił załamany nastolatek, a ja mimo, że chciałam go pocieszyć i spełnić jego życzenie, nie mogłam tego zrobić.
- Niestety nie. A teraz, jeśli pozwolicie, ja jadę do domu.- Stwierdziłam, po czym nie czekając na odpowiedź wsiadłam za kierownicę mojego Mercedesa i odjechałam.***
Następnego dnia, zaraz po szkole pojechałam do Stilesa, ponieważ chłopak wysłał mi sms'a, że musi powiedzieć mi coś ważnego. Dostałam instrukcje, że mam po prostu wejść, gdyż chłopakowi nie będzie chciało się iść i otworzyć mi drzwi. Dom był raczej przeciętnej wielkości, jak na okolicę, w której się znajdował. Wnętrze użądzone było prosto, "po męsku" jak to kiedyś stwierdził szeryf. Weszłam po schodach na piętro i przeszłam mały korytarz prowadzący do pokoju Stilinskiego.
- Po co miałam przyjechać?- Zapytałam, kiedy znalazłam się w pokoju chłopaka
- Mam coś, co powinno zainteresować i ciebie, i Scotta. Tak właściwie powinien zaraz przyjść.
- O wilku mowa.- Powiedziałam, czując charakterystyczny zapach perfum, które dałam przyjacielowi na ostatnie urodziny. Stiles jednak patrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem.- Właśnie przyjechał i wszedł do domu. Daj mu pare sek...- Nie dokończyłam zdania. Przerwało mi pojawienie się McCalla w pomieszczeniu.Syn szeryfa pokazał wilkołakowi, co znalazł w internecie na temat stworzenia, którym można powiedzieć, że się stał. Ostrzegliśmy go również, w jakich sytuacjach może dojść do przemiany, natomiast Stiles, dodatkowo zaproponował Scottowi, by ten zrezygnował z dzisiejszej imprezy, na co nastolatek zdenerwował się delikatnie mówiąc, po czym wybiegł z budynku.
- Nie martw się. Będziemy mieć go na oku. I podejrzewam, że nie tylko my. Widzimy się na imprezie.- Powiedziałam, po czym po prostu ruszyłam do domu
CZYTASZ
Pomimo przeszkód/ Derek Hale
FanfictionJestem wielką fanką "Teen wolf" i "The Vampair Diaries". W mojej szufladzie jest wiele opowiadań na podstawie tych dwóch seriali. Postanowiłam więc napisać kolejne z nich, jednak tym razem publikując je tu. Sprawdźcie jak mi do wyszło *** Wampiry i...