Rozdział 18

1.2K 54 2
                                    

Znów minęło kilka dni. Przez ten czas udało mi się trochę zbliżyć do Dereka, który zaczął się nawet nieco przede mną otwierać, ale i Kate Argent, o czym jednak reszta jeszcze nie wiedziała.
 Poza tym mama uczyła mnie na powrót korzystać z magii. Całkiem nieźle radziłam już sobie z większością żywiołów i zaklęć. Problem sprawiało mi tylko opanowanie ognia, a co za tym idzie czarów bezpośrednio z nim związanych.
Dzięki temu, że, można powiedzieć, jestem hybrydą nie muszę korzystać z świec, czy pomocy innej wiedźmy. Energię czerpię sama z siebie.
Dodatkowo, słońce już mi nie szkodzi i mogę się poruszać w jego świetle spokojnie, nawet bez bransoletek. 

Staliśmy właśnie, razem z Derekiem i Scottem, na dachu wypożyczalni filmów i przyglądaliśmy się policjantom, którzy wykonywali swoją robotę. Zabezpieczali miejsce zbrodni. Nasz ukochany alfa znów się pokazał i znów zabił człowieka.

- Już rozumiesz?- Zagaił starszy wilkołak.

- Tak. Zabija. Ale dlaczego? Przecież wilkołaki nie biegają po nocach i nie zabijają.

- Z reguły nie, chyba że jest się wampirem.- Tu obaj rzucili mi pytające spojrzenie.- To też długa historia. Wracając do tematu, jesteście drapieżnikami, nie mordercami.

- To co on robi?

- Wkrótce się dowiemy.- Stwierdził, po prostu odchodząc. 

- Znaczy co? Idziemy do domów?- Niemal awanturował się McCall.

- Na to wygląda. Trafisz sam, czy załatwić ci podwózkę? 

- Trafię, mamo.

- Nie moja wina, że się martwię. Alfa już raz cię wezwał i zrobi to ponownie.- Powiedziałam, po czym udałam się w swoją stronę. 
Jadąc tu, nie zabrałam auta. Nie chciałam również biec. Po prostu miałam ochotę na spacer, ale kiedy tylko dotarłam do głównej drogi odeszła ona w zapomnienie. 
Idąc tak, napotkałam, dobrze znane mi, czarne Camaro, które zwolniło i jechało równo z moim krokiem. Szyba się opuściła, a wewnątrz na siedzeniu kierowcy widziałam właściciela.

- Podwieźć cię ślicznotko?- Zapytał z szerokim uśmiechem, który, przynajmniej chwilowo, był zarezerwowany dla mnie.

- No nie wiem. Noc taka piękna.- Jak na złość, na te słowa, strasznie się rozpadało.

- Właśnie widzę. Wsiadaj. Poza tym na tych szpilkach daleko nie zajdziesz.

- Co ty masz do moich butów?- Spytałam wsiadając i o osuszając się przy okazji zaklęciem.

- A podobno wampiry nie mogą używać magii.- Rzucił, ignorując pytanie.

- Ja tak powiedziałam?- Roześmialiśmy się, Derek ruszył, a większość drogi minęła nam w ciszy.

Pomimo przeszkód/ Derek HaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz