Rozdział 14

1.2K 52 2
                                    

  Podeszłam do szafy i wyciągnęłam jeden z moich awaryjnych zestawów. Z ubraniami w dłoni wpadłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę, szybko pomalowałam i ubrałam się. Okazało się, że dziś padło na czarne jeansy z wysokim stanem, a od tego szmaragdowo zielony sweter. Dobrałam do tego trzy bransoletki, dwie srebrne i jedną zieloną, za to włosy zostawiłam rozpuszczone. Wróciłam do pokoju, zabrałam torbę, telefon, kluczyki do samochodu i wybiegłam z domu. Wsiadłam do auta i ruszyłam do szkoły.

***

  Siedziałam właśnie na ostatniej lekcji, kiedy dotarł do mnie zapach krwi. Kiedy nauczycielka akurat przechodziła obok mnie, zaczepiłam ją i zapytałam czy mogę wyjść, hipnotyzując ją przy okazji, dzięki czemu się zgodziła. Opuściłam klasę, uprzednio zabierając ze sobą swoje rzeczy i ruszyłam za charakterystyczną, metaliczną wonią. Po chwili znalazłam Jackson'a rozmawiającego z Derekiem, a ten z kolei wyglądał jak wrak człowieka. Stałam z tyłu i przyglądałam się całej sytuacji, ale w końcu postanowiłam zareagować.

- Nie skończyłem jeszcze.- Stwierdził Whittemore, co potęgowało wkurw Dereka, przez co ten go zaatakował.

- A ja myślę, że tak.- Powiedziałam, co widocznie ich zdziwiło, a wilkołak zabrał rękę. Podeszłam do nich, a chłopak pobladł, po czym szybko ulotnił się z miejsca.- Co ci jest?- Zapytałam szybko, kiedy miałam pewność, że nastolatek nie był już w stanie usłyszeć co mówimy. Za nim jednak brunet zdążył odpowiedzieć, utracił równowagę. Na co szybko zareagowałam i pozwoliłam mu się oprzeć o mnie. 

- Ja...- Zaczął ochrypłym i lekko łamiącym się z osłabienia głosem. 

- Spokojnie. Powiesz później. Teraz trzeba cię stąd wyprowadzić.- Po tych słowach żadne z nas się już nie odzywało, jednak Derek rozmyślał jeszcze dlaczego mu pomagam. Już miał zadać to pytanie, jednak go ubiegłam, odpowiadając od razu.- Jesteś potrzebny Scott'owi, poza tym jeszcze nic mi nie zrobiłeś, przynajmniej takiego, żebym chciała cię zabić, więc się pilnuj.- Prychnął lekko pod nosem.  

  Kiedy wyszliśmy ze szkoły akurat zadzwonił dzwonek. Zamierzałam go zaprowadzić do mojego auta, ale tuż obok niego zauważyłam brata. Nie chciałam, by on i prowadzony przez mnie wilkołak się spotkali, gdyż mogłoby dojść do walki, a w tym momencie Derek był bezbronny. Zauważyłam Jeep'a Stiles'a, więc ruszyliśmy w jego stronę.

  Tuż przed pojazdem, Derek ponownie utracił równowagę, jednak tym razem nie zdołałam go utrzymać, a ten się przewrócił. Nawet nie wiem, kiedy pojawił się McCall, a zaraz za nim Stilinski.

- Co ty tu robisz? Nie możesz tak po prostu się tu pojawiać. 

- Zostałem postrzelony.- Odparł ciężko poszkodowany.

- Srebrnym pociskiem?- Wtrącił syn szeryfa, na co rzuciłam mu dosyć złowrogie spojrzenie. Nagle starszemu wilkołakowi zaświeciły się oczy.

- Nie rób tak.- Uniósł się Scott

- Nie kontroluję tego.

- Dobra, dosyć. Pomóżcie mi go podnieść.


Pomimo przeszkód/ Derek HaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz