Rozdział 13

1.3K 52 2
                                    

  Tej nocy ledwo co zasnęłam. Wciąż zastanawiałam się nad tym, co się stało na stacji. W końcu postanowiłam porozmawiać o tym z mamą. Może ona będzie coś wiedziała. Dawno temu, jeszcze przed przemianą i ja, i mój brat bawiliśmy się różnego rodzaju zaklęciami, których uczyła nas matka. Tuż po przemianie, potrafiłam jeszcze panować, nad żywiołami, jednak z biegiem czasu, zaniedbałam doskonalenie tych umiejętności i jeszcze bardziej skupiłam się na walce wręcz i dostępną w tedy bronią białą, często też doskonaliłam łucznictwo, a z każdym dniem wykonanie prostej kuli ognia sprawaiło mi coraz większe trudności.

Moje rozmuślania przerwał strał. Zaraz po tym rozległ się kolejny, a następnie usłyszałam wycie. Po tym ostatnim zerwałam się z łużka, założyłam buty, które po powrocie rzuciłam w kąt i pobiegłam w miejsce, z którego dochodziły sztrzały, a przynajmniej tak mi się wydawało. Moja intuicja mnie nie zawiodła i już chwilę później, przysłuchiwałam się rozmowie Chrisa Argentyna i jego siostry, Kate. Jeśli mam być szczera, nie znałam zbyt dobrze tej kobiety, jegnak nie dażyłam jej też sympatią.

- Martwy się nie przyda.- Stwierdził mężczyzna zgramiając siostrę wzrokiem.

-  Ale pozbywając się alfy, pozbędziemy się problemu.

- Ile ma czasu?

- 48 godzin, później umrze.- Po usłyszeniu tych słów miałam złe przeczucia. Dostrzegłam też stojący na drodze samochód. Z prędkością światła podbiegłam do niego, otworzyłam bagażnik i skupiłam się, na najmocniejszym zapachu, który oznaczałby, że tej rzeczy dotykała ostatniej. Okazała się być nią torba sportowa, w której były ubrania, ale również drewniana szkatułka z różnego rodzaju amunicją. Było w niaj też mniejsze pudełeczko, które skrywało napoje z tojadem. Jednej brakowało. Zabrałam szybko następną, po czym zniknęłam tak szybko, jak się pojawiłam, zostawiając wszystko, w takim stanie, w jakim je zastałam.

***


Następnego dnia rano, kiedy zeszłam do kuchni zastałam w niej mamę.

- Hej. Możemy porozmawiać?- Zaczęłam niepewnie, pamiętając o ostatniej kłutni.

- Nie wiem, czy tym razem będziesz słuchać, co mówię.

- Słucham zawsze, respektuję z różnym skutkiem.- Powiedziałam uśmiechając się, na co mama posłała mi karcące spojrzenie, ale zaraz później roześmiała się.

- I tu masz rację. No dobrze. O co chodzi?- Zapytała, a ja opowiedziałam jej wczorajszą sytuację z Camaro, pomijając właściciela pojazdu. Z każdym moim słowem, moja rodzicielka wydawała się coraz bardziej zadowolona, czy nawet dumna.

- Wiedziałam! Byłam pewna, że to się w końcu stanie!- Stwierdziła przyciągając mnie do siebie i tuląc mocno.- Zawsze miałaś ten potencjał. Nic się nie martw. Wszystkiego cię nauczę, ale teraz idziesz do szkoły. Postaraj się nikogo nie zabić.- Po jej słowach spojrzałam na zegarek. Dochodziła 7:00. Zerwałam się z miejsca i popędziłam do pokoju, po drodze potrącając brata. 

- Uważaj trochę!- Rzucił, śmiejąc się przy tym.

- Sorry!- Krzyknęłam, po czym zniknęłam za drzwiami mojej sypialni. 

Pomimo przeszkód/ Derek HaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz