Zaczynam dziś 8 miesiąc ciąży, przyznam że czasem już nie daję rady. Kręgosłup mi wysiada, mała się wierci a ja wstaję w nocy i z bezradności płaczę. Mój brzuch jest wielki, mimo że z natury jestem szczupła osobą. Ostatnio nawet miałam myśli, że urodzę bliźniaki. Czasem jak dostanę kopniaka to zwijam się w pół i jęczę jak napalona w sklepie spożywczym. Stopy mam opuchnięte jak nie wiem co, a jeśli chodzi o moje humory to współczuje Geraldowi. Jest coraz gorzej, obrażam się o wszystko, przeszkadza mi to czasem że oddycha lub na mnie patrzy. Ostatnio Gerald robił coś w telefonie, rzuciłam w niego książką i zaczęłam płakać i histeryzować, że ogląda porno. Pokazał mi telefon, a moim oczom ukazał się Netflix. Ledwo przez gardło przechodzi mi słowo „przepraszam". Gdy Olivia się urodzi to wszystko nam wynagrodzi.
Idę spacerem w stronę sklepu spożywczego. Mimo, że Gerald zabronił mi robić takich samej to moje upartość wygrała i poszłam zrobić zakupy. Mała cały czas się wierci, a spacer zrobi dobrze mi i jej, bo może zaśnie. Nogi zaraz wejdą mi do tyłka, dosłownie. Dzwoni do mnie telefon, odbieram.
- Halo?
- Gdzie jesteś? - słyszę stanowczy głos bruneta.
- Poszłam się przejść i właśnie wchodzę do sklepu. - czekam na jego reakcje, wiem że już jest wściekły, obiecałam że nie będę się ruszać z domu.
- Sophie rozmawialiśmy o tym do jasnej cholery, miałaś zostać w domu. Chyba oszalałaś, że będziesz zdźwigać torby pełne zakupów. Zaczekaj na mnie. - rozłącza się, a ja wchodzę do sklepu i biorę wózek.Przechadzam się po różnych stoiskach, wkładam do wózka owoce, soki wyciskane. Odwracam się i widzę jak Gerald biegnie w moją stronę, bawi mnie ten widok. Ma roztrzepane włosy i minę jakby chciał mnie zabić.
- Daj mi ten wózek, hej. - chwyci wózek i daje mi buziaka.
- Spodziewałam się innej reakcji. - wrzucam herbatę, wykrakałam się. Po chwili Gerald zaczyna prawić mi swoje mądrości.
- Ile razy Ci mówiłem? Nie możesz zdźwigać ani nic z tych rzeczy.
- A co mam siedzieć całymi dniami w domu? Potrzebuję też świeżego powietrza. - oburzam się.
- Mamy balkon. - wywraca oczyma.
- To może zamknij mnie w domu, będziesz miał pewność że nigdzie nie wyjdę. - wymijam go i idę sama na stoisko z produktami do kąpieli.
- Soph... - słyszę jego głos jednak się nawet nie odwracam.Wybieram mój ulubiony żel pod prysznic z Dove i szampon do włosów. Nie myję codziennie włosów, ciężko mi się schylać. Czasem proszę o to Maddie, mamę lub G. Moją uwagę przykuwają produkty do kąpieli dla dzidziusi. Biorę je i wrzucam do wózka. Zwariowałam na punkcie małej i co chwilę coś dla niej kupuję.
- Nie obrażaj się. - Gerald podchodzi do mnie.
- Nie obrażam. - czytam etykietę z udawanym zainteresowaniem.
- Martwię się o Was po prostu. - patrzy na mnie.
- Wiem, przepraszam. - wzdycham.
- A wiesz co? Dzwonił do mnie Matt i muszę wyjechać na 3 dni za miasto. Nie zostawię Cię samej w domu. Może byś pojechała na te 3 dni do mamy? - pyta, a ja nie ukrywam zdziwienia.
- Jak to jedziesz? gdzie?
- Do Santa Monica, muszę pozałatwiać sprawy.
- A Maddie? Pojadę do niej.
- Ona jedzie z nami. - patrzy na mnie.
- Ale czego? Ona z Wami jedzie, a ja mam siedzieć tutaj, no Gerald. - robi mi się przykro.
- Sophie to ósmy miesiąc, nie będziesz się z nami targać. To tylko 3 dni, wiesz jaka jest Mad, męczyła Matta żeby z nami jechać. Ja chcę tylko pozałatwiać sprawy i wrócić do Ciebie. - tłumaczy, a mi dalej jest przykro.
- Fajnie, Maddie będzie sobie chodzić po słonecznej Santa Monica, a ja będę siedziała w LA, jeszcze niewiadomo czy moja mama będzie mogła mnie przygarnąć. - idę dalej przed siebie.
- Rozmawiałem już z nią i zostanie z Tobą kochanie. - nic na to nie odpowiadam, jestem zła, a zarazem zazdrosna. Maddie może sobie pojechać, a ja muszę zostać.G wkłada zakupy do bagażnika, a ja wsiadam do auta i mam problem z zapięciem pasów. Brzuch mi przeszkadza i nie mogę trafić, w końcu się wkurzam i rzucam pasem. Powstrzymuję się od płaczu. G siada koło mnie i bierze pas i zapina mnie.
CZYTASZ
you are my babygirl I g-eazy
FanfictionCzy normalna, grzeczna i poukładana 23 latka z dobrej, bogatej rodziny zakocha się w przystojnym i wysokim 28 latku, który był jej wielkim przeciwieństwem, szemrane interesy, tajemnice, a przede wszystkim zaliczanie lasek to była jego pasja, praca...