XL

354 12 3
                                    

- Pokaż ile masz lat Olivia. - uśmiecham się do córeczki.
- Nie. - mówi mi na złość i odwraca się w stronę zabawek.
- Mama będzie płakać jak nie pokażesz. - udaję smutną, a Olivia tylko się odwraca patrzy na mnie i dalej bawi się klockami. - No trudno. - mówię sama do siebie.
- Co robicie? - Gerald podchodzi do nas.
- Olivia nie chce pokazać ile ma lat. - udaję smutną.
- No mała, ile masz lat? - G siada koło niej.
- Mam. - mówi i nagle pokazuje dwa paluszki.
- Dlaczego mi nie pokazałaś? - pytam jej oburzona.
- Tatusia kocha bardziej. - całuje ją w czółko.
- Córunia tatusia. - wykręcam oczyma.

- Co dziś robimy? - pytam Geralda wchodząc do sypialni po południowym prysznicu.
- Co byś chciała? - pyta podchodząc do mnie.
- Może coś we dwoje? - uśmiecham się.
- Tylko my? - pyta.
- Gdy powiedziałam „we dwoje", miałam na myśli Ciebie i Jessicę Albę wiesz? - mówię z ironią.
- Jessica? Z chęcią. - uśmiecha się, a ja uderzam go w ramię.

Karmię Olivię oglądając przy tym Elite na netflixie. Olivia co chwilę zabawia się czymś i zapomina o jedzeniu.

- Saaaaamoloooocik. - kieruję w jej stronę łyżkę z zupką, a ona otwiera uroczo buzię.
- Sophie! Zapomniałem, że mamy dziś uroczystą kolację z Bradem. - Gerald schodzi na dół z telefonem.
- Bradem. - krzywię się.
- Razem z nim założyłem moją firmę z Whisky. - uśmiecha się sztucznie. - Widać ile o mnie wiesz.
- Myślałam, że ma inaczej na imię. - dziwię się. - Kto będzie oprócz niego?
- Myślę, że jego żona, może dzieci? - wzrusza ramionami.
- Okej. - uśmiecham się do niego.

Zaczynam powoli się zbierać, nakładam na siebie zwykłą czarną sukienkę w kwiaty, beżowe sandałki na niskim słupku, maluję się lekko i jestem gotowa.

- Olivia dziś jedzie do, której babci? - brunet pyta mnie wchodząc do sypialni z małą na rękach.
- Wstrzymajmy się jeszcze z moją mamą, dalej jest zła. - wzdycham.
- Jasne, zadzwonię zaraz do mojej. - stawia małą na podłodze i wyciąga telefon z kiszeni.
- Okej. - pryskam się perfumami.

Dojeżdżamy z G pod jedną z najbardziej ekskluzywnych restauracji w mieście. Brunet otwiera mi drzwi od mojej strony, wysiadam poprawiając włosy.

- Jesteś piękna, ale przestań się pindrzyć. - śmieje się, a ja wywracał oczyma.
- Stresuję się. - ściskam jego dłoń.
- Przestań. - wzdycha.

Wchodzimy do środka, a G unosi rękę w geście pomachania. Dostrzegam uroczą, napewno starszą od nas parę, wyglądają bardzo dobrze, kobieta ma długą czerwoną suknię i blond upięte włosy. Podchodzimy bliżej, przedstawiam się im, nagle podchodzą do nas jeszcze dwie osoby.

- Denis. - podaje mi rękę, wysoki brunet, napewno nie wyższy od mojego męża. Obok niego stoi brunetka w krótkich kasztanowych włosach. - A to moja narzeczona Beth.
- Sophie, miło mi Was poznać. - uśmiecham się, ale jednak cały czas sie zastanawiam kim oni są.
- Siadaj kochanie. - Gerald odsuwa moje krzesło.
- Sprzedaż idzie nam fenomenalnie. - starszy mężczyzna uśmiecha się do G.
- Brad, a czyja to zasługa. - G unosi ręce i wskazuje na siebie.
- Synu podasz mi wodę? - starsza kobieta mówi do Denisa, aha już wiem, syn, tylko po co? Nie, że coś do nich mam, ale nie rozumiem ich przybycia tutaj.
- Słyszałem Denis, że chcesz do nas dołączyć. - Gerald uśmiecha się w jego stronę, no już wiem o co chodzi, nie musiałam się nawet długo zastanawiać.
- Myślę, że tato znajdzie dla mnie jakieś miejsce. - uśmiecha się do wszystkich, a szczególnie do mnie.

Gdy jemy kolację, mam cały czas wrażenie że Denis skupia na mnie całą swoją uwagę. Jest mi dosyć niezręcznie.

- Ile wasza malutka ma już? - pyta mnie Charlotte, żona Brada.
- Roczek i miesiąc. - uśmiecham się do niej i chwycę szklankę z wodą.
- Ale ten czas leci. - G kręci głową.
- Nasz wnuk Leo też tak szybko urósł, nawet nie wiemy kiedy. - odzywa się Brad, Denis ma dziecko? Jest młodszy ode mnie napewno jakieś 3 lata.
- Denis? - G patrzy na niego z pytająca miną.
- Moja siostra. - zaczyna się śmiać.
- Spokojnie Gerlad, Denis to jeszcze dziecko. - Charlotte się uśmiecha.

Gdy G rozmawia z Bradem, ja zajęłam się rozmową z dziewczyną Denisa. Chłopak czasami wtrąca się w naszą rozmowę, co trochę mnie irytuje. W którymś momencie czuję jak chłopak ociera swoją nogę o moją. Schylam się i zaglądam pod stół.

- Co się dzieje? - G krzywi się.
- Nic, myślałam że coś mi wypadło. - uśmiecham się.

Denis cały czas mi się przygląda, nawet nie zwraca uwagi na to, że obok jest Gerald. Denis jest przystojny, ale koło niego jest jego dziewczyna.

- Może zadzownię do Twojej mamy i zapytam co z Oli? - pytam G, a on zajęty rozmową ze swoim wspólnikiem tylko mi przytakuje.

Odchodzę od stołu i wybieram numer do mojej teściowej, idę w stronę małego korytarzyku. Rozmawiam chwilę z Suzannę i gdy chcę wracać do stołu podchodzi do mnie Denis.

- Sztywno trochę, prawda? Myślałem, że gadka będzie się kręcić wokół mojego dołączenia do firmy, ale ojciec jak zawsze mnie robi w chuja. - wyciąga papierosa.
- Tu się nie pali. - mówię patrząc na niego.
- Mogą mi naskoczyć. - odpala papierosa.
- Super podejście. - wykręcam oczyma.
- Masz bardzo piękne włosy. - zaczyna się nimi bawić.
- Ej, co Ty robisz? Twoja dziewczyna tu jest. Ogarnij się.
- Dziewczyna? To moja koleżanka, ojciec kazał mi ją zabrać ze sobą tylko dlatego, żebym wyglądał na poukładanego chłopca. - uśmiecha się sam do siebie.
- To już nie moja sprawa. - chcę iść, ale chłopak łapie mnie za ramię.
- Podobasz mi się.
- Żartujesz sobie? Mam męża. - jestem tak bardzo zażenowana.
- Noi co? - przybliża się, patrzę na niego jak na idiotę, po czym po chwili do głowy przychodzi mi jedna myśl.

Pocałować go?

Gerald zrobił mi to samo, mogłabym się teraz odegrać, ale po co? Gdy po chwili się ogarniam, wyśmiewam go i idę do stołu.

Sophie co z Tobą?

Siadam przy stole i patrzę na Geralda, brunet unosi jedną brew do góry i pyta co się dzieje.

- Nie będę mówić na głos, mogę Ci napisać SMS? - szepczę.

Piszę SMS do Geralda, po czym on wychodzi na chwilę do łazienki.

- Co tak długo ich nie ma? - Brad po 10 minutach pyta się nas.
- Zaraz pójdę sprawdzić. - uśmiecham się zestresowana i idę w stronę męskiej łazienki, jednak tak nikogo nie ma. Kieruję się ku wyjściu i widzę jak Gerald szarpie Denisa.

- G przestań! - podbiegam do nich. - Błagam Cię, uspokój się.
- Co się tu dzieje? - przybiega Brad. - Gerald co Ty robisz?
- Twój syn przyczepił się do mojej żony, nie będę tego tolerował, a napewno nie będę z nim pracować. - mówi wściekły.
- Gerald uspokój się. - łapię to za rękę. - Bardzo Was przepraszam.
- Nie, to Denis przeprosi Ciebie. - Charlotte patrzy na niego z zażenowaniem.
- Nie będę jej przepraszać, co ja jej zrobiłem? Tylko powiedziałem, że mi się podoba i tyle, to karalne że się na nią patrzyłem? - zaczyna się śmiać. - To ona niszczy Wam wszystkie plany.
- A to, że chciałeś mnie pocałować? - pytam wściekła, beszczelny gnojek.
- Że co? Co Ty gadasz? Tato ona kłamie. - Denis beszczelnie kłamie wszystkim w żywe oczy.
- Nie kłamię. - krzywię się.
- Nie chciałem Cię pocałować, jestem tutaj z dziewczyną. - patrzy na mnie jak na wariatkę. - Ona po prostu chce pokrzyżować Ci plany. - patrzy na Geralda.
- Sophie co Ty robisz? - G patrzy na mnie tako samo jak Denis, czyli jak na wariatkę.
- Mówię jak było! Przyczepił się do mnie, chciał mnie pocałować. - tłumaczę się.
- Co Ty wygadujesz? Nic takiego nie było. - chłopak wykręca oczyma.
- To w końcu jak? - Brad patrzy na nas wszystkich.
- Nie pocałowałem jej, no zrozumcie to. Ona kłamie i zmyśla, jakby chciała Wam zaszkodzić. - tłumaczy wszystkim.
- Brad naprawdę Cię przepraszam, tak nie miało być, będziemy już wracać, jutro zadzwonię, przepraszam. - G łapie mnie za ramie i lekko szarpie w stronę auta.
- Co to kurwa było? - wydziera się na mnie i zwraca uwagę przechodniów na siebie.
- Jak możesz mi nie wierzyć? Nie krzycz na mnie. - zaczynam płakać.
- Najlepiej się rozpłakać tak? Bierzesz mnie na litość? Widziałem po nim, że nie kłamał. Wiesz co by było, jakbym go naprawdę pobił? Sophie myśl czasem. - odpala papierosa, a ja nie mam sił żeby się tłumaczyć, czuję się okropnie z faktem że własny mąż mi nie wierzy.
- Gerald ja nie kłamię. - mówię, a on kręci głową z zażenowania.
- Wracamy do domu. - otwiera drzwi od auta i każe mi zrobić to samo, odwracam się w stronę auta Denisa, a on tylko uśmiecha się w moją stronę i przytula swoją "dziewczynę".

Rozdział nie sprawdzany i krótki, za błędy przepraszam

you are my babygirl  I g-eazy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz