Dalej nie mogę uwierzyć w to co słyszałam, nie pozwoliłam wytłumaczyć Geraldowi jak to dokładnie się stało, myślałam, że Gerald się zmienił, że chce założyć ze mną rodzinę, gdy byłam w ciąży to odganiałam od siebie myśl, że jest znudzony mną i chce czegoś innego, jest mi tak przykro, stary Gerald to ten sam Gerald co teraz. Po co był ślub, po co to wszystko? Najgorsze jest to, że tak bronił Maddie, gadał na Matta, kłamał mówiąc mi, że mnie nie zdradzał. Co teraz? Mamy dziecko, ślub. Nie potrafię wybaczyć zdrady, już raz zostałam zdradzona, dlaczego mojego życie to pieprzony dramat z pierwszego lepszego kanału, mam ochotę zasnąć i obudzić się w innym życiu, z moją córeczką, chcę żeby to był sen.
- Sophie jak się czujesz? - mama zagląda do mnie do pokoju.
- A jak mam się czuć? - pytam, wiem że mama zna odpowiedź.
- Kochanie... tak mi przykro, we dwie nie mamy szczęścia do facetów. - kładzie się koło mnie.
- Niestety, a gdzie Olivia? - pytam opierając się na łokciach.
- Brad i Amy zabrali ją na zakupy. - mama bawi się moimi długimi włosami.
- Dobrze, że chociaż on jest szczęśliwy. - wzdycham.
- Może to nie tak jak myślisz? Może to jakoś inaczej było? - pyta mnie mama, a ja parskam śmiechem.
- Mhm, mamo to Gerald, wiedziałam że tak kiedyś będzie, ale wtedy gdy byłam w ciąży, spotkało mnie to samo co Maddie. - łza kręci mi się w oku, a mama wtula się we mnie.
- Będzie dobrze. - mówi cicho.Siedzę na balkonie i patrzę tępo na drzewa rozmyślając o wszystkim. Czuję się rozdarta, pukanie do drzwi wytrąca mnie z myśli. Mama przybiega szybko do mnie.
- Gerald. - mówi szeptem.
- Wpuściłaś go? - pytam oburzona.
- Nie. - dalej mówi szeptem.
- Chcesz to otwieraj, powiedz że mnie nie ma. - odpowiadam jej, a ona idzie otworzyć.Mama otwiera drzwi, a Gerald wchodzi jak do siebie.
- Nie ma jej. - mówi mama, a ja w tym czasie wchodzę z głąb balkonu, tak żeby nie było mnie widać.
- Nie ma? Przecież tutaj są rzeczy Olivi. - mówi, po jego głosie wyczuwam, że jest wściekły.
- Bo Sophie zostawiła ją u nas, ale mała poszła z Bradem do sklepu. - mama tłumaczy mu się.
- Gdzie jest Sophie? - pyta, w tym czasie przez przypadek zrzucam doniczkę na ziemie.
- Kurwa. - mówię sama do siebie.
- Sophie! - Gerald najprawdopodobniej słyszał to i idzie w moją stronę.
- Nie zbliżaj się do mnie. - wchodzę do pomieszczenia i wystawiam rękę przed siebie.
- Porozmawiaj ze mną proszę. Daj mi się wytłumaczyć. - stara się spokojnie do mnie podejść.
- Nie chcę. Wyjdź. - wskazuję głową na drzwi przy których stoi mama.
- Nie bądź taka uparta, mam prawo się wytłumaczyć. - tłumaczy mi na spokojnie, a ja mam ochotę rzucić się na niego.
- Co masz mi tłumaczyć? Jesteś hipokrytą, pieprzonym hipokrytą. Byłeś taki przejęty Maddie gdy Matt ją zdradzał w ciąży, a robiłeś to samo. Jak mogłam być taka głupia, dlaczego? Co ja Ci zrobiłam? - coś we mnie pęka i wybucham płaczem.
- Kto powiedział, że Cię zdradziłem? - pyta podchodząc bliżej, a ja cofam się do tyłu.
- Poszedłeś na dziwki, to co miałeś robić, rozmawiać z nimi o pogodzie? - parskam śmiechem, a on wykręca oczyma.
- Dasz mi dokończyć? - pyta ponownie.
- Skoro musisz, ale odsuń się ode mnie. - krzyżuję ręce na piersiach, a Gerald siada na kanapie.
- Pamiętasz jak pojechaliśmy z chłopakami na ten wyjazd? - zadaje mi pytanie.
- Mhm. - odpowiadam patrząc przed okno.
- Jak zawsze napiliśmy się i to był pomysł Olava, nie chciałem tam jechać, ale byłem za bardzo pijany i mnie namówili. - chce dalej mówić, ale mu przerywam.
- Bo przecież nie masz własnego rozumu, tylko słuchasz kolegów. - dalej patrzę przed siebie.
- Olav robił swoje, od tamtego momentu Matt się w to wciągnął. Faktycznie jakaś szmata się do mnie przykleiła, ale myślałem cały czas o Tobie. - zapewnia mnie wstając i podchodząc bliżej.
- A gdy ją pieprzyłeś to o czym myślałeś? Ile kłótni o to było, a Ty mnie zapewniałeś, kłamałeś mi w żywe oczy, że mnie nie zdradzasz Gerald. Powiedz po prostu, dała Ci dupy? - zaczynam płakać.
- Chciała, ale tego nie zrobiłem, dałem jej pieniądze żeby się odwaliła, my tylko... - chce dokończyć, ale coś go zatrzymuje.
- Co? - jestem gotowa na wszystko.
- Całowaliśmy się. - gdy mówi to, zamieram, łzy lecą swobodnie po moich policzkach.
- I to według Ciebie nie jest zdrada? Dla mnie jest, jak mogłam być taka głupia. Brałam z Tobą ślub, urodziłam Ci dziecko nie mając tej świadomości. - wybucham płaczem. - Nie chcę Cię znać. Nie zmieniłeś się, spodziewałam się tego kiedyś.
- To nic nie znaczyło, jesteś dla mnie najważniejsza, tylko Ty się liczysz. - stara się jakoś mnie dotknąć, ale za każdym razem odpycham jego dłoń.
- Teraz tak pieprzysz, to ja w siódmym miesiącu ciąży męczyłam się, a Ty całowałeś jakąś dziwkę w klubie. Ja już skończyłam, proszę Cię wyjdź. - wskazuję mu na drzwi. - Byłam wystarczająco naiwna i głupia.
- Co z nami? - pyta smutny.
- A co ma być? Domyśl się, nie wiem co jest gorsze, całowanie czy kłamstwa. - kręcę głową.
- Sophie wybacz mi to. - patrzy na mnie i oczekuje, żebym się na to zgodziła.
- Teraz to możesz sobie prosić, dlaczego ja mam takiego pecha? Do facetów szczególnie, kiedy myślałam że lepiej być nie może, dziecko, ślub, dowiaduję się, że mój mąż mnie zdradził, jeszcze nie uważasz tego za zdradę, a za co? kiedy miałeś mi to powiedzieć? Na łożu śmierci? - mam ochotę wybuchnąć po raz kolejny płaczem, ale się powstrzymuje. - Wyjdź już.
CZYTASZ
you are my babygirl I g-eazy
FanfictionCzy normalna, grzeczna i poukładana 23 latka z dobrej, bogatej rodziny zakocha się w przystojnym i wysokim 28 latku, który był jej wielkim przeciwieństwem, szemrane interesy, tajemnice, a przede wszystkim zaliczanie lasek to była jego pasja, praca...