LI

252 13 4
                                    

Brunet zamyka drzwi i chowa klucz w kieszeń spodni. Jestem przerażona, nie wiem co się dzieje, co chce mi zrobić. Co jeśli chce mi zrobić najgorszą krzywdę?

- Co Ty robisz? - powtarzam pytanie.
- Zamknąłem drzwi na klucz? - unosi brew do góry i staje przed łóżkiem.
- Po co? Przecież Olivia jest w innym pokoju. - próbuję wstać, ale Gerald popycha mnie z powrotem na nie. - Czego Ty chcesz?
- Przypomnij sobie swoje słowa, które powiedziałaś wczoraj. - patrzy na mnie wzrokiem, który mógłby zabijać.
- Powiedziałam Ci, że chcę odejść. - mówię cedząc przez zęby.
- Dalej chcesz to zrobić? - pyta siadając na łóżku, a ja cofam się do tyłu.
- Tak, chcę. Zrobię to Gerald, nie będziesz mnie trzymał tutaj siłą. - mówię patrząc na niego.
- Nie zrobisz. - kręci głową. - Myślisz, że odejdziesz ode mnie po tylu latach spędzonych razem? Odejdziesz po tym co dla Ciebie zrobiłem? Ile razy uratowałem Ci życie? Myslisz, że pozwolę Ci zabrać moją córkę? Jesteś żałosna. - śmieje mi się w twarz. - Nie możesz odejść, bo ja Cię kocham, a Ty kochasz mnie. Nie mówię prawdy?
- Mówisz, ale ja i tak odejdę. - zaczynam po raz tysięczny płakać.
- Gdzie odejdziesz? Do matki, która tak naprawdę dalej ma Ci za złe że jej nie pomagałaś? Do ojca, który siedzi w więzieniu dożywocie? Czy może do Maddie, która znalazła nowego ojca dla swojej córki? A, został jeszcze Twój brat, który od dłuższego czasu pracuje dla mnie, a Ty się niczego nie domyśliłaś. - zaczyna się śmiać, a potem patrzy na mnie. Cały czas analizuję jego ostatnie słowa.
- O czym Ty mówisz? - pytam zszokowana.
- Twój brat robi za mnie wiele interesów, pomaga mi od pięciu miesięcy. - wzrusza ramionami.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? - dalej jestem w szoku.
- Po co? To nie Twoja sprawa, nie pamiętasz jak mówiłaś, że moje sprawy „biznesowe" Ciebie w ogóle nie interesują? - przygląda mi się.
- Ale to mój brat do jasnej cholery. Jak mogłeś mi to zrobić? - pytam płacząc.
- Denerwuje mnie to Twoje wycie Sophie, skończ już do jasnej cholery. - podnosi głos.
- Nienawidzę Cię Gerald, jak mogłeś mi to zrobić. - próbuje wstać z łóżka, ale Gerald łapie moją nogę i trzyma mnie w miejscu.
- Jak Ty mi możesz to robić? - pochyla się nade mną.
- Mam do tego powody, jesteś taki jak Denis. Po co mi to robisz? - pytam próbując się wyrwać.
- Jestem i będę, póki nie zrozumiesz Sophie. - łapie moją twarz w obie ręce.
- Poznałam Cię dopiero teraz, jaki jesteś naprawdę. - cedzę przez zęby.
- Zawsze taki byłem. - patrzy na mnie rozbawiony. - Będziesz ze mną czy chcesz czy nie. Widzisz ten pierścionek? - łapie jedną ręką moją dłoń i ściska mojego palca. - Jesteś moją żoną, uwierz mi że odejście ode mnie będzie dla Ciebie trudne. Siadło Ci coś na psychice i teraz będziesz odwalać jakieś akcje. Powiem Ci kochanie, że nawet mi się to podoba, ponieważ ostatnio było strasznie nudno. - zaczyna się śmiać.
- Nienawidzę Cię. - mówię zrezygnowana.
- Kłamiesz. - patrzy mi prosto w oczy.
- Zejdź ze mnie, chcę stąd wyjść. - wyszarpuję się, ale on ściska moje nadgarstki.
- Nie po to zamykałem drzwi, żebyś mogła stąd wyjść. - mówi dosyć spokojnie.
- Zachowujesz się jak psychol Gerald, ja się Ciebie naprawdę boję. - prawie dławię się łzami.
- Zawsze się mnie bałaś. - zaczyna się śmiać, a ja bez dłuższego zastanawiania się pluję mu centralnie w twarz. Gerald ściska moje nadgarstki najbardziej jak może i pochyla się tak blisko, że jego twarz znajduje się nad moim uchem.
- Nie chciałem tego robić, ale nakłaniasz mnie do tego. Nie mam wyjścia. - mówi cicho, a ja wyrywam się i szarpię z nim.
- Zostaw mnie błagam. - płaczę.
- Czy ja mam Cię przywiązać do tego łóżka? - pyta całkiem poważnie, a ja czuję strach. Nie chcę być tutaj, w tym domu, z Geraldem.
- Nie zrobisz tego. - mówię patrząc mu prosto w oczy.
- Chcesz się przekonać? - pyta łapiąc mój podbródek. Nie mam już sił na żadną kłótnie z tym człowiekiem. Gerald mnie przeraża, nie mam pojęcia czy mógłby to zrobić.

Nagle obydwoje słyszymy jęki Olivii, Gerald odwraca się w stronę drzwi, a ja wykorzystuję okazję i uderzam go w twarz. Schodzę z łóżka i biegnę w stronę zamkniętych drzwi, szarpię za klamkę i wołam swoją córkę. Gerald dogania mnie i łapie mnie w pasie. Kiedy chce mnie odciągnąć łapię za klamkę i nie mam zamiaru jej puszczać.

you are my babygirl  I g-eazy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz