Rozłączam się i jestem w totalnym szoku. Mike porwał moją przyjaciółkę. Mam ochotę zacząć krzyczeć i rzucać wszystkim co mam pod rękoma. Nie mogę nic powiedzieć nikomu, a bardzo bym chciała. Ciekawe co czuje teraz Matt. Maddie nie odzywa się do niego i nie ma jej w domu. Postanawiam zadzwonić do niego i uśpić jego czujność. Jestem pewna, że kiedy spotkam się z Mike to da nam spokój i zostawi mnie i moją rodzinę raz na zawsze. Mam nadzieję, że z przyjaciółką wszystko w porządku, tak bardzo się o nią martwię. Wybieram numer Matta i dzwonię do niego.
- Hej Matt. - witam się z nim, jestem tak bardzo zdenerwowana, próbuję tego nie okazywać.
- No hej, co tam? - pyta mnie, wnioskuję że jest w dobrym nastroju.
- Dasz mi Maddie? - pytam, nie wiem nadal czy dobrze robię.
- Maddie wysłała mi SMS-a godzinę temu, że jest u mamy.
- A no tak, zapomniałam. Mówiła mi, że ma jechać. - zaczynam się śmiać nerwowo. - W takim razie to nic, cześć Matt.
- No hej. - żegna się ze mną i rozłącza.Odkładam telefon na stoliczek i dalej płaczę. Mike musiał napisać mu SMS-a z jej telefonu. Co za chory, a zarazem sprytny człowiek. Muszę coś z tym zrobić, muszę się z nim spotkać. Nie mam wyjścia. Nie pozwolę mu żeby skrzywdził moją przyjaciółkę, jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Obmyślam plan, żeby wymknąć się z domu. Tak żeby Eli nie poszedł za mną. Patrzę na Olivię i całuję ją w czółko.
- Tak bardzo Cię kocham. - mówię zapłakanym głosem. - Mama wróci do Ciebie niedługo.
Nakładam na siebie czarną ramoneskę i czarne jeansy. Biorę mój mały różowo-pudrowy plecak i zakładam pierwsze lepsze trampki. Schodzę na dół i staję tak żeby Eli nie zauważył, że mam plecak. Robi coś w telefonie i nawet mnie nie zauważa.
- Eli mógłbyś sprawdzić telewizor w sypialni? Coś się zepsuło, nie mogę nic z tym zrobić. - uśmiecham się nerwowo, ręce trzęsą mi się jak galareta.
- Jasne, już idę. - idzie na górę, gdy słyszę że wchodzi do pokoju wymykam się z mieszkania. Przez przypadek trzaskam drzwiami, jak zawsze. Zbiegam na dół jak najszybciej mogę. Na klatce słyszę jak Eli mnie woła, jednak nie zwracam na to uwagi. Wsiadam do pierwszej lepszej taksówki. Mike po rozłączeniu się wysłał mi SMS-a z adresem. Każę mężczyźnie kierować się w tamto miejsce. Jestem tak bardzo zdenerwowana, nie wiem dalej czy robię dobrze. Mam myśli czy nie powinnam zadzwonić na policję, ale gdyby Mike się o tym dowiedział to prawdopodobnie skrzywdziłby Maddie. Zapewne Eli zadzwonił już do G i powiedział mu, że uciekłam. Źle się czuje też z tym, że zostawiłam samą Olivię. Ciekawe co pomyśli sobie Gerald. Moje myśli ciągle krążą wokół Maddie, co ona teraz musi czuć. To przeze mnie teraz cierpi.- Mam podjechać dalej czy wysiądzie pani tutaj? - pyta mnie taksówkarz, jestem prawie za miastem. Płacę mu i wychodzę nawet nie odpowiadając. To totalne zadupie, nie wiem nawet gdzie iść. Idę przed siebie i dostrzegam działkę z dosyć brzydkim domkiem. Postanawiam tam iść. Mój telefon zaczyna dzwonić, zerkam na telefon - Gerald. Nie odbieram, nie mam odwagi, idę dalej. Brunet znowu do mnie wydzwania, zaczynam znowu płakać z bezsilności. Za 6 razem odbieram.
- Co Ty kurwa odwalasz? Zostawiasz samą Olivię! Mówiłem Ci, że jak wychodzisz to z Eli, dlaczego uciekłaś? Co się kurwa dzieje? - jest tak bardzo wściekły, nie chciałabym teraz być koło niego. Rozszarpałby mnie.
- Musiałam. - płaczę.
- Musiałaś? Gdzie Ty jesteś? - stara się uspokoić, jednak dalej jest wkurwiony.
- Niedługo wrócę. - mówię cicho.
- Kurwa mać, masz wrócić do domu. Co to za cyrk? - krzyczy.
- Przepraszam. - rozłączam się i staję przed bramą. Staram się ją otworzyć cicho, udaje mi się. Wchodzę na działkę i skręca mnie w brzuchu. W domku świeci się światło, wchodzę do środka.- Maddie? - krzyczę. Słyszę jakiś szmer, wchodzę do pokoiku, a moja przyjaciółka siedzi związana na krześle.
- O Boże, już dobrze. Rozwiąże Cię. - mówię do niej. Ma podbite oko, jest cała rozmazana, patrzy na mnie błagalnie.
- Szybko Sophie, szybko. - mówi zapłakana. Rozwiązuję jej nogi, aż nagle czuję coś na plecach. Patrzę wystraszona na Maddie, a ona zaczyna płakać. Czuję jego oddech na sobie, powoli wstaję na nogi.
CZYTASZ
you are my babygirl I g-eazy
FanfictionCzy normalna, grzeczna i poukładana 23 latka z dobrej, bogatej rodziny zakocha się w przystojnym i wysokim 28 latku, który był jej wielkim przeciwieństwem, szemrane interesy, tajemnice, a przede wszystkim zaliczanie lasek to była jego pasja, praca...