XXXI

600 16 2
                                    

Dziś jest ten dzień, dzień w którym wychodzę za Geralda.

Biegam po pokoju hotelowym jak oparzona. Ja i Gerald śpimy w oddzielnych pokojach dzień przed. Olivia została ze mną, ale zabraliśmy ze sobą opiekunkę.

Mam na sobie już sukienkę, fryzjerka zakłada mi welon, a makijażystka nakłada mi lekki błyszczyk na usta. Jestem tak bardzo zestresowana, Maddie jest też ze mną i szykuje dla mnie szpilki. Mama siedzi na łóżku i płacze ze szczęścia widząc mnie w ślubnej sukni.

- Wyglądasz cudownie. - mówi makijażystka, która mówi z hiszpańskim akcentem.
- Nie mogę dalej w to uwierzyć, że zaraz będę żoną. - uśmiecham się do siebie szeroko.
- Córeczko. - mama wyciera łzy.
- Mamuś! Makijaż Ci się zaraz zmyje, a wyglądasz pięknie. - wytrzeszczam oczy.
- Gotowe. - mówi fryzjerka i podaje mi lusterko.
- Cudownie, dziękuję. - uśmiecham się do kobiet. Słyszymy pukanie do drzwi.
- Kto? - krzyczy Maddie.
- Ja. - mówi G, a ja szybko staję w kącie pokoju.
- Człowieku! Nie możesz jej jeszcze zobaczyć. - krzyczy Maddie.
- Olivię trzeba przebrać! - krzyczy, czuję po nim ze jest zestresowany.
- Dawaj ją. - Maddie otwiera mu drzwi i szybko zabiera małą.
- Ja ją przebiorę, nie możesz się pobrudzić. - mówi mama, która bierze szybko małą na ręce i szykuje pieluszkę.
- Wiesz, że mama bierze dziś ślub? - mówię podekscytowana do córki, która i tak pewnie mało rozumie.
- Jeszcze godzina. - mówi Maddie, która poprawia moją długą sukienkę, z długim rękawem. Jest dopasowana, a na dole lekko rozkloszowana. Miałam tylko tydzień na znalezienie idealnej sukienki, nie było łatwo, ale oczywiście Maddie zawsze ruszy mi na pomoc. Cieszę się, że Gerald zostanie moim mężem. To nie jest do opisania. Nie widziałam go od wczoraj. Ślub bierzemy na zewnątrz, przed katedrą. Zazwyczaj to ojciec odprowadza córkę do ołtarza, ale niestety u mnie tak nie będzie, z wiadomych powodów. Stwierdziłam, że do ołtarza poprowadzi mnie Brad.

Mama nakłada Olivi białą sukienkę i buciki, mała nie wie co się dzieje i patrzy na mnie swoimi wielkimi oczkami.

- Wyglądasz prawie jak ja. - śmieję się do córki i całuje ją czółko. Mam nadzieje, że nie będzie marudzić podczas mszy.
- Najedzona, wyspana, idealnie. - mówi mama Geralda, która bierze na ręce małą.
- Ale się stresuję. - mówię do wszystkich.
- Nie będziesz już panną. - Maddie udaje smutek.
- A Gerald kawalerem. - mówi jego mama.
- Tak w ogóle to wczoraj był mój panieński, a kawalerski G. Bałam się, że wróci napity i że nie da rady wziąć ślubu. - śmieję się do wszystkich.
- Trudno mi w to uwierzyć. - mówi mama, której znowu zbiera się na płacz.
- Mamo! - przytulam ją, a w tym samym czasie Olivia mówi mama.

To już czas, wszyscy goście siedzą już na miejscach przed katedrą. Za nimi jest wielka fontanna obok, której będę przechodzić z Bradem. Będę schodzić po wielkich schodach z bratem, a potem dojdziemy do G. Trzęsę się cała w środku i na zewnątrz. Boję się, że zapomnę całej przemowy, albo wywrócę się przed ołtarzem. Ciekawe czy Gerald stresuje się tak samo jak ja. Dalej nie mogę w to uwierzyć, wyjdę za miłość mojego życia. To nie będzie już mój narzeczony, to będzie mój mąż. Będę Sophie Gillum, a nie Hughes. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że będę taka szczęśliwa, że Gerald da mi taki skarb jak Olivia. Chcę z nim być do końca mojego życia, dzielić z nim wszystko, stał się połową mnie, moim całym światem, bardzo go kocham.

- Jesteś gotowa? - podchodzi do mnie brat, który zabójczo wygląda w smokingu.
- Stresuję się. - mówię to poprawiając welon.
- Nie ma czego, to Twój wielki dzień mała. - ściska moją dłoń. - Jeszcze 2 minuty i schodzimy.
- Módl się żebym się nie wywaliła. - śmieję nerwowo.
- Będę Cię łapać. - uśmiecha się. Dla mnie czas leci za szybko i juz słychać dzwony. Brad łapie mnie pod rękę i powoli schodzimy po długich, a zarazem wielkich schodach. Ściskam go za przedramię z całej siły, a w drugiej ręce trzymam bukiet białych kwiatów. Widzę jak G patrzy na mnie z daleka, obok niego po jednej stronie stoją Maddie, Grace i Chloe, a po drugiej Matt, Grady, Olav. Tristan lata z aparatem między gośćmi, Olivia siedzi na kolanach u mojej mamy i macha wesoło rączkami. Patrzę z daleka na Geralda i uśmiecham się do niego, a on odwzajemnia uśmiech. Jestem już coraz bliżej i coraz bardziej zestresowana. Sophie będzie dobrze, nie martw się, mówię sobie te słowa w głowie.

you are my babygirl  I g-eazy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz