Rozdział siódmy

228 15 1
                                    


-Ty mną nie rządzisz-mówię stanowczo.

Michael patrzy na mnie z obojętnością. Nie przejmuje się moim napadem złości, który się zaraz się zacznie. Nie obchodzi mnie to, że moje przyjaciółki są przy tym obecne.

-Karol jestem twoim starszym kuzynem, oczekuje szacunku-słyszę stłumiony śmiech, który szybko ustaje-Nie masz nic do roboty na tej imprezie.

-Przepraszam, ale...-zaczyna Valentina stojąc obok mnie-ta impreza jest dla całej szkoły. I nie widzę nic złego w tym, aby Karol w niej uczestniczyła .Jest młoda, ma prawo się pobawić.

-Nie mieszaj się w to blondi-ostrzega ją kiwając przed nią palcem wskazującym-Tutaj każdy zna twoją reputację.

Valentina przewraca oczami i próbuje go naśladować ruchem ręki. To zabawne.

-Pójdę. W każdym razie zadzwonię do mojej mamy i ona jest jedyną osobą, która może mi mówić czy idę czy nie-mówię kładąc ręce na biodrach ,przyjmując groźną postawę.

Przeczesuje włosy i nic nie mówiąc opuszcza pokój. Idę za nim, aby zamknąć drzwi i uniknąć kolejnej niespodziewanej wizyty.

-Bardzo dobrze zrobiłaś-Valentina gratuluje mi z uśmiechem na twarzy-Ten chłopak potrzebuje postawienia do pionu od czasu do czasu, myśli, że jest szefem wszystkiego.

-Nie sądzę, aby o to chodziło-szybko odwracamy się w stronę Caroliny, która leży na plecach na łóżku-Nie powinnaś go tak traktować. On chce cię chronić Karol-patrzy na mnie-Jesteś jego młodszą kuzynką. Poza tym na każdej takiej imprezie istnieje ryzyko, że coś się stanie.

-Wiem jak o siebie dbać. Michael zawsze przesadzał-odpowiadam z westchnieniem.

Valentina patrzy na tą scenę z obojętnością. Przewraca oczami i udaje, że patrzy w innym kierunku.

-Cóż, muszę iść-mówi otwierając drzwi-odpocząć. Jutro pójdziemy po kostiumy-mruga przed wyjściem.

Ponownie wzdycham. Odwracamy się aby spojrzeć na Karolinę i ziewam. Ona natychmiast łapie i kiwa głową, abyśmy poszły spać.

                                               ************************************

-Naprawdę wszystko w porządku?-pyta mnie jeszcze raz mama przez telefon-Wiesz, że możesz mi ufać.

-Mamo mówię ci po raz tysięczny ,wszystko w porządku- przewracam oczami. Potrafi być irytująca-Jak się masz?

-Praca pielęgniarki nie jest łatwa-mówi wzdychając-Opowiedz mi o szkole.

Zaczynam od pierwszego dnia. Opisuję szczegóły pokoju, w którym mieszkam. Nadchodzi temat imprezy. Muszę o tym wspomnieć, zanim zrobi to mój kuzyn.

-Mamo, jutro w gmachu uczelnianym jest impreza z okazji rozpoczęcia semestru. Z tego co się dowiedziałam to tradycja. Mogę iść ,prawda?-ostatnie zdanie mówię prawie szeptem. Modlę się, aby się zgodziła. Naprawdę chcę iść.

-Nie wiem Karol-mówi po kilku sekundach napięcia-Twoja nauka jest na pierwszym miejscu.

Oczywiste było to, że to powie. To typowa wymówka matek, aby zabronić dzieciom zabawy. Nie mam wyjścia jak zacząć mój rytuał próśb. Przeważnie działa.

-Dobrze, dobrze-mówi po moich błaganiach- Ale musisz być pod opieką Michaela. Na imprezach nastolatków istnieje ryzyko, że coś się stanie-słyszę słowa, które wypowiedziała Carolina kilka godzin temu.

Nie mam wyjścia jak się zgodzić. W końcu pewnie będzie się tam bawił z swoją grupą przyjaciół i próbował nawiązać jakiś kontakt z jakąś dziewczyną. Typowi faceci.

Kończę rozmowę po wydaniu zgody przez mamę.

Szybko wychodzę z pokoju, aby przekazać Valentinie tę świetną wiadomość, że Michael tym razem nie wyjdzie na swoje. Ucieszy się, ponieważ nie lubią się. Wnioskuje to po tych nienawistnych spojrzeniach jakie sobie rzucają .

Gdy idę przez długi korytarz zatrzymują mnie dwie dziewczyny o rudym kolorze włosów. Jedna ma gazetę w ręce, a drugiej aparat zwisa z szyi.

-Jesteś na zdjęciu-mówi jedna z nich z ożywieniem-Karol...Sevilla, prawda?

-Zdjęcie?-nie mam pojęcia o czym mówi-Jakie zdjęcie?

-W gazecie-odpowiada druga-Jest tutaj prawie cała twoja biografia. Ach! Również jest wzmianka o tym, że jesteś młodszą kuzynką szefa ,,XX''

Instynktownie biorę od niej gazetę i zaczynam przeglądać strony, dopóki nie znajduję owego zdjęcia.

I rzeczywiście, moje zdjęcie jest na jednej z nich wraz z kilkoma faktami o mnie: fizyczny opis, kierunek, który studiuje i oczywiście wzmianka o Mike'u.

-Kto do cholery zrobił to zdjęcie?-pytam ich podnosząc głos, bardziej niż powinnam. Fakt, że moja twarz rozprzestrzeni się po placówce nie jest fajna.

-Nie wiem-odpowiada jedna z nich-Nie jest wspomniany autor.

-Lepiej będzie jak pójdziemy Ana-druga ciągnie przyjaciółkę, zmuszając ją do ruchu.

Ruda się zgadza i obie patrzą na mnie z odrazą. Może byłam zbyt ostra. Ale muszę zaleźć autora tego fatalnego zdjęcia.

Do głowy przychodzi mi tylko Eric. Od pierwszego dnia, w którym go spotkałam nalegał, aby moja twarz pojawiła się w gazecie. Poza tym nie mam innych podejrzanych. Szybko idę w kierunku jedynego miejsca, w którym powinnam go spotkać. Sala komputerowa.

Idę tak szybko, że nawet nie zauważam, że większość spojrzeń jest skierowana na mnie. Zauważam to, gdy widzę złośliwy uśmiech Candelari, która znika w tłumie i tracę ją z wzroku.

-Hej-słyszę głos za mną. Odwracam się i mina mi rzednie w ciągu kilu sekund.

-Czego chcesz Ruggero?-mówię niechętnie.

-Widziałem twoje zdjęcie w gazecie. Wyszłaś bardzo dobrze-uśmiecha się ,gdy się do mnie zbliża-Nie sądzę, żeby spodobało się to twojemu kuzynowi.

-To nie twój problem-odpowiadam odwracając się, aby iść dalej.

-Czekaj-krzyczy stając obok mnie-Widzimy się jutro na przyjęciu Karolcia.

Ostanie słowo powiedział do mojego ucha. Czubkiem nosa dotknął moich włosów i z jakiegoś powodu moją skórę pokryła gęsia skórka.

Dlaczego ten facet wywołuje we mnie takie dziwne uczucie?

Ale najważniejsze pytanie brzmi: Kto do diabła zrobił do zdjęcie? 


W mediach zdjęcie Karol w gazecie(wyobraźcie sobie,że nie patrzy  w kamerę)

EL CHICO MALO | RUGGAROL PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz