Rozdział dwudziesty czwarty

187 18 5
                                    

Pierwsze promienie słońca zaczęły wpadać przez okno, powodując pobudkę Karol. Rozciągnęła ręce i usiadła na łóżku. Spało się jej dobrze, materac był miękki, nie wspominając o pościeli. Milutko.

Ziewnęła i wstała , natychmiast kierując swój wzrok na kanapę, na której spał Ruggero, ale teraz to miejsce było puste. Leżały tam tylko niechlujne położone koce.

Podeszła do plecaka stojącego na podłodze i wyjęła ubranie. Spodenki i długa koszula. Szybko się przebrała i postanowiła pościelić łóżko. Chociaż tyle mogła zrobić.

W tym momencie drzwi się otworzyły i weszła przez nie uśmiechnięta Liliana z rozczochranymi włosami.

-Dzień dobry-wita się-Jak spałaś?

-Bardzo dobrze, dziękuje-odpowiada-Wiesz może gdzie jest Ruggero?

Dziewczyna się uśmiecha.

-Poszedł z mamą na zakupy. Powinni niedługo być-Sevilla lekko kiwa głową -Kochasz go, prawda?

Szatynka przełyka ślinę ,dlaczego ona oto pyta?

-Mówię to ze względu na to jak się na niego patrzysz. Wczoraj podczas kolacji zrozumiałam to. Musisz być cierpliwa wobec niego, to dobry chłopak, ale czasami jest trochę dezorientujący. Dużo wycierpiał ,tak jak ja, tak jak my-jej głos się załamał. Była tylko dzieckiem, nie pamiętała wszystkiego, co się wcześniej się wydarzyło, ale nadal odczuwała strach przed tym mężczyzną, których ich skrzywdził.

-To już przeszłość, spokojnie. Teraz Ruggero cię ochroni, to twardy facet-mówi Karol głaszcząc Lily po ramieniu celu uspokojenia.

-Tak, dobrze wystarczy tego smutku-śmieją się-Co chcesz dzisiaj robić? Może pójdziemy do parku za rogiem. Nie wiem, aby pospacerować z Rugge jeśli chcesz.

-Chciałabym-odparła Karol. Ten pomysł się jej spodobał-Może po obiedzie ,co?

Liliana pokiwała głową. To popołudnie będzie fajne

                                                                                     (***)

Tymczasem nagły wyjazd Karol wywołał niezłe zamieszanie. Dlaczego tak pilnie musiała odwiedzić ciotkę?

-Carolina!-krzyknął Michael wchodząc do pokoju dziewczyn.

Valentina i wspominana dziewczyna podskoczyły słysząc ten rozgniewany głos.

-Któraś z was powinna wiedzieć, dlaczego do choleryKarol wyjechała, a ja żądam ,abyście  powiedziały-odparł patrząc na nich z nie ze złością. Blondynka przewróciła oczami.

- My na serio  nie wiemy. Martwimy się o nią tak jak ty-odpowiedziała brązowowłosa, wstając.

-Tyle problemu, dlatego, że jej nie ma?-Valentina pyta, wzruszając ramionami-Miała powody, by wyjechać. Przestań ją kontrolować.

-Ona jest moją kuzynką, a ja muszę wiedzieć, gdzie ona jest.

-Zadzwoń do niej jeszcze raz. Z pewnością odbierze-mówi ,podkreślając oczywiste.

-A myślisz, że nie próbowałem? Rozwaliłem cholerną komórkę, próbując dodzwonić się do niej tysiące razy, ale ma wyłączony telefon.-spojrzenia obu dziewczyn się skrzyżowały. Sytuacja stała się poważna- Przysięgam, że jak wróci to popamięta.-Michael mówi, po czym wychodzi trzaskając drzwiami.

Dręczyła go myśl, że coś się stało jego kuzynce. Jej matka zabije go za to, że nie zaopiekował się nią, tak jak obiecał.

Dziwne było to, że Ruggero też nie było w szkole, zniknął bez słowa, tak jak ona .Czy są razem? Nie, niemożliwe. Oni nawet nie zamienili ze sobą słowa. Musi wyrzucić ten szalony pomysł z głowy.

-Masz jakieś wieści o swojej kuzynce?-spytał Lionel, kiedy zobaczył Rondę siadającego obok nich. Chłopak zaprzeczył.

-Nie od czasu, kiedy rozmawiałem z nią ostatni raz. Ta dziewczyna posłucha mnie jak wróci!

-Spokojnie stary. Przynajmniej powiedziała ci, gdzie jest ,u swojej ciotki. Musimy jej uwierzyć.-Gaston próbował go uspokoić, poklepując go po plecach.

W tym czasie, druga grupa ,,Black'' weszła na stołówkę, zwracając tym samym uwagę wszystkich ,łącznie Michaela z jego ekipą.

-I przyszli kretyni-powiedział z obrzydzeniem Lionel.

-Hej, uważaj co mówisz, farbowany blondynie-powiedział groźnie Agustin  zbliżając się do nich.

-Lepiej uważaj na słowa, twojego szefa nie ma ,aby cię ochronić-odparł Lio stając naprzeciwko niego

-Dla twojej informacji Ruggero, wyjechał z powodów osobistych. Nie dotyczy to ciebie-wtrącił Jorge-Raczej powinniście się martwić o Karol, która nie wiadomo gdzie jest.

-Idioto, nie zaczynaj z moja kuzynką-Michael popchnął go sprawiając ,że czarnowłosy odsunął się na kilka kroków.

-Prawda jest taka, że mówią, iż widzieli ją z chłopakiem wsiadającą do taksówki. Zostawiam cię z tym. Myśl sobie co chcesz.-powiedziawszy to Jorge machnął ręką, aby reszta grupy poszła za nim i odeszli.

Michael zacisnął zęby. Karol wyjechała z chłopakiem ,a on dowie się kto to był.


Hejka!

Karol narobiła niezłego zamieszania.Ciekawe co będzie dalej.

Pamiętajcie,że doceniam każdy komentarz i gwizdkę.

Do następnego<3


EL CHICO MALO | RUGGAROL PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz