Rozdział dwudziesty siódmy

129 14 0
                                    

Ruggero

Dobrze powiedziałem, nikt niczego nie podejrzewa, ale dlaczego do diabła tak się czuję?

Ona wszystko usłyszała, każde pieprzone słowo ,które powiedziałem. Widziała mój wyraz twarzy i sposób w jaki to powiedziałem. Jej twarz mówi jedno: ,,Spieprzyłeś wszystko'' , przynajmniej ja tak to odczytałem.

Dni, w których byliśmy w moim domu były niesamowite i to nie tylko dlatego, że z nią spałem. Zdałem sobie sprawę, że Karol jest inna, wyjątkowa. Ale jednocześnie jest nieznośna. Czy to normalne? Chyba tak.

Przyznaję, jestem jej wdzięczny ,ale nie chcę niczego poważnego. Romans to starta czasu, jeśli to nie zadziała to tylko się odczuwa ból i cierpienie i roni się czyste łzy. Nie chcę tego. Chcę się dobrze bawić bez etykiet między nami. Nie chcę dziewczyny, która będzie kontrolować wszystko co robię.

-Hej stary, co tam?-pyta Agustin klepiąc mnie po plecach-Jesteś jakiś dziwny od dyskusji z Michaelem.

-Trochę się martwię. To wszystko-odpowiadam, bagatelizując temat. Kiwa głową z powątpieniem.-Powiedz mi, co jest z Caroliną? Widziałem jak rzucasz w jej stronę miłosne spojrzenia.

Agus śmieje się i spuszcza wzrok. Wiedziałem ,że spodobała mu się od czasu imprezy kostiumowej, kiedy to był strasznie zdenerwowany, gdy ta nie chciała go pocałować.

-Nie wiem, bracie. Nie spytałem jej o chodzeni, ani nic takiego. Po raz pierwszy czuję te śmieszne motyle w brzuchu, kiedy jest w pobliżu. Nie wiem co się ze mną dzieje.

-Proste. Zakochujesz się-mówię podkreślając to co oczywiste-Lepiej to zaakceptuj.

-Kiedy ty też to zaakceptujesz-marszczę brwi-Daj spokój Ruggero, nie powiesz mi, że nie podoba ci się Karol. Pojechałeś z nią do domu, powiedz mi ,z jaką dziewczyną oprócz Candelarii to zrobiłeś?

-Po pierwsze, nie zabrałem Candelari do domu. Ona znalazła adres i pojechała tam, przedstawiając się jako moja dziewczyna. A po drugie, skąd ,do cholery wiesz, że Karol pojechała ze mną?

-Każdy głupi połączy fakty. Tylko Michael jest takimi idiotą i nie zdaje sobie z tego sprawy i jestem z tego powodu wdzięczny, bo gdyby nie to teraz byłbyś bity przez całą jego grupę-śmieję się z jego komentarza.

Bity? Ja? Proszę.

-Tak, tak, cokolwiek powiesz.

Kręci głową na moją odpowiedź. W tej chwili rozlega się dzwonek, oznajamiający ,że czas przerwy dobiegł końca. Przeklinam pod nosem i wstaje z siedzenia ,kierując się do klasy.

Literatura. Pamiętam.Jedyna lekcja ,która mam z Karol i jedyna szansa na porozmawianie z nią bez przeszkadzania mi.

Wykonuję mały gest zwycięstwa, sprawiając, że Agustin, który jest obok posyła mi dziwne spojrzenie. Przyspieszam idąc do klasy.

Niestety dla mnie jej jeszcze nie ma. Jej miejsce jest puste. Wzdycham, spuszczając wzrok, ale szybko go podnoszę, gdy słyszę swoje imię wypowiadane przez Candelarię. Przewracam oczami i kieruję się do niej.

-Co się dzieje?-pytam niechętnie.

-Siadasz dzisiaj ze mną?-mruga kilkukrotnie-Dzisiaj jestem sama, samiutka.

-A Malena i Jazmin?-ruda przestaje się dąsać.

-Malena ma biologię, a Jazmin źle się czuje przez alergię na jaśmin.-lekko się śmieje. Zabawne jest to, że masz alergię na kwiat, którego nosisz imię. Oczywiście nie powiem tego głośno-Więc siadasz ze mną?

Kiwam głową ,a ona klaska uśmiechając się od ucha do ucha. Czasami staje się bardzo dziecinna.

W tym momencie wchodzi Karol w towarzystwie tego chłopaka, jak on miał na na imię? Ach, tak. Eric. Uśmiechają się do siebie, opowiadając sobie śmieszne rzeczy, które ich rozśmieszają.

Wzdycham i cicho dziękuje, że nauczyciel się jeszcze nie pojawił. Wstaję z miejsca i idę stolika, przy którym siedzą.

-Czego chcesz?-pyta Karol, kiedy zdaje sobie sprawę z mojej obecności-Twoja obecność nie zwiastuje niczego dobrego.

-Karol, musze z tobą porozmawiać. Zajmę tylko chwilę, dobrze?-mówię, wpatrując się w Erica przekazując mu w ten sposób, by odszedł. Chłopak nie rusza się i nie patrzy w moje oczy.

-Nie. Nie rozmawiasz z naiwnymi i dziecinnymi dziewczynkami, pamiętasz?

-Nie zachowuj się w ten sposób. Kilka dni temu wszystko było dobrze, nasza relacja szła w dobrym kierunku.

-Relacja?-wtrąca się Eric-Jesteście razem?

-NIE!-Karol i ja mówimy zgodnie-Miałem na myśli przyjaźń, nie zniszczymy tego przez byle co.

-Byle co?-dziewczyna mówi z oburzeniem-Obrażanie mnie nazywasz byle czym?

-Karol sprawy nie są takie, jakie się wydają. Poważnie. Wszystko ma wytłumaczenie-mówię zaskakując się tym. Dlaczego tak mi zależy na przekonaniu jej?

-Czekaj czekaj-mówi fotograf-W skrócie...Prosisz o wybaczenie? Ruggero Pasquarello prosi dziewczynę o przebaczenie. Wow! Trzeba to wrzucić na YouTub'a, poważnie-kpi ten idiota.

Ale ma rację, co ja tu robię prosząc o wybaczenie? Co się ze mną kurwa dzieje?

-Myślę, że marnuję czas-mówię w końcu, po czym, wracam na swoje miejsce.

Candelaria uśmiecha się, kiedy mnie widzi o obejmujeramieniem zbliżając do mnie. Szczerzę się do niej i tym razem nie dosuwam jej .


Co tu się dzieje?Ten Rugge...

EL CHICO MALO | RUGGAROL PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz