Rozdział czwarty

233 17 4
                                    


-Możesz mi wytłumaczyć co robiłaś w tym przeklętym domu?-pyta zdenerwowany Michael chodząc po pokoju.

Właśnie przyjechałyśmy z ogniska i na moje nieszczęście chłopak był tutaj. Siedział na moim łóżku, czekając na nasz przyjazd ,aby na mnie nakrzyczeć, tak jak to robi teraz.

-Byłyśmy tylko na ognisku. To coś złego?-ironizuje z obojętnością.

-Z kim?-mówi łagodniej.

-Z Valentiną-odpowiada cicho Carolina.

-Z tą blondynką?-kiwamy głową- Zwariowałyście? Ta dziewczyna jest jakąś katastrofą. Potrafi flirtować z trzema facetami naraz.

Przewracam oczami i idę w stronę łóżka. Siadam na nim i krzyżuję nogi.

-To ja wybieram sobie przyjaciół i mówiąc szczerze, polubiłam tą blondynkę-uśmiecham się szeroko.

Milczy przez kilka sekund. Wie, że mam rację

-Słuchaj Karol-zaczyna od nowa- Nie chcę, żebyś zbliżała się do tego bractwa. Słyszałaś? Tym bardziej, abyś rozmawiała z kimkolwiek z tej grupy. Zakazuje ci!

Przewracam oczami i siedzę z grymasem. Wiem, że ,,grupa'' odnosi się do chłopaków z innego gangu. Jednak nie zrobię tego. Nieliczni, których poznałam byli dla mnie bardzo mili, no cóż, z wyjątkiem barbie Candelarii i idioty Ruggero, którzy są nie do zniesienia.

-Do jutra. Musicie wcześnie wstać i nie chcę, żebyście dostały ochrzan-mówi przed wyjściem.

Kim on myśli, że jest, aby wydawać mi rozkazy?

-Mówiłam ci, że nie powinnyśmy tam iść-mówi Carolina wykręcając dłonie z nerwów.

-Mam gdzieś jego kazania-rzucam się na łóżko-w każdym razie nie obchodzą mnie jego rozkazy.

-To twój starszy kuzyn Karol. Poza tym wiem, że twoja mama zostawiła cię pod jego opieką- uśmiecham się chytrze, a ona wybucha śmiechem-Chodźmy spać. Nie chcę się spóźnić.

-A o co chodzi z Agustinem? Podoba ci się?-mówię wstając i uśmiechając się do niej złośliwie.

-Co? Nie i nie-jej policzki zmieniają kolor na intensywnie czerwony. Patrzę na nią i unoszę brwi-Cóż, może trochę, ale zapomnij o tym. Nie warto o nim myśleć.

Jej ton zmienia się na smutny i ponury. Zachowuję ciszę, skoro to nie jest temat na który nie chcę rozmawiać. Nie będę jej do tego zmuszać.


                                                                            *********************

Na moje szczęście, nauczyciel od języka nie był taki zły jak myślałam, że będzie. Mimo, że spóźniłam się o 10 minut, ponieważ ten pieprzony budzik nie zadzwonił, pozwolił mi wejść bez żadnego kazania, czy czegoś podobnego.

Wzrokiem szukam kogoś z kim mogę usiąść, chcąc nie chcąc moje oczy spotkały się z jego, z Ruggero. Nasz kontakt wzrokowy trwa kilka sekund, ponieważ swoje spojrzenie przenosi do dziewczyny siedzącej obok niego.

-Hej, Karol-słyszę szept pochodzący z kąta sali.

Odwracam się i widzę Ercia, tego szaleńca ,który robi zdjęcia. Daje mi sygnał, abym usiadła koło niego. Wzruszam ramionami i siada koło niego. W końcu to nic złego.

-Fotografia również obejmuje język?-pytam chcąc rozpocząć rozmowę.

-W świecie fotografii bardzo ważne jest, aby znać języki-odpowiada kwaśno, a ja niepewnie się uśmiecham.

Wykład wcale nie był taki nudny, cóż, przynajmniej nie dla mnie. Opuszczam salę w towarzystwie Erica, który idzie przy moim boku uśmiechając się bez powodu.

Przewracam oczami, gdy widzę jak Ruggero patrzy na mnie kpiąco Nie mam potrzeby wiedzieć dlaczego, pewnie śmieje się z sceny z wczorajszej nocy. To normalne nienawidzić faceta, którego się nie zna?

-Spędzenie mojego czasu z tobą było przyjemnością Karol-Erick wyrywa mnie z zamyślenia, czule całując moją dłoń.

-Okej?-mówię zdezorientowana jego czynem-Wiesz, że żyjemy w XXI wieku, prawda?-zaśmialiśmy się.

-Za formalnie?-rumieni się-Przepraszam, chciałem zrobić dobre wrażenie.

Znowu się śmieje. Dopiero go poznałam, ale naprawdę go lubię. Uśmiechnął się w geście podziękowania i złożył na moim policzku pocałunek i poszedł długim korytarzem.

-Cześć Karol-wzdrygam się słysząc męski głos.

Odwracam się i go widzę. Ma ręce w przednich kieszeniach i opiera ciężar ciała na jednej z nóg. Wygląda normalne, nie uśmiecha się kpiąco jak zawsze.

-Mówię do ciebie-wyrywa mnie z transu-Wiem, że wyglądam dobrze, ale to już przesada-uśmiecha się zwycięsko.

-Idiota-szepcze i zaczynam iść, aby uciec od niego. Słyszę jego kroki, ale go ignoruję.

-Nie możesz unikać mnie przez wieczności-szepcze do mojego ucha, a ja przełykam ślinę.

Zagryza wargę i odchodzi spokojnie, jakby nic się nie stało.

Co on planuje?

EL CHICO MALO | RUGGAROL PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz