Rozdział dziewiętnasty

159 18 7
                                    

Karol

Jestem zdenerwowana. Ruggero nie odezwał się do mnie ani razu i nie wiem też gdzie się kierujemy. Właśnie wzięliśmy taksówkę, a chłopak podał zupełnie mi nieznany adres. Cóż, minęło dopiero kilka miesięcy odkąd przyjechałam do tego miasta, nie znam jeszcze ulic.

-Możesz coś powiedzieć?-pytam podnosząc głos.

-Co chcesz ,żebym powiedział?-unosi ramiona-Nie mam ochoty rozmawiać Karol. Poza tym, nie prosiłem cię o towarzyszenie mi.

Przewracam oczami i postanawiam to zignorować. Patrzę przez okno na pędzące samochody. Gdzie jedziemy ?Nie mam pojęcia, ale naiwna część mnie ufa mu.

Kilka minut później samochód zatrzymuje się przed małym, ale pięknym domem. To chyba nasz cel. Ruggero wręcza mu pieniądze, a kierowca wydaje mu resztę. Chłopak gestem każe mi wysiąść ,a ja go słucham. Pierwszą rzeczą, którą zauważam jest dom, który ma dwa piętra i ścieżkę prowadzącą do drzwi. I ten ogród ,jest śliczny. Jego mama musi mieć dobry gust.

-Idź-każe.Warczę, ale wykonuje rozkaz.

-Ale gorzko-szepczę.

Chłopak wyprzedza mnie i dociera do drzwi. Widzę jak zatrzymuje się przed dotknięciem klamki, spogląda w dół i zamyka oczy jakby z bólu. Podchodzę do miejsca w którym stoi i chwytam go za rękę zachęcając go. Uśmiecha się lekko i odwzajemnia uścisk, po czym puka w drzwi.

Jestem naprawdę zaskoczona. Nie ma żadnych protestów czy przytyków z jego strony. Wydaje się, że to jego dobra strona, a nie strona złego chłopaka ,czyli etykieta, z którą chce być utożsamiany.

Kilka chwil później drzwi się otwierają i pojawia się w nich dziewczyna średniego wzrostu z grymasem na twarzy. Ale kiedy widzi Ruggero momentalnie na niej twarzy zakwita uśmiech i rzuca się na niego. Chłopak odwzajemnia uścisk z taką samą radością.

-Wróciłeś-mówi płaczliwym głosem dziewczyna-Bardzo za tobą tęskniłam bracie.

Bracie? Ruggero ma siostrę?

Oczywiście, że ma siostrę. Nie widzisz tego? Głupia

-Gdzie jest mama?-pyta z poważnym wyrazem twarzy.

Dziewczyna spogląda na mnie i uśmiecha się ciepło, co z chęcią odwzajemniam.

-Cześć-wita mnie-Jestem Liliana ,a ty?

-To koleżanka ze studiów-uprzedza mnie Pasquarelli-Spytałem cię o coś Lily.

-Jestem Karol, koleżanka Ruggero-wyciągam rękę i wymieniamy uścisk dłoni.

-Ale ze mnie zła gospodyni, wchodźcie-osuwa się ,a my wchodzimy-Możesz usiąść Karol. Ruggero nie przyprowadza tu przyjaciółek .Ostatnia, która tu była to ta ruda. Och, ona była wkurzająca, cały czas narzekała. Wciąż jest dziewczyną mojego braciszka?

Więc Candelaria tu była i przedstawił ją rodzinie. Nie rozumiem tego, wydaje się, że nie bierze jej na poważnie.

-Liliana powiedz mi gdzie jest mama-pyta Ruggero ignorując jej poprzednie pytanie.

-Jest w sklepie. Powinna się pojawić niedługo-chłopak przewraca oczami-No cóż, pójdę po napoje, zaraz wrócę.

Powiedziawszy to udała się do kuchni ,znikając z naszych oczu.

Między nim a mną zapadła niezręczna cisza. Żadne z nas się nie odzywa, nawet na siebie nie patrzymy i zastanawiam się ,dlaczego do diabła pojechałam z nim ?Po prostu nie pomyślałam, po prostu wiedziałam, że chcę to zrobić.

-Jest dzieckiem, zignoruj to co ci mówi-odzywa się niechętnie.

-Jest urocza. Ile ma lat?

-Dziesięć, za miesiąc kończy jedenaście-uśmiech pojawia się na jego twarzy wypowiadając te słowa. Tak jakby uspokajał się mówiąc o osobach, których kocha.

Jak bardzo chciałabym, być jedną z takich osób

Drzwi się otwierają i wchodzi przez nie lekko spocona kobieta wachlując się rękami. Patrzy na Ruggero i nagle jej oczy rozbłyskują tysiącami emocji.

-Synu!-mówi ,po czym rzuca mu się w ramiona-Wróciłeś.

-Tęskniłem za tobą mamo-mówi, a ja zauważam łzę spływającą po jego policzku.

Przysięgam, że ja teraz też chcę płakać. Ta scena jest tak wzruszająca. Liliana wychodzi z kuchni, odkłada szklanki na stolik, po czym dołącza do uścisku.

-A kim jest ta ładna dziewczyna?-kobieta unosi wzrok i patrzy na mnie. Uśmiecham się do niej.

Cała trójka kończy uścisk i odwraca się do mnie.

-To jest Karol, dziewczyna Rugge-otwieram szeroko oczy słysząc słowa Liliany.

-Och, moja droga, miło mi cię poznać. Jestem Maria, mamaRuggero-mówi składając na moim policzku pocałunek-Miło mi cię poznać.

Spoglądam na Ruggero, chcąc, aby coś powiedział, ale on milczy. Co się z nim dzieje?

-Cóż ,przyjechaliście w dobrym momencie. Miałyśmy właśnie jeść, więc zapraszam-poszła do kuchni.

Pasquarelli przechodzi obok mnie, a ja łapie go mocno za rękę.

-Co to wszystko ma znaczyć?-robię mu wyrzuty.

-Po prostu daj się ponieść. Udawaj, że jesteś moją dziewczyną. Przynajmniej dzisiaj. Wiem, że umiesz-luzuje mój uścisk i idzie do kuchni.

Udawać twoją dziewczynę? Zrobię to z przyjemnością...


Hejka!Jak widzicie staram się nadrobić i wrzucam częściej.Nie obiecuję,że  rozdziały będą codzienne,ale mam nadzieję,że trzy razy w tygodniu będą się pojawiały.

Pamiętajcie,że doceniam każdy komentarz i gwiazdkę.

Do następnego!

EL CHICO MALO | RUGGAROL PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz