Rozdział dwudziesty pierwszy

222 20 11
                                    

Rugge

Co to było? Co się stało kilka minut temu?

Jedyne co wiem to ,że pozwoliła mi się prowadzić. Widok jej w tych obcisłych dżinsach i pianą pojawiającą się na jej ciele. Kurwa, zrobiło mi się gorąco i nie mogłem się powstrzymać.

W ten sposób znalazłem się w swoim zamkniętym pokoju rozmyślając o wcześniejszej sytuacji. Muszę się kontrolować. Nie mogę pozwolić poddać się mojemu pożądaniu. Cholera, dlaczego to takie trudne?

Dwa stuknięcia w drzwi wyrywają mnie z letargu myśli. Kiedy już chcę krzyknąć, że chce zostać sam, drzwi się otwierają i staje w nich mama, która patrzy na mnie z delikatnym uśmiechem. Przez to mój humor się lekko poprawia.

-Nie przeszkadzam?-pyta wchodząc do pokoju.

-Nigdy nie przeszkadzasz-podnoszę kąciki ust i posuwam się na łóżku.

-Nie rozmawialiśmy odkąd przyjechałeś. Myślę, że przeszedł czas, aby to nadrobić-mówi siadając obok mnie -Musimy pomówić o wielu rzeczach. Na przykład ,ta dziewczyna Karol. Od kiedy jest twoją dziewczyną?

-Mamo, wolę nie rozmawiać na ten temat. To nie jest teraz ważne, potem możemy o tym pogadać-kobieta zaprzecza ruchem głowy- Są rzeczy ważniejsze.

-Cóż-wzdycha-Twój ojciec nie pojawił się tutaj, od dnia, w którym do ciebie zadzwoniłam. Bałam się, że to zrobi. Desperacko szuka pieniędzy. Groził mi, abym dała mu kilka banknotów ,ale mu nie uległam. Nie dam mu pieniędzy-spogląda w dół-ale również on potrzebuje pomocy, dopiero wyszedł z więzienia, nie ma pieniędzy i...

-Kurwa, mamo nie możesz współczuć temu facetowi.-warczę-Pamiętaj o tym, ile przez niego wycierpieliśmy .Pamiętaj ile razy płakałaś przez ciosy które ci zadał i jak się upijał i rzucał wszystkim co miał pod ręką. On szuka problemów. Wyszedł z więzienia i teraz mu się tylko pogorszy. I proszę, jeśli pojawi się znowu nie zgadzaj się na nic .On już cię więcej nie skrzywdzi. Dla własnego dobra trzymaj się od niego z daleka. Przez te dni, które tu będę zadbam oto, aby się do was nie zbliżał. Spokojnie, ta przeszłość już jest za nami.

Łzy nie przestają płynąc z jej oczu, splata ręce na kolanach i szlocha. Szybko przyciskam ją do mojej piersi. Widząc jej płacz do głowy wracają mi złe wspomnienia, wspomnienia, o których staram się zapomnieć. A teraz one mogą wrócić.

-Zaufaj mi-mówię ,głaszcząc ją po włosach-Wszystko będzie dobrze. Obiecuję ci, nie jestem już takim naiwnym dzieciakiem już potrafię się obronić przed kimkolwiek.Kiwa głową i ociera łzy.

Przebywanie w szkole z internatem wiele mnie nauczyło:bronienia się, odezwania się ,gdy ktoś mnie krzywdzi, a przede wszystkim nie bania się. Bycie liderem szkolnego gangu ma swoje zalety.

Podnoszę wzrok i widzę oddalającą się od pokoju sylwetkę. Marszczę brwi, widząc to. Po co Karol podsłuchuje?

-Zostawiłam gotującą się wodę, zaraz wrócę-mówi mama wychodząc z pokoju.

Biorę głęboki oddech i zaczynam rozpakowywać rzeczy, które przywiozłem. Jest ich naprawdę niewiele. Wziąłem tylko co  jest niezbędne na te parę dni.

Oglądam mój pokój, który wygląda tak samo jak w moim dzieciństwie. To miejsce, w którym mieszkałem przez najlepszy i najgorszy czas mojego życia. Dziwi mnie to jak czas szybko mija. Wydawało się jakbym dopiero wczoraj rozpoczął nowy etap życia w szkole z internatem.

-Mogę z tobą porozmawiać?-biorę wdech, gdy słyszę zbliżający się głos Karol.

Odwracam się i siadam krzyżując ramiona. Wydaje się zdenerwowana, zdradza ja nerwowe przekręcanie palców.

-Ja...niechcący usłyszałam rozmowę, którą prowadziłeś z mamą i..-wzdycha-Chciałam tylko, żebyś wiedział, że masz moje wsparcie. Możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji-patrzy mi oczy ,ale szybko odwraca wzrok-To tyle. Cześć.

Zanim jest w stanie zrobić jeden krok chwytam ją za łokieć, obracam do siebie i tym razem patrzy centralnie na mnie.

-Dziękuję-mówię. I nawet mnie te słowa zaskoczyły. Nie jestem osobą wyrażającą wdzięczność-Jesteś trochę szaloną osobą, ale bardzo miłą-uśmiecham się uroczo.

-Odkryłam również, że nie jesteś tym złym chłopcem za, którego uchodzisz .Pod tą maską kryje się ktoś z dobrymi uczuciami, ktoś niesamowity-przygryza dolną wargę ,jakby chciała się powstrzymać przed powiedzeniem czegoś jeszcze.

Jej policzki pokryły rumieńce, a ja tylko unoszę kąciki ust. Co mogę powiedzieć?

-Jeśli chodzi o to co zdarzyło się chwilę temu-spoglądam w dół i nie wiem czy kontynuować-Przepraszam. Jeśli nie chcesz, żeby to się powtórzyło ,po prostu mi to powiedz. Już się więcej do ciebie nie zbliżę. Jesteśmy młodzi ,takie rzeczy się zdarzają, a nie chcę, żebyś się pogubiła.

-Dobrze wiem co czuję-mówi natychmiast-I może będę żałować, tego co zrobię, ale umieram z chęci, aby uczynić to ponownie.

I bez żadnych zbędnych słów, otacza moją szyje swoimi dłońmi i łączy nasze usta w desperackim, ale jednocześnie delikatnym i przyjemnym pocałunku. Kładę ręce na jej biodra i je ściskam.

Wsuwam język w jej usta, chcąc, aby dołączyła .Pocałunek stopniowo nabiera coraz większej intensywności. Pcham ją, aż opiera się o ścianę i zaczynam całować jej szczękę schodząc na szyję.

-Rugge-mówi między jękami-ja...

-Cicho piękna-mówię ciesząc się kontaktem z jej skórą.

-Mam ci coś dopowiedzenia-chwyta moją twarz w dłonie i kieruje mój wzrok na nią-Podobasz mi się.

I znowu mnie całuje ,całkowicie oszołomionego jej wyznaniem.


Hejka!Zaczyna się coś dziać.Zaskoczeni wyznaniem Karol?

Doceniam każdy komentarz i gwiazdkę!

Do następnego<3

EL CHICO MALO | RUGGAROL PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz