Rozdział trzydziesty pierwszy

153 14 3
                                    

Głośny odgłos uderzeń i krzyków rozniosły się po korytarzach. Sprawy wymykały się spod kontroli.

Kilku chłopaków zebrało się koło Ruggero i Michaela, zachęcając do walki, mówiących tysiące wskazówek gdzie uderzać lub by robić to mocniej.

Karol rozpaczliwe krzyczała, aby przestali, próbując wyrwać się z uścisku Gaston'a, ale nie potrafiła bo był znacznie silniejszy. Valentina nagrywała wszystko co się działo, aby później umieścić filmik na YouTube.

Szatynka wszędzie szukała Agustina, w nadziei ,że chłopak powstrzyma jakoś przyjaciela przed wyrządzeniem większych szkód. Ale nie mogła go znaleźć, skoro wyżej wymieniony siedział na stołówce i jadł pyszną sałatkę. Zignorował hałas, jedzenie było na niego ważniejsze.

-Rozdzielcie się!-krzyknął dyrektor zbliżając się do wielkiego zgiełku. Jednak oboje zignorowali go i bili się dalej.

Przyszło dwóch nauczycieli i nareszcie udało się ich rozdzielić .Obaj mieli pobijane twarze.

-Tak się dzieje, kiedy zadzierasz z moją kuzynką idioto!-krzyknął Michael.

Eric, który stał po środku tego wszystkiego , spojrzał na Karol. Jak odnieść się do tego co powiedział Michael? Czy to możliwe, żeby między Karol a Ruggero coś było? Nie! To niemożliwe. Spojrzał przenikliwe na szatynkę, ale ona go zignorowała, była skupiona na dwóch chłopakach.

-Do gabinetu!- rozkazał dyrektor-A wy-zwrócił się do reszty osób stojących w kółku- Nikt tu nie umarł ,idźcie na lekcje.

                                                                                          ***

-On zaczął-powiedzieli obaj, gdy zostali zapytani o powód bójki.

-Nie obchodzi mnie kto zaczął-obaj zamilkli. Nigdy nie słyszeli, aby tak do nich mówił i to ich przerażało-Chcę wiedzieć jaki jest powód tej głupiej kłótni.

Michael zacisnął pięści i powiedział: Po prostu broniłem swojej kuzynki. Ten dupek ją pocałował, a jakby tego było mało nęka ją jakiś czas.

-Z całym szacunkiem ,panie Garcia, nie zmuszałam wyżej wspomnianej dziewczyny do pocałunku, co więcej ona mnie pocałowała. Co więcej, myślę, że się jej podobało.-dyrektor przewrócił oczami.

Pan Garcia wyjął parę kartek i zaczął coś na nich pisać. Ruggero rzucił Michaelowi zabójcze spojrzenie i opanował chęci ponownego rzucenia się na niego i obicia mu twarzy.

-Wiele o was słyszałem-powiedział Garcia-Jesteście szefami, dwóch grup w szkole, prawda-pokiwali głową- Cóż, to nie jest miejsce na bójki. Nie chcę więcej walk, albo wyrzucę was z drużyny piłkarskiej, dobrze?-dał im po kartce.

Był to kawałek papieru, gdzie widniała informacja, o ujemnej liczbie punktów z zachowania z powodu barku dyscypliny.

-Możecie iść.

                                                                                         ***

Karol chodzi w tą i z powrotem po pokoju. Była sama, martwiąc się o Ruggero i Michaela .A co jeśli ten kretyn otworzy usta i opowie o wszystkim co ich łączy?

Michael na pewno pogrzebał by ją żywcem. Albo powiedział o tym jej matce, a ta zabrałaby ją z szkoły z internatem i zapisała do klasztoru. To pewne.

Żadnego chłopaka, dopóki nie skończysz szkoły. Mam nadzieję ,że się rozumiemy-Karol doskonale pamięta słowa matki. Nawet jeśli on nie był jej chłopakiem to złamała zakaz.

Pukanie do drzwi wyrwało ją z zamyślenia. Westchnęła i podeszła otworzyć drzwi.

Jej oczy rozszerzyły się, kiedy zobaczyła kto za nimi stał.

-Ruggero-szepnęła.

Ale chłopak już zaatakował jej usta kopnięciem zamykając drzwi, chcąc zaznać trochę prywatności.

Karol położyła swoje dłonie na jego ramionach przyciągając go do swojego ciała. Dłonie Rugge wylądowały na jej biodrach, pieszcząc ją i przysuwając bliżej do swojej rosnącej erekcji.

Nagle pukanie do drzwi przerwało im zmuszając do rozdzielnia się.

-Cholera!-szepnął, ale nie ze strachu. Tylko z powody przerwania im.

-O mój boże! A jeśli to Mike?-spytała przerażona dziewczyna.

-Nie martw się, to nie on. Poszedł z przyjaciółmi świętować.

-Świętować?-zmarszczyła brwi.

-Świętuje, że nie musi sprzątać wydziału jak rok temu.

Karol zaśmiała się, nabrała odwagi i otwarła drzwi. Na szczęście to nie był Michael, tylko ...Eric?

-Karol, chciałem porozmawiać...-chłopak przerwał ,gdy zobaczył kto z nią jest-Co z nim robisz?

-Masz coś przeciwko?-spytał Ruggero stając za Karol.

-Naprawdę myślałem, że jesteś mądrzejsza. Jesteś z nim, Karol? Powiedziałaś, że jest idiotą, myślałem, że mam...

-Co? Szansę? Jesteś naiwny- prychnął Ruggero sprawiając, że Eric zacisnął pięści.

-Nie Eric, to nie jest to na co wygląda. On i ja...

Ale chłopak już nie słuchał, obrócił się i zaczął szybko odchodzić.

Szatynka wyszła z pokoju, ale Rugge zatrzymał ją, łapiąc za ramię.

-Nie idź!-powiedział jej.

-Muszę wyjaśnić to nieporozumienie-odparła wyrywając mu się z uścisku i biegnąc za chłopakiem.

Pasquarelli zamarł. Myślał, że Karol go wysłucha, zostanie z nim i dokończą to co zaczęli. Ale nie, wolała iść za tamtym.

Czy to możliwe, że czuła coś do Erica, a on o tym nie wiedział?


Ach,ten Eric...

Pamiętajcie,że doceniam każdy komentarz i gwiazdkę.

EL CHICO MALO | RUGGAROL PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz