15.

9.6K 236 173
                                    

Rozdział zawiera sceny erotyczne. Miejsce to zaznaczę xxx. Miłego czytanka ❤️😉

PS. Nie sprawdzony rozdział jakby co

_______________________________________

Zdyszana zatrzymałam się przed drzwiami radiowęzła. Moja dłoń zatrzymała się w bezruchu na klamce od drzwi.

On naprawdę tam na mnie czeka? I... Specjalnie dla mnie wygłosił życzenia urodzinowe?

Zrobiło mi się ciepło na sercu, że urządza dla mnie takie miłe rzeczy. Myśląc w ten sposób weszłam do małego pokoju z wieloma komputerami i mikrofonami, a tam zastałam szczerzących się do mnie Nathana, Maxa, Arona i Scotta.

Szarooki* brunet stał z bukietem białych róż, Max z pudełkiem czekoladek, Aron z pluszowym misiem, a Scott z jakąś białą kopertą.

- Jezu... Co wy tu robicie? W sensie... Ty - wskazałam palcem na Scotta - i ty - zrobiłam to samo, kierując palec na Maxa - Bo ty i ty** - wskazałam na Arona i Nathana - chodzicie do tej szkoły - powiedziałam, nadal zaskoczona.

- No tak, ale masz urodziny więc... Proszę - każdy z nich wystawił w moją stronę swój prezent, a ja roześmiałam się podchodząc do każdego po kolei, zaczynając od Nathana, który stał pierwszy. Każdy z chłopaków dostał ode mnie buziaka w policzek na co cała czwórka miała rumieńce na twarzy.

A podobno tacy twardzi chłopcy...

***

Okazało się, że cała ta akcja była zaplanowana przez ich czwórkę, Nelsona, Oliviera i Chloe. Nie wiem kiedy, nie wiem kurwa jak, ale jakoś to zrobili.

Wracając do domu moim autem (co nie zdażało się często, bo Alfie postanowił sobie je przywłaszczyć), śpiewałam na cały głos moją ulubioną piosenkę.

Po kilkunastu minutach byłam pod domem. Uśmiech dzisiejszego dnia, nie schodził mi z twarzy. Po tylu niespodziankach w szkole, nic nie mogło zepsuć mi humoru. Mimo, że nie byłam zbyt lubianą osobą w szkole, przez mój okropny charakter dużo osób dołączyło się do życzeń.

- Jestem! - krzyknęłam, zdejmując moje botki w holu i układając na podłodze prezenty.

- Cześć, mam sprawę - Alfie podszedł do mnie, kładąc mi ręce na ramionach.
Posłałam mu pytające spojrzenie, a brat zaczął swój monolog.

- W piątek czyli za dwa dni, jest impreza nad jeziorem dla naszego liceum. Nathan... I cała ta paczka ją robi. Jedziesz ze mną i zajebiście się bawisz do niedzieli, czy usadzasz tą swoją grubą dupę w domu i wpierdalasz chipsy, słuchając najebanej matki? - zadał pytanie.

Zignorowałam tekst o moim tyłku, i zaczęłam myśleć, nad odpowiedzią. Albo jadę nad jezioro i się świetnie bawię z przyjaciółmi, albo siedzę w domu i sprzątam butelki po czystej. Chyba odpowiedź jest prosta.

- No raczej, że jadę! - powiedziałam z entuzjazmem, podskakując.

Brat patrzył z uśmiechem jak skaczę i tańczę wokół niego. Pokręcił w końcu głową i mruknął pod nosem:

- Po imprezie wypierdalasz do psychiatryka.

***

Nadszedł upragniony piątek, po całym tym ciężkim tygodniu. Dzisiaj ma miejsce jedna z najlepszych rzeczy w moim życiu. Jadę wreszcie nad jezioro, na którym nie byłam jakieś 14 lat. Zawsze wyjeżdżaliśmy z tatą w ciepłe kraje, albo wcale. Z tego względu, że przyjaźniłam się bardziej tylko z Nelsonem i Chloe, jeździliśmy w góry, albo na ich działki. Jeziora to nie był nasz styl.

He Loves That Bad Princess Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz