Nathan i Max poprosili mnie, żebym dała im porozmawiać na osobności, więc poszłam w głąb lasu. Włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam przed siebie.
Podziwiałam przy spokojnej muzyce piękno lasu. Wiosna nadchodziła wielkimi krokami, co najlepiej było widać w parkach lub lasach.
Nagle coś ruszyło się w krzakach. Wyjęłam słuchawki z uszu i nasłuchiwałam. Jednak nic nie udało się usłyszeć. Było za cicho.
To pewnie tylko wiewiórka...
Lecz moją myśl była błędna. Z krzaków wyskoczył Carmelo, a ja wywróciłam oczami z uśmiechem.
- Co ty tu robisz? - zapytałam, unosząc brew.
- Nic szczególnego. Biegam i zobaczyłem ciebie - kiwnęłam głową jakby to było oczywiste i przeszłam z nim pare alejek.
- Wiesz co muszę cię przeprosić - odezwał się Carmelo, a ja zmarszczyłam brwi.
- Za co? - chłopak stanął naprzeciwko mnie, wkładając rękę do kieszeni.
- Za to co teraz zrobię - oddaliłam się kilka kroków w tył, a on wyjął jakąś szmatkę z kieszeni.
- Co to.. - nie do kończyłam, ponieważ przystawił mi ją do twarzy i poczułam bardzo słodki zapach i odpłynęłam chwilę wcześniej próbując uwolnić się od szmatki.
***
Otworzyłam powoli oczy, mrugając kilkakrotnie. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. To mi się śni, czy to jawa?Rozejrzałam się i zobaczyłam wokół sobie czerwone ściany. Naprzeciwko mnie były ciemne drzwi, a podłoga była drewniana. Leżałam na czerwonym, wysokim łóżku z baldachimem. W samej bieliźnie.
Wszystko mnie bolało. Zwłaszcza dolne partie ciała i gardło.
Spojrzałam na swoje nadgarstki. Były sine. Skóra głowy też mnie bolała. Jakby ktoś szarpał mnie za włosy. Nic nie pamiętałam oprócz domku na drzewie i lasu. Zaczęłam sklecać fakty w jedno.Gdy to zrobiłam zaczęłam płakać i ciężko oddychać. Zostałam... Zgwałcona? Kto mnie tu przywlókł? Gdzie jestem? Gdzie Nathan? Takie myśli cały czas pałętały mi się po głowie.
Nagle gałka w drzwiach się poruszyła. Zaczęłam się przykrywać kocem, bo nie chciałam, żeby ktokolwiek widział mnie prawie nagą. W drzwiach stanął średniego wzrostu mężczyzna zadziwiająco podobny do Carmelo. Był tylko starszy, posiadał niebieskie oczy i miał zarost na twarzy.
- Jak się czujesz? - zapytał, siadając obok mnie na co ja się cofnęłam, cały czas przykrywając.
Nie byłam w stanie wykrztusić słowa. Kto to jest?- Nie jesteś za bardzo rozmowna - odezwał się donośnym głosem.
- Dlaczego wszystko mnie boli - powiedziałam trzęsącym się głosem, a mężczyzna uśmiechnął się obrzydliwe.
- Myślałem, że Nathan wybrał sobie mądrzejszą dziewczynę - przejechał placem po moim odkrytym ramieniu, na co odsunęłam się jeszcze bardziej - Ale byłaś świetna, tylko szkoda, że nieprzytomna - puścił do mnie oczko, a po moim policzku pociekła łza.
- Ty sukrwielu! - krzyknęłam i zaczęłam go bić. Drapałam paznokciami wszędzie po całej twarzy. Kopałam w brzuch i gdzie popadnie. Ten próbował się bronić, ale ja biłam go coraz mocniej.
Nagle poczułam okropny ból na prawym policzku. Oszołomiło mnie to i mężczyzna popchnął mnie do tyłu, tak, że upadłam na poduszki.
- Nie mylili się jednak, że jesteś agresywną suką - dotknęłam policzka i oprócz ciepła poczułam coś ściekającego mi z nosa. Krew. Jęknęłam z bólu i przymknęłam oczy.
![](https://img.wattpad.com/cover/147281216-288-k948899.jpg)
CZYTASZ
He Loves That Bad Princess
Teen FictionKsiążka zawiera błędy! "Nathan przyłożył mi palec do ust, przeciągając go po mojej całej dolnej wardze. Wzięłam większą dawkę powietrza do płuc. Patrzyłam na niego nic nie mówiąc, bo nie mogłam wykrztusić ani słowa. Dlaczego tak na niego reaguję? ...