18.

7.8K 202 95
                                    

Nathan i Max poprosili mnie, żebym dała im porozmawiać na osobności, więc poszłam w głąb lasu. Włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam przed siebie.

Podziwiałam przy spokojnej muzyce piękno lasu. Wiosna nadchodziła wielkimi krokami, co najlepiej było widać w parkach lub lasach.

Nagle coś ruszyło się w krzakach. Wyjęłam słuchawki z uszu i nasłuchiwałam. Jednak nic nie udało się usłyszeć. Było za cicho.

To pewnie tylko wiewiórka...

Lecz moją myśl była błędna. Z krzaków wyskoczył Carmelo, a ja wywróciłam oczami z uśmiechem.

- Co ty tu robisz? - zapytałam, unosząc brew.

- Nic szczególnego. Biegam i zobaczyłem ciebie - kiwnęłam głową jakby to było oczywiste i przeszłam z nim pare alejek.

- Wiesz co muszę cię przeprosić - odezwał się Carmelo, a ja zmarszczyłam brwi.

- Za co? - chłopak stanął naprzeciwko mnie, wkładając rękę do kieszeni.

- Za to co teraz zrobię - oddaliłam się kilka kroków w tył, a on wyjął jakąś szmatkę z kieszeni.

- Co to.. - nie do kończyłam, ponieważ przystawił mi ją do twarzy i poczułam  bardzo słodki zapach i odpłynęłam chwilę wcześniej próbując uwolnić się od szmatki.

***
Otworzyłam powoli oczy, mrugając kilkakrotnie. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. To mi się śni, czy to jawa?

Rozejrzałam się i zobaczyłam wokół sobie czerwone ściany. Naprzeciwko mnie były ciemne drzwi, a podłoga była drewniana. Leżałam na czerwonym, wysokim łóżku z baldachimem. W samej bieliźnie.

Wszystko mnie bolało. Zwłaszcza dolne partie ciała i gardło.
Spojrzałam na swoje nadgarstki. Były sine. Skóra głowy też mnie bolała. Jakby ktoś szarpał mnie za włosy. Nic nie pamiętałam oprócz domku na drzewie i lasu. Zaczęłam sklecać fakty w jedno.

Gdy to zrobiłam zaczęłam płakać i ciężko oddychać. Zostałam... Zgwałcona? Kto mnie tu przywlókł? Gdzie jestem? Gdzie Nathan? Takie myśli cały czas pałętały mi się po głowie.

Nagle gałka w drzwiach się poruszyła. Zaczęłam się przykrywać kocem, bo nie chciałam, żeby ktokolwiek widział mnie prawie nagą. W drzwiach stanął średniego wzrostu mężczyzna zadziwiająco podobny do Carmelo. Był tylko starszy, posiadał niebieskie oczy i miał zarost na twarzy.

- Jak się czujesz? - zapytał, siadając obok mnie na co ja się cofnęłam, cały czas przykrywając.
Nie byłam w stanie wykrztusić słowa. Kto to jest?

- Nie jesteś za bardzo rozmowna - odezwał się donośnym głosem.

- Dlaczego wszystko mnie boli - powiedziałam trzęsącym się głosem, a mężczyzna uśmiechnął się obrzydliwe.

- Myślałem, że Nathan wybrał sobie  mądrzejszą dziewczynę - przejechał placem po moim odkrytym ramieniu, na co odsunęłam się jeszcze bardziej - Ale byłaś świetna, tylko szkoda, że nieprzytomna - puścił do mnie oczko, a po moim policzku pociekła łza.

- Ty sukrwielu! - krzyknęłam i zaczęłam go bić. Drapałam paznokciami wszędzie po całej twarzy. Kopałam w brzuch i gdzie popadnie. Ten próbował się bronić, ale ja biłam go coraz mocniej.

Nagle poczułam okropny ból na prawym policzku. Oszołomiło mnie to i mężczyzna popchnął mnie do tyłu, tak, że upadłam na poduszki.

- Nie mylili się jednak, że jesteś agresywną suką - dotknęłam policzka i oprócz ciepła poczułam coś ściekającego mi z nosa. Krew. Jęknęłam z bólu i przymknęłam oczy.

He Loves That Bad Princess Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz