- Dzięki za podwózkę - powiedziałam, nadal się śmiejąc.
Choć nie powinnam, bo prawie spowodowaliśmy wypadek. Ale Foster uważa, że to była wina tamtego kierowcy. Ale każdy wie, kogo to naprawdę była wina.
- No spoko. Jednak opłacało się wsiąść? - zadał kłopotliwe pytanie, a ja zrobiłam minę w stylu "ha-ha-ha".
- Cześć - powiedziałam, a chłopak odpowiedział mi tym samym.
Weszłam do domu, i rzuciłam na podłogę moje torby. Ściągnęłam buty i weszłam w głąb domu. Wszystko było brudne. Widać, że nikt oprócz mnie i brata tu nie sprząta.
- Jestem! - krzyknęłam, ale nie spotkała mnie żadna odpowiedź.
No tak pewnie wszyscy są u babci. Poszłam do kuchni, i wyjęłam z lodówki sok winogronowy. Nawet nie upiłam łyka kiedy mój telefon zaczął wydawać z siebie dźwięki. Widząc nieznany numer najpierw nie chciałam odebrać, ale coś mnie pokusiło.
- Halo? - Zapytałam, siadając na blacie.
- Cześć córciu - Kiedy usłyszałam głos mojej mamy, pomrugałam kilka razy, otwierając usta.
- Czego chcesz? - zapytałam zimnym głosem nie mając litości.
- Nie takim tonem młoda damo. Przyjeżdżam niedługo do Miami. Do ciebie i Alfiego.
***
Płakałam już drugą godzinę. Wiedziałam, że jetstem sama w domu, więc mogłam. Dlaczego płakałam? Bo matka wraca.
Nigdy nie była dobrą mamą. Każdy kazał mi tak myśleć, ale z biegiem czasu zdawałam sobie coraz bardziej sprawę z powagi sytuacji. Matka uczyła nas, że wszystko trzeba rozwiązywać siłą. I to samo stosowała na nas. Opiekunki w przedszkolu pytały skąd siniaki. Mama mówiła zawsze że, przewróciliśmy się na rowerze, że pobiliśmy się nawzajem, że wpadliśmy z łóżka. Tak nie było. Napierdalała nas kiedy tylko taty nie było w domu. A nie było go ciągle. Pracował, i zarabiał na nas. Matka zapisała mnie na boks. I tak jak ona mnie uczyła. Rozwiązywałam wszystko siłą. Aż trafiłam do psychiatry. Wtedy tata zobaczył co się dzieje i wziął rozwód z mamą. Nienawidzę jej jak nikogo innego.
Nie odbieram telefonów od czasu skończenia rozmowy z mamą. Mam już pewnie 50 nieodebranych połączeń, ale mam to w dupie. Płakałam i krzyczałam z bezsilności i nienawiści do tej kobiety. Grace w porównaniu do niej była aniołem. Ale z tego względu, że nieraz mnie uderzyła zaczęłam traktować ją tak jak ona mnie.
Usłyszałam odgłos otwieranego okna. Nawet nie miałam siły, patrzeć kto to. Było za dużo opcji. Dalej płakałam mimo, że nie lubiłam jak ktoś patrzył na moją słabość.
- Olivia - usłyszałam głos, który jeszcze dwie godziny temu był rozbawiony. Tak jak mój.
Teraz Foster był smutny? Chyba tak. Widziałam w jego jasnych oczach smutek. Jednak jego ton najbardziej mnie zdziwił. Już nie był zimny i przeszywający. Był ciepły. Pierwszy raz.
- Nie mam już siły - powiedziałam zachrypniętym od płaczu głosem, patrząc na jego reakcję.
Nic nie powiedział tylko przyciągnął mnie do siebie, i przytulił. Po prostu. Chyba tego mi brakowało. Bliskości w okazanej w ten sposób. Z każdym oddechem wdychałam jego specyficzny, ale ładny i przyjemny zapach. Było to zmieszanie gumy do życia, papierosów, truskawek i cytryny.
W tym momencie nie myślałam o niczym tylko skupiłam się na tym co jest teraz. Powoli się uspokajałam co chłopak chyba, wyczuł bo odsunął mnie od siebie nadal pozostawiając swoje ręce na moich ramionach.
CZYTASZ
He Loves That Bad Princess
Teen FictionKsiążka zawiera błędy! "Nathan przyłożył mi palec do ust, przeciągając go po mojej całej dolnej wardze. Wzięłam większą dawkę powietrza do płuc. Patrzyłam na niego nic nie mówiąc, bo nie mogłam wykrztusić ani słowa. Dlaczego tak na niego reaguję? ...