Usiadłam koło brata nie zwracając uwagi na siedzącego za mną Fostera. Jadłam popcorn, oglądając reklamy filmów i innych rzeczy próbując nie myśleć, że człowiek za mną chciał mnie zabić.
- Co ty tak szybko oddychasz? Coś się stało? Bo mam wrażenie, że twoje dyszenie słyszy cała sala - powiedział z lekkim rozbawieniem Alfie.
- Nie nic się nie stało - odpowiedziałam z rumieńcami wielkości granatów na policzkach. Zasłoniłam twarz włosami, aby nikt nie mógł tego dostrzec.
- Napewno - powiedział brat patrząc na wyświetlany obraz, i jedząc popcorn.
- Nie ważne - powiedziałam półgłosem także patrząc na ekran.
Ile mogą trwać reklamy do jasnej cholery?!
- Czyli coś się stało - stwierdził brat, a ja wzięłam głęboki wdech.
- Wcale nie - powiedziałam nawet na niego nie patrząc.
- Mhh - zamruczał, a film się zaczął.
Światła zgasły, głosy ucichły i słychać było tylko jedzenie popcornu, przełykanie picia i pojedyncze szepty.
***
Śmiałam się w najlepsze widząc coraz to gorsze i tandetniejsze efekty specjalne w filmie. Moje policzki były już mokre od łez śmiechu i gorące od rumieńców. Alfie też śmiał się bez przerwy, a grupa za mną ruszała tak agresywnie fotelami, że myślałam, że zaraz wylecą w powietrze. Pozostali ludzie którzy przyszli na film wyszli w połowie, bo efekty specjalne i wszystko było tak przerysowane i sztuczne, że chciało się rzygać.
- Ej chodźcie do nas! - powiedział ze śmiechem Alfie do wszystkich za nami, a ja automatycznie spoważniałam.
Czy on właśnie powiedział znajomym Fostera i jemu samemu, żeby się do nas przesiedli?! Ja już mojego brata nie ogarniam. Raz mi mówi, że mam się od niego trzymać z daleka, a teraz proponuje im wspólne obejrzenie filmu. Wspaniale.
- Jasne! - krzyknął Aron, a ja prychnęłam i skupiłam się na żałosnym filmie.
- Au - usłyszałam roześmiany, zbolały i bardzo znany mi głos.
Foster usiadł koło mnie sącząc colę przez słomkę. Miał całe opakowanie pocornu i nachosy, które kochałam. Próbując nie zwracać na niego uwagi patrzyłam na ekran. Pewna scena była tak żałosna, że zaczęłam śmiać się jak opętana.
- Pierwszy raz śmiejesz się w mojej obecności - stwierdził z swoim uśmieszkiem Foster.
- Możliwe - odpowiedziałam popijając colę i nawet na niego nie zerknęłam.
- Wiesz, że rozmowa polega na kontakcie wzrokowym? - Zapytał, a ja uśmiechnęłam się lekko i odetchnęłam.
- Jesteśmy w kinie i naprawdę wolę patrzeć na ten żałosny film niż na ciebie - w tym momencie byłam dumna ze swoich słów jak i byłam przerażona tym co zrobiłam.
- Albo nie masz odwagi na mnie spojrzeć Moore - poczułam jak łapie mnie delikatnie, ale stanowczo za brodę i przechyla w swoją stronę w taki sposób żebym była zmuszona na niego patrzeć.
Szare, prawie białe oczy skanowały uważnie moją twarz. Unosił jedną brew i uśmiechał się zwycięsko. Dopiero teraz zauważyłam, że ma dołeczki. Poczułam od razu jego perfumy i miętową gumę do żucia.
- Ja niczego się nie boję Foster - zaakcentowałam ostatnie słowo i spojrzałam mu prosto w oczy.
Chłopak puścił moją brodę nie spuszczając mnie z wzroku.
CZYTASZ
He Loves That Bad Princess
Teen FictionKsiążka zawiera błędy! "Nathan przyłożył mi palec do ust, przeciągając go po mojej całej dolnej wardze. Wzięłam większą dawkę powietrza do płuc. Patrzyłam na niego nic nie mówiąc, bo nie mogłam wykrztusić ani słowa. Dlaczego tak na niego reaguję? ...