Ochlapałam twarz zimną wodą. Chloe kilka sekund temu wyszła z łazienki, po naszej przyjacielskiej rozmowie. Mimo, że przy niej nie czułam się źle, to kiedy mnie zostawiła moje serce na nowo zaczęło się łamać.
Westchnęłam głośno i założyłam kosmyk włosów za ucho. Popatrzyłam na swoje poranione ręce, w których wciąż tkwiły drobinki szkła. Syknęłam, dopiero teraz czując ból.
Usłyszałam skrzypnięcie otwieranych drzwi. Szybko palcami (w których nie było szkła) otarłam mokre od łez policzki i pociągnęłam nosem.
- Można? - do moich uszu dobiegł smutny, zachrypnięty, i doskonale mi znany głos.
Stałam do NIEGO tyłem, ale wiedziałam, że się na mnie patrzy. Przymknęłam oczy i wzięłam do płuc o wiele więcej powietrza niż zwykle by zahamować łzy, znów zbierające się w moich oczach.
- Ty... Płaczesz? - zapytał rozgoryczonym głosem, a ja zacisnęłam powieki, wypuszczając przy tym łzy.
Zaczęłam po prostu płakać, siadając przodem do niego na koszu na śmieci. Kątem oka zobaczyłam jak Nathan odwraca głowę i po prawym policzku, spływa jedna, samotna łza.
Dlaczego płakałam? W sumie sama nie wiedziałam. Po prostu Nathan Foster wzbudzał we mnie za dużo emocji. I tych dobrych i złych.
- Nie rozumiem - wyszeptałam, pomiędzy płaczem - całujesz się z Monicą, masz mnie w dupie, a kiedy ja... bawię się.... Dobrze - ledwo przeszło mi to przez gardło - masz problem - zakończyłam czując potrzebę, spojrzenia na bruneta.
Miał na prawym policzku mokry ślad po łzie. Na moje słowa zacisnął usta, spuścił głowę i nie odezwał się ani słowem. Poczułam potrzebę, otarcia z jego policzka łzy, przytulenia go. Ale coś mnie blokowało. Za bardzo mnie zranił. Jednak kiedy na niego patrzyłam - wydawał się taki... smutny.
Sama sobie zaprzeczasz do cholery...
- Przepraszam - powiedzieliśmy w dokładnie tym samym momencie. Wydawało mi się to niemożliwe, ale jednak.
Spojrzeliśmy na siebie zszokowani. Ani ja, ani on nie mieliśmy w zwyczaju mówienia słowa "przepraszam".
- To i tak wszystko moja wina. Musisz o mnie zapomnieć. Myśl, że jestem najgorszym człowiekiem na świecie - zacisnął oczy -, że cię zdradziłem choć nigdy nie byliśmy razem, że odebrałem ci pierwszy raz - wstałam i powoli do niego podeszłam -, że przeze mnie zobaczyłaś tyle złego, i nie pamiętaj, ...... że cię kocham - z jego oczu pociekły łzy, a ja przytuliłam się do niego, i głaszcząc po włosach.
Sama tego potrzebowałam, ale... Ważniejsze były jego łzy. Zaraz z moich oczu znów, znów pociekła woda. Chłopak schował głowę w moich włosach i oddychał coraz bardziej równomiernie. Ja wdychałam jego zapach, obejmując go za szyję.
- Musisz o mnie zapomnieć i najlepiej ponownie znienawidzić - odezwał się po kilku minutach, oddalając się ode mnie.
W głowie zaczęłam łączyć fakty i sytuacje, które wydarzyły się przez te dwa dni. Czyżby Nathan wszystko to robił, abym go znienawidziła?
- Czy... Ty to wszystko wczoraj robiłeś, żebym... Cię znienawidziła? - powtórzyłam swoje myśli, sama w to nie wierząc.
- To nie ważne..
- Ważne - przerwałam mu - Nathan... To niemożliwe, żebym tak po prostu zapomniała. Ja cię... Ja cię... Kocham Nathan - zaśmiałam się cicho przy ostatnim wyrazie.
Na twarzy bruneta, widziałam szok. Zacisnął usta i odwrócił twarz w
stronę drzwi.- Musimy się w sobie... odkochać - powiedział z trudem, a ja wypuściłam gwałtownie powietrze.
CZYTASZ
He Loves That Bad Princess
Подростковая литератураKsiążka zawiera błędy! "Nathan przyłożył mi palec do ust, przeciągając go po mojej całej dolnej wardze. Wzięłam większą dawkę powietrza do płuc. Patrzyłam na niego nic nie mówiąc, bo nie mogłam wykrztusić ani słowa. Dlaczego tak na niego reaguję? ...