Włączcie muzykę kiedy Liv da Alfiemu karteczkę
***
Od tego nieprzyjemnego incydentu minął tydzień. Grace wróciła do domu po dwudniowej obserwacji co niezmiernie mnie nie cieszyło. Ojciec był jak się domyślałam wkurzony i przeprowadził ze mną dwugodzinną rozmowę. Zadecydował, że najlepszą karą będzie areszt domowy i zabranie mi laptopa oraz telefonu co odebrałam złością no bo jestem nastolatką co nie?
Dlatego teraz siedzę w pokoju i oglądam drugi sezon Gry o tron. Alfie pojechał gdzieś ze znajomymi, a Grace z ojcem do jej rodziców na tydzień więc mam chociaż spokój i nikt nie zawraca mi tyłka.
Nagle na ekranie telewizora pojawił się napis, że zasilanie zostało odołączone, a wszystkie światła zgasły. Usłyszałam dźwięk otwieranych frontowych drzwi. Moja akcja serca przyspieszyła. Nie powiem, że się nie bałam. Oglądanie horrorów z Nelsonem robi swoje, a jeszcze byłam sama w domu bez telefonu. Próbując opanować drżenie dłoni, włączyłam latarkę, którą zawsze trzymałam w szufladzie w biurku i poświeciłam nią na drzwi pokoju. Nic nie słyszałam. Podeszłam do nich ostrożnie, i cicho otworzyłam drzwi. Zgasiłam latarkę, bo ten ktoś mógł mnie dostrzec. Z mocno bijącym sercem, zeszłam po schodach modląc się, żeby nie wydały z siebie charakterystycznego skrzypu. Kiedy byłam już na dole nikogo nie dostrzegłam. Ciemność pochłaniała wszystko. Nagle dostrzegłam ruch w salonie który był naprzeciwko mnie. Szybko kucnęłam nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zdecydowałam się na wycieczkę po patelnię do kuchni. Na szczęście od pomieszczenia dzielił mnie tylko stół. Szłam na czworakach mając w głowie najgorsze scenariusze. Docierając do kuchni zaczęłam się rozglądać
Patelnie są w szafkach, które SKRZYPIĄ
Chciałam walnąć facepalma, ale powstrzymalam się wiedząc, że wydaje to dźwięk. Chwyciłam więc za przedmiot leżący najbliżej mnie. Nóż.
Bałam się. Co jeśli to jakiś psychol, którego przypadkowo dźgnę czy coś?
Ostrożnie wstałam i zaczęłam bokiem wycofywać się z kuchni, chcąc mieć najlepszy widok na salon. Nagle poczułam rękę na moich ustach i na brzuchu. Poczułam jak ktoś wtrąca mi moją jedyną broń z ręki. Krzyknęłam, zaczynając się wyrywać.
Poczułam jak po mojej dłoni przejechało ostrze noża.- Auu! - krzyknęłam jeszcze głośniej
- Zamknij się - ktoś powiedział mi stanowczo do ucha i poczułam to coś ostrego przy szyi.
Zaczęłam się trząść ze strachu. Nie chcę umrzeć. Nie teraz. Przestałam się szarpać czując jak krew spływa mi po ręce.
- Grzeczna dziewczynka - powiedział jakiś chłopak i nie wypuszczając mnie z mocnego uścisku przeniósł na kanapę.
Popchnał mnie na nią i od razu mnie unieruchomił. Nie byłam w stanie poznać i dostrzec jego twarzy. Czułam jedynie jego zapach. Zapach męskich perfum i mięty. Zakrył mi usta ręką i związał ręce mimo moich szarpań. Kiedy zagroził mi ostrym nożem przestałam się szamotac. Jedynie jedna łza strachu spłynęła po moim policzku.
- Max! Aron! Scott! Chodźcie! - krzyknął chłopak patrząc na mnie ciągle. Tasakował mnie wzrokiem, a ja jedynie patrzyłam w jedyny widoczny w ciemności punkt na jego twarzy. Jasne jak latarka szare oczy.
Skąd ja je kojarzę...
Usłyszałam zbieganie po schodach. Jak ja mogłam ich nie dostrzec?! Wszyscy mnie obkrążyli i patrzyli na siebie. Jeden z chłopaków wyciągnął latarkę z plecaka i poświecił na moją twarz. Zmrużyłam odruchowo oczy widząc jasny błysk.
- Kurwa no nie - wyszeptał mój oprawca.
Otworzyłam ostrożnie oczy móc wreszcie dostrzec jego twarz. Patrzyłam na niego oniemiała. Brązowe roztrzepane włosy, szare jasne oczy i mocno zarysowane kości policzkowe. To musi być Natan Foster
CZYTASZ
He Loves That Bad Princess
Teen FictionKsiążka zawiera błędy! "Nathan przyłożył mi palec do ust, przeciągając go po mojej całej dolnej wardze. Wzięłam większą dawkę powietrza do płuc. Patrzyłam na niego nic nie mówiąc, bo nie mogłam wykrztusić ani słowa. Dlaczego tak na niego reaguję? ...