20.

6.7K 170 33
                                    

Jej twarz była cała posiniaczona i w drobnych rankach. Usta miała czerwone i popękane. Okulary zakrywały wielkie lajbo pod okiem.

- Boże - szpenęłam delikatnie dotykając jej twarzy i szyi. Blondynka patrzyła w podłogę, ściskając w rękach kawałek pościeli - Co się stało?

- Nic szczególnego - powiedziała zbywającym tonem, ale ja nie odpuszczałam.

- Mów - powiedziałam stanowczo, a dziewczyna zaczęła swój monolog.

***
Nathan

Siedziałem na krześle, przy wielkim stole w hali sportowej. Bawiłem się troczkiem od bluzy, myśląc jak u Maxa.
Czy nasz plan się udał? A może go rozpoznali? A co jak już nie żyje?

Takie myśli zaprzątały mi głowę. Bałem się, że i on tam zniknie. Tak jak ONA.

Moje rozmyślania przerwał mi czarnowłosy. Wszedł wolnym krokiem do hali sportowej z grobową miną. Wszyscy wpatrywali się w niego z nadzieją, ale ja już wiedziałem co powie.

- Tak mi przykro Nate - wydusił po czym odwrócił się w stronę okna za nim. Ja poczułem napływające do oczu łzy, więc je przymknąłem.

Ona... Nie żyje? Tak to się kończy? Kurwa tak?! Nie... Nie... Nie. Ona nigdy by nie chciała tak umrzeć. Nie zgwałcona, traktowana jak śmieć. Jest... odważna, dzielna. Więc jak mógł ją tak po prostu zabić? Jak można zabić tak idealną istotę? Kurwa jak?!

- Widziałeś jak ona umiera? - zapytał łamiącym się głosem Alfie, a z moich oczu pociekły łzy.

- Co? - Max spojrzał najpierw na niego, a potem na mnie - Nie, nie, nie... To nie miało tak zabrzmieć! Ona przecież żyje! - krzyknął, a ja wstałem i złapałem się za głowę.

Nie wiem kurwa co gorsze. To, że ona wciąż cierpi, czy to, że nadal nie umiem nic zrobić.

- Ja muszę po nią iść - powiedziałem, wstając i zbierając telefon i klucze ze stołu.

- Zwariowałeś? - Aron i Max od razu do mnie podeszli. Czarnowłosy poklepał mnie po policzkach.

- Nie mogę tak dłużej. Słuchać o tym i nic nie robiąc - wydusiłem po chwili, a Max usiadł na stole, przecierając twarz rękami.

- Ja... Widziałem co tam się dzieje. Widziałem jak on ją traktuje. Co jej robi. Rozmawiałem z nią. Ona wierzy, że nam się uda. Nadal jest silna Nathan. Jeśli tam pójdziemy bez żadnego przygotowania ona zwątpi - wyszeptał ostatnie słowa, a ze mnie wypłynął cały entuzjazm.

- Gadałeś z nią? Co mówiła?

- Że strasznie za tobą tęskni. I za tobą Alfie - spojrzał na bruneta, który miał całe mokre policzki od łez - Ale powiedziała też, że wierzy w nas. I wie, że ją stamtąd wyciągniemy - te słowa były jak zasłużony kopniak w serce.

Max ma rację. Jeśli tak po prostu tam pójdę już jej nie uratuję. Ona wierzy. Ja też muszę. Muszę ją odzyskać jak najszybciej.

***
Olivia

- Oni... Po jakimś czasie biorą dziewczyny na takie "licytacje". Kto mocniej uderzy ten ma cię na całą noc. Kolejna licytacja jest w piątek. Dzisiaj jest sobota. Słyszałam, że... Mają brać nowe... - serce stanęło mi w gardle.

Nie. Nie mogą... Tak bardzo nie chcę czuć już tego bólu w całym ciele. Jeszcze jakiś obcy facet po raz kolejny ma mnie zaliczyć? Nie... Muszą mi pomóc.

- Nie chcę - załkałam, a blondynka położyła mi rękę na ramieniu.

- Po pierwszym razie wszystko Ci już jedno - wyszeptała i zostawiła tackę. Wyszła, zakładając okulary i zostawiając mnie samą.

He Loves That Bad Princess Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz