Po powrocie z Wiednia Geist zaczął obchodzić się ze mną... subtelniej? Już pierwszego wieczoru, po kolacji, zaprosił mnie na koniak. Picie z nim alkoholu stanowiło potencjalne ryzyko... no, właściwie, czego? Skalania mojej i tak zszarganej już reputacji?
- Mam dla pani dwie wiadomości – oświadczył. - Wiem, że to nie jest najwłaściwszy czas na takie wizyty, ale moja siostra uparła się, by odwiedzić mnie w Niewiadowie. Nie zdołałem odwieźć jej od tej decyzji – zakończył z pewnym zakłopotaniem.
Oczywiście, ta wiadomość mnie nie zachwyciła.
- Kiedy pana siostra ma zamiar przyjechać? - zapytałam rzeczowo.
- W sierpniu. Zaledwie na kilka dni. Dołożę wszelkich starań, by ta wizyta nie była dla państwa kłopotliwa.
- Dobrze – przyznałam, choć pomimo zapewnień Albrechta, wizja pobytu Ilse Geist w Niewiadowie bynajmniej mnie nie cieszyła. - A jaka jest druga wiadomość?
Uśmiechnął się, wstał i sięgnął do szuflady biurka. Wyjął stamtąd niewielkie, kwadratowe pudełeczko. Otworzył go i położył przede mną na stole. Wewnątrz pudełka lśnił złoty pierścionek z brylantowym oczkiem.
Wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem. Czy on... Nie, to niemożliwe. Zrobiło mi się gorąco.
- Albrechcie? - wyszeptałam, oszołomiona.
- Mam nadzieję, że się spodoba i że rozmiar będzie pasował. Pani córka ma szczupłe, drobne palce, ot, takie jak pani – powiedział i ujął moją dłoń.
- Moja córka... - powtórzyłam bez tchu.
- Tak, pani córka Ewa. Pierścionek oficjalnie wręczy jej Rainer. Niestety, nie mógł pozwolić sobie na taki wydatek, więc powiedzmy, że zaciągnął u mnie kredyt, który po wojnie spłaci – wyjaśnił.
- Tak, oczywiście – odetchnęłam głęboko.
Przyjrzał mi się badawczo i wybuchnął śmiechem:
- A pani co sobie pomyślała? - wypalił dość obcesowo, puszczając moją dłoń. - Że to ja zamierzam się oświadczyć którejś z pani córek?
- Nie, nie, oczywiście, że nie – zapewniłam szybko, nerwowo.
Boże, co ja sobie pomyślałam...
- Pierścionek jest piękny. Ewie na pewno się spodoba – dodałam.
Nie podobał mi się sposób, w jaki na mnie patrzył. Czyżby mnie zdemaskował?
- Nadal jest pani przeciwna ich zaręczynom? - podjął.
W zasadzie nie miałam nic przeciwko podporucznikowi. Nawet go lubiłam. Nie chciałam stawać Ewie na drodze do szczęścia. Tyle, że kiedy ujrzałam ten pierścionek, w pierwszej chwili pomyślałam... Dlaczego nie mogłam uwolnić się od tej myśli?
- Nie – zapewniłam szybko. - Nie jestem. Tylko po co ten pośpiech...
- Kochają się, nie można trzymać ich na dystans, to wielkie okrucieństwo – argumentował ochoczo.
Zastanawiałam się, czy mówił to serio, czy znów kpił. Czasami zdumiewał mnie jego sentymentalizm.
- Zapewniam, że dziecku to tylko pomoże – dodał, odgadując moje niewypowiedziane obawy.
- Może warto poczekać – podjęłam ostrożnie. - Już niebawem to wszystko straci znaczenie. Wszystkie te formalności, przepisy o czystości rasowej. Będą mogli pobrać się bez tego.
CZYTASZ
Duch (Zakończone)
Historical FictionRok 1942. Paulina Krauss, wskutek dramatycznych wydarzeń, zmuszona jest opuścić rodzinny Kraków i zamieszkać w wiejskim majątku szwagra. Po drodze musi skorzystać z pomocy człowieka, którego zachowanie i intencje są tyleż niejasne, co zaskakujące. C...