Nazajutrz pozwalają mi zobaczyć się z Niną. Siedzi na łóżku, bardzo blada. Helena karmi ją zupą z małej miseczki.
Na widok stryja Jana, Nina odsuwa dłoń Heleny z łyżką.
- Zjedz - mruczy stryj. - Zaczekam.
- Masz zamiar powiedzieć mi, co o mnie myślisz, stryju? - podsuwa Nina wojowniczo.
- Nie, od tego masz matkę - odpowiada stryj cierpko i opada ciężko na fotel naprzeciwko łóżka. - Jak to się stało? - podejmuje wprost.
- Był kocioł. Ktoś mnie ostrzegł, ale zanim zdążyłam zawrócić, żołnierze mnie zobaczyli i zaczęli strzelać. Kocioł to znaczy...
- Wiem, co oznacza kocioł - ucina stryj Jan. - Jeżeli był tam któryś z oficerów, którzy brali udział w turnieju i cię rozpoznał...
- Już by tu byli – wtrąca Helena rzeczowo.
- Przyjechałaś w takim stanie na rowerze? - dopytuje stryj.
Nina wzrusza ramionami:
- A miałam inne wyjście?
- Twarda jesteś – przyznaje stryj z nutą uznania.
Nina uśmiecha się krzywo. Komplement sprawia jej przyjemność:
- Przeżyłam. I co z tego? Matka mnie zabije.
Stryj Jan marszczy czoło, waha się.
- Postaraj się... nie bądź dla niej surowa - mówi niespodziewanie.
Nie udaje mu się powiedzieć nic więcej. Drzwi otwierają się z impetem, staje w nich matka, ubrana w czerń.
- Jak, na litość boską, mogło do tego dojść! - warczy od progu
- Już wyjaśniałam stryjowi... Znalazłam się tam przypadkiem, padły strzały.
- Co oznacza, że znalazłaś się tam przypadkiem? - grzmi matka.
- Miałam zamiar zawieść ubrania, które uszyłam ... oj, zapomniałam nazwiska tych ludzi.
- Co to za bzdury? - matka przenosi wzrok na Jana, który robi głupią minę.
- Ja pracuję, mamo - zapewnia Nina.
- O, to jakaś nowość. Od kiedy?
- Oj, mamo. Od dawna.
Matka podchodzi szybko do łóżka, przysuwa swoją twarz do twarzy Niny i wyrzuca z pasją:
- Rany boskie, w co ty się wpakowałaś!
A potem odwraca się i z impetem wychodzi.
Popołudniu matka żałuje swojego wybuchu, bo Nina dostaje gorączki.
Helena siedzi przy niej cały czas. Doktor ma przyjechać dopiero wieczorem.
Stoję w drzwiach.
Helena przenosi na mnie zmęczony wzrok:
- Co ty zrobiłaś ze swoją ładną sukienką? - zadaje pytanie.
Uśmiecham się enigmatycznie. Rano zażądałam od pani Wandy, by odpruła z mojej ciemnej, aksamitnej sukienki wszystkie ozdoby i koronkę. Uparłam się, żeby mieć żałobną sukienkę, jak matka. Stoję i przyglądam się moim starszym siostrom z wyższością dziecka, które posiadło wiedzę niedostępną dorosłym. One jeszcze nie wiedzą.
- Noszę żałobę, bo ojciec umarł - stwierdzam z bezwzględnością siedmioletniego dziecka.
- Co ty wygadujesz? - szepcze Nina.
CZYTASZ
Duch (Zakończone)
Ficção HistóricaRok 1942. Paulina Krauss, wskutek dramatycznych wydarzeń, zmuszona jest opuścić rodzinny Kraków i zamieszkać w wiejskim majątku szwagra. Po drodze musi skorzystać z pomocy człowieka, którego zachowanie i intencje są tyleż niejasne, co zaskakujące. C...