Dziś żyje się inaczej.
Tak, wiem, jestem stara, wszyscy starzy ludzie tak mówią.
Wspominają swoją młodość i dzieciństwo niczym idylliczny czas spędzony w Arkadii, w lepszym świecie, wśród lepszych ludzi. Potem już nigdy nie może być tak dobrze
Moje najszczęśliwsze, dziecięce lata przypadły na czas pobytu w Niewiadowie. Trwała wojna i niby to sobie uświadamiałam, a jednak nie dotykało mnie to zbytnio.
Mieliśmy szczęście.
Niewiadów i okoliczne wsie ominęły bombardowania, wysiedlenia i pacyfikacje.
Zniszczenia w substancji materialnej majątku były stosunkowo niewielkie.
Wiedliśmy spokojne, dość dostatnie - jak na warunki wojenne - życie.
Okupanta postrzegałam przez pryzmat eleganckich i uprzejmych oficerów, którzy pojawiali się w Niewiadowie, obdarowywali mnie uśmiechami i słodyczami.
Tak myślałam, zanim dorosłam i uświadomiłam sobie, że moja matka, siostra Helena i stryj Jan zapłacili bardzo wysoką cenę za te pozory beztroski.
Chronili mnie. Stworzyli dla mnie bezpieczny kokon, w którym żyłam i rosłam, otoczona przez kochających, troskliwych i po prostu przyzwoitych ludzi.
Wielu spraw, pomimo całej mojej dociekliwości i sprytu, pomimo zwyczaju szpiegowania dorosłych - trochę z nudów, trochę z dziecięcej ciekawości - nie udało mi się wówczas odkryć.
Prawdę poznałam dopiero po latach, czytając pamiętnik mojej matki.
Tak, mieliśmy szczęście.
I choć zabrzmi to dziwnie w ustach tak zatwardziałej racjonalistki jak ja - był z nami wtedy ktoś jeszcze - dobry duch, który chronił nas od złego.
![](https://img.wattpad.com/cover/142348294-288-k581309.jpg)
CZYTASZ
Duch (Zakończone)
Historical FictionRok 1942. Paulina Krauss, wskutek dramatycznych wydarzeń, zmuszona jest opuścić rodzinny Kraków i zamieszkać w wiejskim majątku szwagra. Po drodze musi skorzystać z pomocy człowieka, którego zachowanie i intencje są tyleż niejasne, co zaskakujące. C...