Wrzucam kolejny, żeby trochę was zaciekawić:)
– No więc mówię mu, dobrze idź z kolegami na piłkę. Tak jakbym nie wiedziała, że idą się nachlać do klubu ze striptizem.
Nie rozumiem dlaczego Abby za niego wyszła. Ma wystarczająco swoich pieniędzy, żeby nie musieć pomnażać majątku.
– Pozwalasz mu na to?
– Każdy facet kłamie, a ja przynajmniej wiem, że to robi. Ograniczone zaufanie i jesteśmy szczęśliwym małżeństwem.
W jakiś sposób się z nią zgadzam. Wszyscy faceci są tacy sami. Kłamią, bo uważają, że to czyni ich niezależnymi. Abby mąż jest wyjątkowym przykładem, bo kłamie nawet, że musi zostać dłużej w biurze, gdy tak naprawdę idzie pograć z chłopakami w piłkę.
Byli ze sobą dosyć długo, żeby zostać małżeństwem, ale tak naprawdę zawsze sądziłam, że to zauroczenie. Nie wierzę w miłość. Wierzę w przywiązanie.
Czy moja siostra byłaby z Gavinem, gdyby nie dzieci?
Nie sądzę.
Glen mogłaby mieć wiele więcej, a jednak dzieci ją powstrzymują.
– Po za tym jest całkiem dobrym mężem – wypija drinka i prosi kelnera o kolejnego – A ty? Dasz się w końcu jakiemuś usidlić?
Faceci pokroju jej Nicka mnie nie chcą, bo uważają, że ich oskubię. Są na tyle głupi, że nie wiedzą, ile pieniędzy ma moja rodzina. Chcą mnie tylko gdy jestem odpowiednio roznegliżowana. Wtedy to jednak ja nie jestem nimi zainteresowana.
Są i faceci z kasą, którzy nie szukają niczego poważnego i takich lubię. Od czasu do czasu nawet porozmawiam z nimi na poważne tematy, a innego rodzaju wyskoczę na weekend do Europy. Od czasu do czasu uda mi się wyciągnąć Abby, ale ona lubi role bogatej żonki z Beacon Hill.
– Wiesz, nie ma, co przesadnie ufać facetom czy na nich polegać. Nick jest tylko facetem, a nie facetem idealnym, oni nie istnieją i trzeba być zawsze trochę feministką.
– Jesteś szczęśliwa?
– Całkowicie – mówi pełna przekonania – Kocham Nicka, bardzo, po prostu nie jestem naiwna. Facet zawsze pozostanie facetem.
– Zgadzam się.
Naprawdę.
Miłość nie jest taka jak w książkach. Wszystko ma jakąś cenę.
– No to super, napijmy się za to.
– Polecisz ze mną na Florydę w przyszłym tygodniu? Ten znajomy z Miami kupił nową łódź..
– Cóż, raczej chce ciebie na niej, nie nas obie – patrzy na mnie – Stać cię na własną łódź.
Nie o to chodzi, ale nie będę jej tego tłumaczyła.
– Spójrz w prawo, tamten koleś cały czas się na ciebie gapi.
Nie jestem dyskretna gdy gwałtownie obracam głowę w jego stronę.
– Znam go – mówię, nie spuszczając z niego wzroku, z resztą on robi to samo.
– Wow, widzę, że nie bierzesz się za byle kogo.
Nie mówię jej o jego zawodzie, bo zaraz zapyta o Glen, a nigdy się, co do niej nie zgadzamy.
Dopijam drinka, nie spuszczając z niego oczu, ale on ucieka wzrokiem ode mnie i wraca do swojego rozmówcy.
– Chyba go wkurzyłaś.
– Nie masz pojęcia, jak on mnie wkurzył.
Nie zadzieraj ze Strażakiem.
Chce mi się śmiać gdy sobie to przypomnę.
A właściwie to dlaczego nie?
Jego praca zmusza go do wyjęcia mnie z ognia, a nie do wsadzenia do niego.
Jestem przy nim bezpieczna.
Prycham na ten zabawny tok myślenia.
Już widzę jak chętnie ochroniłby mnie swoim ośmiopakiem.
Wstaję, a on to zauważa.
Patrzy jak w idę w jego stronę i nie odwraca ode mnie wzroku do momentu, aż stoję przy jego stoliku.
Nie mam pojęcia, co robię, ale to jest chyba w tym najlepsze.
– Cześć – mówię.
– Cześć? – odpowiada dosyć pytająco.
– Nie jestem małą dziewczynką, żeby na mnie skarżyć.
– Tak? – właściwie to chyba nie widziałam, żeby się uśmiechał.
– Czy wiesz, że twoja randka ze wszystkim biegnie do twoich rodziców? – zwracam się do kobiety przy stoliku.
Kobieta patrzy na mnie, jakby postradała rozum.
– Przeszkadzasz nam w kolacji. Czy mogłabyś odejść?
– Luke, kim jest ta dziewczyna?
– Kimś komu kazał sprać tyłek.
– Słucham?!
Wtedy wstaje od stolika i właściwie siłą wyciąga mnie z tej restauracji. Prawdę mówiąc dziwię się, że go tu spotykam, bo to miejsce nie należy do najtańszych.
– Ty gówniaro.
– Przynajmniej nie wyglądam staro jak twoja randka.
– Co ty sobie myślisz? – dalej trzyma mnie za ramie – Przerywasz mi randkę, mówisz te rzeczy..
– Najpierw ty je powiedziałeś – przypominam mu – A skoro powtarzasz nasze rozmowy mojej siostrze i jej mężowi, to stwierdziłam, że mogę zrobić to samo – wyszczerzam zęby w uśmiechu – Na pewno jej to dobrze wytłumaczysz, prawda?
– Jesteś okropnym wrzodem na dupie, wiesz?
– Coś ty się tak mojego tyłka uparł? – obracam się w jego kierunku – Aha! – wracam spojrzeniem do niego – Podoba ci się..
Kręci głową z niedowierzaniem.
– Czy ty zawsze mówisz to, co ci ślina na język przyniesie? Nawet go nie widziałem!
– Obrócić się? – proponuję.
– Nie wtykaj nosa w moje sprawy – powtarza – Boże, jak ja żałuję, że odwiozłem cię do tego domu.
– Bo nie możesz przestać o mnie myśleć? Że aż musisz wyżalić się mojemu szwagrowi?
– Wracam tam, a ty zostajesz tutaj.
– Ale ja chcę się jeszcze napić..
– Codziennie pijesz? Jesteś alkoholiczką?
– Znowu mnie obrażasz – zakładam ręce pod piersią – Nie jestem alkoholiczką, po prostu jestem młoda.
– Nie aż tak młoda.
– Hej! To, że ty jesteś stary!
Przewraca oczami.
On przewraca oczami.
– Daj mi w spokoju dokończyć randkę.
– Bo co? – wyzywam go.
– Bo to tak działa, zabiera się dziewczynę na randkę, poznaje ją, zabiera na kolejną, przedstawia rodzicom.. – brzmi jak plan i małżeństwo, dziękuję bardzo.
– Co za nuda.
– Nie wszystkie dziewczyny zabiera się tylko do łóżka.
– W łóżku można się chociaż zabawić, a nie zanudzić na śmierć! Chociaż kto wie jak to wygląda z takim nudziarzem!
Drę się za nim gdy odchodzi i mam gdzieś czy ktoś mnie słyszy, ponieważ drodzy państwo, ten facet na mnie leci inaczej w ogóle nie wstałby od randki.
Każdemu w życiu jest potrzebne trochę zabawy, a ten strażak właśnie znalazł pożar nie tak łatwy do ugaszenia.
![](https://img.wattpad.com/cover/168493652-288-k31899.jpg)
CZYTASZ
Dressing up the mind {Luke Hemmings}
ФанфикGina jest impulsywna, rozrywkowa, myśli tylko o sobie, wydaje pieniądze rodziców, nie wie czym jest ciężka praca. Nigdy nie była w prawdziwym związku. Lubi jednonocne przygody. Luke jest jej kompletnym przeciwieństwem, osiąga sukces za sukcesem i k...