33 {Trochę prawdziwego życia}

1.5K 172 9
                                    

– Co to? – siedzę z innym kelnerem na schodkach za restauracją, gdzie przywożone są dostawy i gdzie chodzi się na pogaduszki.

– Mój rysunek – próbuje go schować, ale wyrywam mu kartkę – Hej, oddaj mi to.

– Jestem bogatą dziewczynką, ale nie znam się na sztuce. Zawsze było trzeba nad nią dumać i bezczynnie siedzieć.. – kręcę głową – Nieważne, w każdym razie podoba mi się – mówię w końcu – Chciałbyś być artystą?

– Tak, ale z tego nie da się wyżyć – przewraca oczami – Ty mogłabyś być artystką, jesteś już bogata.

– Wszyscy ostatnio czepiają się mojej kasy – szturcham go ranieniem – Chcesz trochę? Na rozkręcenie kariery? Jakieś cuda do rysowania?

Robi wielkie oczy.

– No co ty! Nie możesz tak proponować kasy...

– Ale wszyscy mogą o niej wspominać? – przewracam oczami – Nie powinnam być kelnerką, prawda? Ty ciężko pracujesz, żeby spełnić marzenie, a ja latam z tacą dla zabawy..

– Ostatnio wyrabiasz chyba pełen etat.

– Kocham to miejsce – i to najszczersza prawda, jednak nie chcę tym zarządzać.

– Z tobą jest o wiele zabawniej niż z twoją mamą.

– Nie chcę być jak ona – nie chcę być jak ktokolwiek, chcę być sobą – Rysuj dalej, skoro to lubisz. Nie można w życiu robić czegoś, czego się nie lubi.

– I znowu, łatwo mówić komuś, kto ma pieniądze.

– Ile byś chciał? – pytam, a on patrzy na mnie, jakbym postradała rozum – No ile byś chciał i co byś z tą kasą zrobił? Wakacje? Galeria sztuki? Sprzęt?

– Nie wiem... – stwierdza.

– Daj znać jak się dowiesz, a teraz wracajmy do obsługi bogaczy – gaszę papierosa, a on idzie moim śladem i wracamy do roboty, które tylko jedno z nas kocha.

Może wszyscy mają racje.

Może to dla mnie tylko zabawa.

Nie muszę wyżyć z tej pensji, ani spełniać z niej marzeń, przychodzę tu dla rozrywki.

Czy to czyni mnie leniwą osobą, ponieważ nigdy nie użyłam dyplomu?

Nie pracowałam na niego ciężko, łatwo przyszedł i to też było dobrą zabawą.

Dlaczego w ogóle muszę się nad tym zastanawiać?

Wracam do biegania z tacą, uśmiechania się, zabawiania gości żartem i sprawienia, że zostawiają w internecie same pozytywne opinie, często wymieniają mnie nawet z imienia.

– Cześć, kochanie! – podskakuję jak szalona gdy ktoś całuje mnie w policzek.

– Oli – obracam głowę w jego kierunku, a on całuje mnie w usta.

Okej, to raczej niewinny buziak, ale..... co on wyczynia?

Próbuję wyciągnąć go na zewnątrz, ale napotykamy moją mamę.

– Olivier, co ty tutaj robisz?

– Przyszedłem zjeść obiad z moją dziewczyną – obejmuje mnie w pasie.

– Więc, wy razem? – pyta.

– Można powiedzieć, że pani mąż nas połączył!

– Jesteś tu codziennie i mi nie powiedziałaś? – pełna wyrzutów, nigdy nie kierowała ich do mnie.

Dressing up the mind {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz