– Co to? – siedzę z innym kelnerem na schodkach za restauracją, gdzie przywożone są dostawy i gdzie chodzi się na pogaduszki.
– Mój rysunek – próbuje go schować, ale wyrywam mu kartkę – Hej, oddaj mi to.
– Jestem bogatą dziewczynką, ale nie znam się na sztuce. Zawsze było trzeba nad nią dumać i bezczynnie siedzieć.. – kręcę głową – Nieważne, w każdym razie podoba mi się – mówię w końcu – Chciałbyś być artystą?
– Tak, ale z tego nie da się wyżyć – przewraca oczami – Ty mogłabyś być artystką, jesteś już bogata.
– Wszyscy ostatnio czepiają się mojej kasy – szturcham go ranieniem – Chcesz trochę? Na rozkręcenie kariery? Jakieś cuda do rysowania?
Robi wielkie oczy.
– No co ty! Nie możesz tak proponować kasy...
– Ale wszyscy mogą o niej wspominać? – przewracam oczami – Nie powinnam być kelnerką, prawda? Ty ciężko pracujesz, żeby spełnić marzenie, a ja latam z tacą dla zabawy..
– Ostatnio wyrabiasz chyba pełen etat.
– Kocham to miejsce – i to najszczersza prawda, jednak nie chcę tym zarządzać.
– Z tobą jest o wiele zabawniej niż z twoją mamą.
– Nie chcę być jak ona – nie chcę być jak ktokolwiek, chcę być sobą – Rysuj dalej, skoro to lubisz. Nie można w życiu robić czegoś, czego się nie lubi.
– I znowu, łatwo mówić komuś, kto ma pieniądze.
– Ile byś chciał? – pytam, a on patrzy na mnie, jakbym postradała rozum – No ile byś chciał i co byś z tą kasą zrobił? Wakacje? Galeria sztuki? Sprzęt?
– Nie wiem... – stwierdza.
– Daj znać jak się dowiesz, a teraz wracajmy do obsługi bogaczy – gaszę papierosa, a on idzie moim śladem i wracamy do roboty, które tylko jedno z nas kocha.
Może wszyscy mają racje.
Może to dla mnie tylko zabawa.
Nie muszę wyżyć z tej pensji, ani spełniać z niej marzeń, przychodzę tu dla rozrywki.
Czy to czyni mnie leniwą osobą, ponieważ nigdy nie użyłam dyplomu?
Nie pracowałam na niego ciężko, łatwo przyszedł i to też było dobrą zabawą.
Dlaczego w ogóle muszę się nad tym zastanawiać?
Wracam do biegania z tacą, uśmiechania się, zabawiania gości żartem i sprawienia, że zostawiają w internecie same pozytywne opinie, często wymieniają mnie nawet z imienia.
– Cześć, kochanie! – podskakuję jak szalona gdy ktoś całuje mnie w policzek.
– Oli – obracam głowę w jego kierunku, a on całuje mnie w usta.
Okej, to raczej niewinny buziak, ale..... co on wyczynia?
Próbuję wyciągnąć go na zewnątrz, ale napotykamy moją mamę.
– Olivier, co ty tutaj robisz?
– Przyszedłem zjeść obiad z moją dziewczyną – obejmuje mnie w pasie.
– Więc, wy razem? – pyta.
– Można powiedzieć, że pani mąż nas połączył!
– Jesteś tu codziennie i mi nie powiedziałaś? – pełna wyrzutów, nigdy nie kierowała ich do mnie.
CZYTASZ
Dressing up the mind {Luke Hemmings}
FanfictionGina jest impulsywna, rozrywkowa, myśli tylko o sobie, wydaje pieniądze rodziców, nie wie czym jest ciężka praca. Nigdy nie była w prawdziwym związku. Lubi jednonocne przygody. Luke jest jej kompletnym przeciwieństwem, osiąga sukces za sukcesem i k...