Stoimy w łazience i myjemy zęby. Walczymy na spojrzenia w lustrze, licytując się kto dłużej nie mrugnie. Wymaga to zbyt wiele powagi jak na mój gust, dlatego na moich ustach pojawia się niekontrolowany uśmiech, co wywołuje to samo u niego. Puszczę usta i całuję go w nagie ramie, a moja dłoń otacza go w pasie, ściskając jego mięśnie.– Mówiłam już jak kocham ten niezwykły ośmiopak?
Czasem zdarza mi się przylatywać go na ćwiczeniu albo wpisywaniu siłowni w grafik. Poświęca na to sporo czasu, a jednocześnie jest na to kompletnie obojętny. Nigdy o tym nie mówi, nigdy się tym nie chwali, jakby to samo przychodziło bez jakiegokolwiek wysiłku.
Całuję go w obojczyk, ściskam każdy mięsień po kolei i przesuwam usta niżej i niżej..
– Jest zachwycający, pewnie nie jedną kobietę zaskoczyłoby, co tam skrywasz.
– A ciebie zaskoczyło?
Unoszę głowę, żeby spojrzeć mu w oczy.
– Nie miałam czasu się nad tym zastanawiać – całuję go pod lewą piersią – Na pewno mnie zachwycił – mój język sunie po kolejnych umięśnionych pagórkach, a on uważnie mi się przygląda.
– Nie mam czasu.
– Zawsze wstajesz tak wcześnie, że zdecydowanie go masz – ściskam jego pośladki, przesuwając usta niżej i niżej, aż zahaczam zębami o materiał bokserek.
– Jesteś taka przewidywalna.
Więc daję mu klapsa, tego się na pewno nie spodziewał i podskakuje, rzucając mi przy tym karcące spojrzenie, co oczywiście mnie bawi. Swoimi niezwykle sprawnymi zębami zdejmuję z niego bokserki.
– To przedstawienie trwa tak długo, że naprawdę kończy mi się czas.
– Ja też idę do pracy i chcę być na czas, więc się pośpiesz.
Przewraca oczami.
– Zaraz będziesz... – nie daje mi skończyć.
– Zamknij się i weź tego cholernego penisa do ust.
Wybucham śmiechem.
O mój Boże.
– Co, boli go to dumne stanie?
– Wiesz, co, naprawdę nie mam na to czasu.
Chce podciągnąć bokserki, ale zatrzymuję jego dłonie i biorę cholernego penisa do ust.
To jedyny plus porannego wstawania wraz z nim, mogę się z nim trochę zabawić przed wielogodzinną rozłąką. Miałam w zwyczaju przewracać się na drugi bok gdy on wychodził, a tu taka niespodzianka! Prawdopodobnie moja definicja ulepszania siebie jest najdziwniejszą, jaką ktoś widział, ale co mogę poradzić? Staram się nie zatracić siebie w tej całej próbie dorosłości.
Docieram do restauracji i od razu na wejściu spotykam mamę. Może to powód, przez który nie bywam tu tak często, bo wcale nie jestem fanką oglądania rodziców cały czas. Jednak teraz już za późno i nie mam jak uciec, no i nie mogę uciec, bo jestem dorosła.
Dorosłość.
Chryste, to słowo w moim słowniku zajęło zdecydowanie zbyt ważne miejsce i wszystko kręci się wokół tego, żeby być właśnie taką osobą.
– Zapraszam do gabinetu.
– Może by tak jakieś ‚cześć, Gina'?
![](https://img.wattpad.com/cover/168493652-288-k31899.jpg)
CZYTASZ
Dressing up the mind {Luke Hemmings}
FanfictionGina jest impulsywna, rozrywkowa, myśli tylko o sobie, wydaje pieniądze rodziców, nie wie czym jest ciężka praca. Nigdy nie była w prawdziwym związku. Lubi jednonocne przygody. Luke jest jej kompletnym przeciwieństwem, osiąga sukces za sukcesem i k...