4 {Przy siostrze}

2.1K 185 2
                                    

Droga do domu siostry mija mi w ekspresowym tempie. Zaczynam się denerwować dopiero gdy dzwonię dzwonkiem do drzwi. Mija dłuższa chwila, zanim ktokolwiek je otwiera, a gdy to już się dzieje... widzę moją płaczącą siostrę.

– Glen – i ja od razu też płaczę.

Płakałam z nią gdy dowiedziałam się o ciąży. Płakałam z nią gdy urodziła się Gabby i gdy brała ślub z Gavinem. Zawsze jestem przy niej i nie chcę tego zmieniać.

– Tak strasznie cię przepraszam – mówię przez łzy – Kocham cię, Glen.

Ona tylko mocniej mnie ściska.

– Jesteś moją starszą siostrą i nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła, tylko boję się o ciebie – przyznaje – Nie jest mi wstyd, tylko nie rozumiem.

A ja nie potrafię jej tego wytłumaczyć, wiem tylko, że czuję w stosunku do niej to samo, jednak to ona miała odwagę powiedzieć to na głos.

Jest ode mnie odważniejsza, zawsze była.

– Czuję to samo – łkam.

– Nie chcę, żeby coś ci się stało...

– Nie chciałam tego powiedzieć, Glen – przekonuję ją.

– Wiem – wierzy mi, to najważniejsze – Wiem, Gina.

– Gavin jest zły, bo to jego remiza, jego reputacja i nie chce, żeby ktoś źle o tobie mówił.

Gavin mnie nie lubi, a to na pewno dyplomatyczna wersja tego, co jej powiedział.

– Czy możesz dla mnie przeprosić Luke'a? Był naprawdę zły.

– Dlaczego mam przepraszać tego dupka?

– Luke i dupek? Jesteś pewna, że mówimy o tym samym facecie?

Muszę robić jakąś minę, bo szybko wycofuje się z tego, co powiedziała.

Czy ja jestem rozwiązała?

– Jeśli go przeproszę to pomyśli, że coś od niego chcę! To ten typ faceta, który lubi gdy się go błaga!

– Cóż, z tego, co wiem ty błagałaś...

– Co?

– Gina, ty nic nie pamiętasz?

Nie całkiem, więc wzruszam ramionami.

– Na pewno o nic nikogo nie błagałam!

– Ale podoba ci się?

– Jakim cudem Gavin się z nim przyjaźni skoro koleś ma trzydzieści lat?

– Są dla siebie jak bracia w tej remizie.

Przewracam oczami.

– Nie przeproszę go, Glen.

– Obrzygałaś jego ciuchy – więc to też wie.

– Wyprał je.

– Zamknęłaś go w łazience.

– Sam się zamknął i wyważył drzwi!

Glen się śmieje.

– Kocham cię – przypomina mi – Jesteś moją szaloną siostrą.

– A właśnie, a gdzie twoja szalona córka?

– Obie śpią. Gavin obudził je rano przeć wyjściem i padły.

– Gemma przesypia więcej czasu niż Gabby?

– Tak, na szczęście tak – wypuszcza westchnienie ulgi – Ale nie zmieniaj tematu!

– Glen, nie przeproszę go!

– Jesteś taka uparta – mimo to się uśmiecha.

– Powinnyśmy się gdzieś wybrać jutro. Weźmiemy dziewczynki i pojedziemy do zoo.

– Nie mogę. Brat Gavina przyjeżdża i będę musiała się nim zająć.

Chcę krzyczeć, że ma dziewiętnaście lat i nie musiał iść do szkoły na drugim końcu kraju skoro nie było was na to stać. Chcę krzyczeć, że ma dwadzieścia dwa lata i dwójkę dzieci i nie potrzebuje jeszcze go, ale Leo to dzieciak, który stracił rodziców i Gavin to cała rodzina, która mu została.  Nie kłócił się z bratem, żeby sprzedać ten dom i podzielić pieniądze. Zamiast tego Gavin wziął kredyt hipoteczny na jego wymarzone studia w San Francisco. Jest dla niego bardziej jak ojciec niż brat.

– Jasne.

Chcę moją siostrę.

Chcę ją zanim zakochała się w Gavinie i nie miała tylu durnych obowiązków.

– Może za tydzień, co?

Nie wiem, skąd ten dzieciak ma kasę na lot tutaj. Chociaż ostatni raz był na święta.

Nie wiem.

Nie chcę się nas tym zastanawiać.

– Jasne – robię dobrą minę do złej gry.

Wtedy dostrzegam moją ulubienice, która przeciera piąstkami małe oczka. Uśmiecham się na jej widok, dopóki mała nie wskakuje w ramiona mamy.

Moja siostra jest niesamowitą mamą.

– Co ci się tym razem przyśniło, kwiatuszku? – zawsze ją o to pytam, bo kocham jej odpowiedzi.

Mała opowiada mi swój sen, ale widzę, że wcale mnie tu nie potrzebuje. Myślę, że ma mało chwil sam na sam z mamą, odkąd urodziła się Gemma. Dlatego się z nimi żegnam i zostawiam je same.

Może zadzwonię do Abby i umówimy się na drinka. Ona ponarzeka na swojego męża, ja uświadomię sobie po raz kolejny dlaczego nie chcę takiego mieć i poderwę kogoś. Albo mogłabym wskoczyć w samolot i polecieć do Cancun.

Jednak zamiast tego nogi niosą mnie do remizy.

W dresie, bez makijażu, bez ułożonych włosów, całkowicie spontanicznie.  To słowo chyba idealnie mnie opisuje.

Jednak gdy do niej docieram, jest zupełnie pusta.

Może to dobrze, bo co właściwie bym mu powiedziała?

Dressing up the mind {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz