6 {Zgadzam się}

2K 193 24
                                    

Abby daje mi znać, że wyszła i żebym dobrze się bawiła.

W ostateczności zawsze zostaję sama, nie, żeby mnie to martwiło.

Z tego powodu nie wracam do środka. Znajduję w kieszeni kurtki papierosy i na szczęście nie brakuje mi zapalniczki.

Noc jest jeszcze młoda.

Mogę iść gdzieś potańczyć, zamówić sushi, a może po prostu je zrobię. Powinnam zatrudnić prywatnego nauczyciela i zostać mistrzynią sushi,

Mają na to jakieś certyfikaty?

A może powinnam wrócić do środka i jeszcze go wkurzyć. Chociaż myślę, że gdy za bardzo nadepnie mu się na odcisk to pokazuje inne oblicze. A może tylko mi się wydaje.

Dużo ludzi wychodzi, ale nie zwracają na mnie uwagi, no oprócz jednej osoby.

Luke'a.

Staje przede mną i przygląda mi się z ogniem w oczach, to coś w rodzaju wkurzonego spojrzenia, ale trochę ostrzejszego niż przeciętnie.

– Gdzie twoja randka?

Praktycznie wyrywa mi papierosa z dłoni i wyrzuca, niszcząc go stopą doszczętnie.

– Idziemy.

– Dokąd? Myślałam, że nie jestem tą dziewczyną, którą się gdzieś zabiera, a spać z tobą nie zamierzać – gapimy się na siebie – Więc randka? Zabierasz mnie na randkę? – nie odpowiada – No zgoda, już tak nie błagaj.

Rusza przed siebie, nawet nie oglądając się za siebie, jakby miał pewność, że za nim pójdę.

Stajemy przed starym samochodem, czymś w rodzaju auta z szybkich i wściekłych jakie lubił Don.

– Tym jeździsz? Czy to nie jest niebezpieczne?

Nie odpowiada, ale otwiera mi drzwi po stronie pasażera, cóż za dżentelmen,

Kiedy ktoś mi otworzył drzwi?

Nie mam pojęcia i nie ma to dla mnie znaczenia.

– Dokąd jedziemy? Chyba nie odejdziesz mnie do siostry? Oni naprawdę nie lubią jak się ich budzi. Mają dwójkę małych dzieci.. po za tym jestem dorosła.

– Tak, nieustannie to powtarzasz, zapamiętałem.

– A co się stało z twoją randką? Dostrzegłeś jaka jest ponaciągana? I tak była brzydka.

– Nie wszyscy mogą być tak piękni jak ty.

O cholera.

Szczerzę się, bo ten komplement tak mnie zaskakuje, że nie potrafię ukryć swojej reakcji.

– Kurwa.

– Więc uważasz, że jestem ładna?

– Mam oczy – odpowiada.

– No co ty? A powiesz mi gdzie? Trochę kuleję z anatomii..

– Nawet nie próbuj – ostrzega – Nie chcę twoich rąk w okolicach mojego krocza.

– Co? – wybucham śmiechem – Koleś, co jak co, ale z tym nie mam problemu.

Rzuca mi spojrzenie.

Zaciska dłonie na kierownicy.

– To był tylko żart. Nie było w nim podtekstu erotycznego, złotko.

– Jasne – znowu przewraca oczami.

– Po za tym nie sypiam z kolesiami, którzy latają na skargę. Mam tatuaż, o którym nie chcę, żeby wiedziała siostra i już na pewno nie jej mąż, więc..

Mocniej zaciska dłonie.

– Australijczycy są fanami tatuaży w...

– Jeśli w ten sposób rozmawiasz z obcym facetem, to nie chcę wiedzieć jak rozmawiasz z dobrym znajomym.

– A co? Zazdrosny?

Nie przeginam tak zazwyczaj.

Nie jestem, aż taką ryzykantką. Może dlatego, że podświadomie wiem, że to dobry facet, bo Glen i Gavin się z nim przyjaźnią.

– Byłaś kiedyś w związku?

– Lubię się wspinać, ale niekoniecznie po to, żeby wejść na najwyższy szczyt. Dla samej przyjemności też warto.

– Rozumiem, że związek to ten najwyższy szczyt?

– No prawie, zaraz obok małżeństwa.

Jego kąciki ust unoszą się ku górze, ale to tyle, co dostaję.

– Byłeś kiedyś żonaty?

– Bo co? Bo mam trzydzieści lat?

– Cóż, dla niektórych to dobry powód, żeby wziąć ślub – wzruszam ramionami.

– Ale nie dla ciebie.

– Szybko łapiesz – ja nie mam problemu z uśmiechaniem – A co? Myślisz, że mógłbyś mi się tu i teraz oświadczyć?

– I to naprawdę nigdy nie wpędziło cię w kłopoty?

– Co, ślub? Odmawianie zaręczyn? Niekoniecznie.

– Musiałem cię stamtąd zabrać, bo bałem się, że naskoczysz w ten sposób na następnego faceta.

– Prawdopodobnie inny dalej tkwiłby w łazience.

– Zaimponowałem ci, co?

– Jeśli masz przez to na myśli wkurzenie mnie.

– Powiedziałeś randce, że musisz się zająć gówniarą?

– Powiedziałem jej, że nic z tego nie będzie.

– Która to randka?

– Druga.

– Cóż, jak widać niektóre dziewczyny robią wrażenie bez randek – szczerzę się – Gdybyś szukał takiej... to siedzi tutaj.

– Mam naprawdę niebezpieczną robotę, myślisz, że potrzebuję w życiu więcej niebezpieczeństwa?

– No wiesz, jak to mówią.. raz spróbujesz zakazanego owocu i już zawsze będziesz go pragnął.

– Kto tak mówi?

– No wiesz, jak w tej piosence..

– Słucham?

– Nie znasz tej piosenki?!?

– Obawiam się, że właśnie ją wymyśliłaś.

– Nie jesteś, aż tak stary!

– Nie? Naprawdę? A może ty aż tak młoda?

– Koleś, zawsze trzeba być na czasie.

– Uwaga.. uwaga.. – szukam jej na telefonie – Me and my bitch, took a little trip, Down to the garden, took a little dip

Gdy piosenka się kończy, potrzebuję czegoś do picia.

– Uszy mi prawie odpadły, ale dalej jestem pewien, że nie ma tam takiego zdania.

– No ale to ogólny przepis zakazanego owocu!

– Masz przyjaciółki w szkole średniej? – pyta z poważną miną.

– Nie, a co?

– Zdecydowanie mogłabyś do niej wrócić.

– To komplement. Bycie wiecznie młodym to zawsze komplement – rozsiadam się na siedzeniu – To gdzie mnie zabierasz? W jakich miejscach jeszcze można spotkać takiego nudziarza jak ty?

– Więc, co tu ze mną robisz?

Trafne pytanie.

– Sprawdzam miejsca, do których nie chodzić. Więc... – przyglądam mu się – Dokąd?

– Dobrze ci zrobi trochę niewiedzy.

Luke

Tak naprawdę to jeszcze nie wiem, co robię i dokąd ją zabieram.

Dressing up the mind {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz