Abby daje mi znać, że wyszła i żebym dobrze się bawiła.
W ostateczności zawsze zostaję sama, nie, żeby mnie to martwiło.
Z tego powodu nie wracam do środka. Znajduję w kieszeni kurtki papierosy i na szczęście nie brakuje mi zapalniczki.
Noc jest jeszcze młoda.
Mogę iść gdzieś potańczyć, zamówić sushi, a może po prostu je zrobię. Powinnam zatrudnić prywatnego nauczyciela i zostać mistrzynią sushi,
Mają na to jakieś certyfikaty?
A może powinnam wrócić do środka i jeszcze go wkurzyć. Chociaż myślę, że gdy za bardzo nadepnie mu się na odcisk to pokazuje inne oblicze. A może tylko mi się wydaje.
Dużo ludzi wychodzi, ale nie zwracają na mnie uwagi, no oprócz jednej osoby.
Luke'a.
Staje przede mną i przygląda mi się z ogniem w oczach, to coś w rodzaju wkurzonego spojrzenia, ale trochę ostrzejszego niż przeciętnie.
– Gdzie twoja randka?
Praktycznie wyrywa mi papierosa z dłoni i wyrzuca, niszcząc go stopą doszczętnie.
– Idziemy.
– Dokąd? Myślałam, że nie jestem tą dziewczyną, którą się gdzieś zabiera, a spać z tobą nie zamierzać – gapimy się na siebie – Więc randka? Zabierasz mnie na randkę? – nie odpowiada – No zgoda, już tak nie błagaj.
Rusza przed siebie, nawet nie oglądając się za siebie, jakby miał pewność, że za nim pójdę.
Stajemy przed starym samochodem, czymś w rodzaju auta z szybkich i wściekłych jakie lubił Don.
– Tym jeździsz? Czy to nie jest niebezpieczne?
Nie odpowiada, ale otwiera mi drzwi po stronie pasażera, cóż za dżentelmen,
Kiedy ktoś mi otworzył drzwi?
Nie mam pojęcia i nie ma to dla mnie znaczenia.
– Dokąd jedziemy? Chyba nie odejdziesz mnie do siostry? Oni naprawdę nie lubią jak się ich budzi. Mają dwójkę małych dzieci.. po za tym jestem dorosła.
– Tak, nieustannie to powtarzasz, zapamiętałem.
– A co się stało z twoją randką? Dostrzegłeś jaka jest ponaciągana? I tak była brzydka.
– Nie wszyscy mogą być tak piękni jak ty.
O cholera.
Szczerzę się, bo ten komplement tak mnie zaskakuje, że nie potrafię ukryć swojej reakcji.
– Kurwa.
– Więc uważasz, że jestem ładna?
– Mam oczy – odpowiada.
– No co ty? A powiesz mi gdzie? Trochę kuleję z anatomii..
– Nawet nie próbuj – ostrzega – Nie chcę twoich rąk w okolicach mojego krocza.
– Co? – wybucham śmiechem – Koleś, co jak co, ale z tym nie mam problemu.
Rzuca mi spojrzenie.
Zaciska dłonie na kierownicy.
– To był tylko żart. Nie było w nim podtekstu erotycznego, złotko.
– Jasne – znowu przewraca oczami.
– Po za tym nie sypiam z kolesiami, którzy latają na skargę. Mam tatuaż, o którym nie chcę, żeby wiedziała siostra i już na pewno nie jej mąż, więc..
Mocniej zaciska dłonie.
– Australijczycy są fanami tatuaży w...
– Jeśli w ten sposób rozmawiasz z obcym facetem, to nie chcę wiedzieć jak rozmawiasz z dobrym znajomym.
– A co? Zazdrosny?
Nie przeginam tak zazwyczaj.
Nie jestem, aż taką ryzykantką. Może dlatego, że podświadomie wiem, że to dobry facet, bo Glen i Gavin się z nim przyjaźnią.
– Byłaś kiedyś w związku?
– Lubię się wspinać, ale niekoniecznie po to, żeby wejść na najwyższy szczyt. Dla samej przyjemności też warto.
– Rozumiem, że związek to ten najwyższy szczyt?
– No prawie, zaraz obok małżeństwa.
Jego kąciki ust unoszą się ku górze, ale to tyle, co dostaję.
– Byłeś kiedyś żonaty?
– Bo co? Bo mam trzydzieści lat?
– Cóż, dla niektórych to dobry powód, żeby wziąć ślub – wzruszam ramionami.
– Ale nie dla ciebie.
– Szybko łapiesz – ja nie mam problemu z uśmiechaniem – A co? Myślisz, że mógłbyś mi się tu i teraz oświadczyć?
– I to naprawdę nigdy nie wpędziło cię w kłopoty?
– Co, ślub? Odmawianie zaręczyn? Niekoniecznie.
– Musiałem cię stamtąd zabrać, bo bałem się, że naskoczysz w ten sposób na następnego faceta.
– Prawdopodobnie inny dalej tkwiłby w łazience.
– Zaimponowałem ci, co?
– Jeśli masz przez to na myśli wkurzenie mnie.
– Powiedziałeś randce, że musisz się zająć gówniarą?
– Powiedziałem jej, że nic z tego nie będzie.
– Która to randka?
– Druga.
– Cóż, jak widać niektóre dziewczyny robią wrażenie bez randek – szczerzę się – Gdybyś szukał takiej... to siedzi tutaj.
– Mam naprawdę niebezpieczną robotę, myślisz, że potrzebuję w życiu więcej niebezpieczeństwa?
– No wiesz, jak to mówią.. raz spróbujesz zakazanego owocu i już zawsze będziesz go pragnął.
– Kto tak mówi?
– No wiesz, jak w tej piosence..
– Słucham?
– Nie znasz tej piosenki?!?
– Obawiam się, że właśnie ją wymyśliłaś.
– Nie jesteś, aż tak stary!
– Nie? Naprawdę? A może ty aż tak młoda?
– Koleś, zawsze trzeba być na czasie.
– Uwaga.. uwaga.. – szukam jej na telefonie – Me and my bitch, took a little trip, Down to the garden, took a little dip
Gdy piosenka się kończy, potrzebuję czegoś do picia.
– Uszy mi prawie odpadły, ale dalej jestem pewien, że nie ma tam takiego zdania.
– No ale to ogólny przepis zakazanego owocu!
– Masz przyjaciółki w szkole średniej? – pyta z poważną miną.
– Nie, a co?
– Zdecydowanie mogłabyś do niej wrócić.
– To komplement. Bycie wiecznie młodym to zawsze komplement – rozsiadam się na siedzeniu – To gdzie mnie zabierasz? W jakich miejscach jeszcze można spotkać takiego nudziarza jak ty?
– Więc, co tu ze mną robisz?
Trafne pytanie.
– Sprawdzam miejsca, do których nie chodzić. Więc... – przyglądam mu się – Dokąd?
– Dobrze ci zrobi trochę niewiedzy.
Luke
Tak naprawdę to jeszcze nie wiem, co robię i dokąd ją zabieram.
![](https://img.wattpad.com/cover/168493652-288-k31899.jpg)
CZYTASZ
Dressing up the mind {Luke Hemmings}
Fiksi PenggemarGina jest impulsywna, rozrywkowa, myśli tylko o sobie, wydaje pieniądze rodziców, nie wie czym jest ciężka praca. Nigdy nie była w prawdziwym związku. Lubi jednonocne przygody. Luke jest jej kompletnym przeciwieństwem, osiąga sukces za sukcesem i k...