23 { Bo mi zależy}

1.7K 174 12
                                    

Nie wiem, kiedy ostatni raz tak bolało mnie otwieranie oczu. Czy naprawdę muszę to robić? Może na zawsze zostawię je zamknięte? Czuję ból w kościach, ale nie mam siły wyciągnąć ręki. Mruczę coś, w nadziei, że spędziłam te noc z Luke'm i tu gdzieś leży i mnie uratuje. Z moich ust wychodzą dziwne wyrazy, które nie mają nic wspólnego ze słowami.

Co mi odbiło, żeby tyle wypić?

Znów poczułam się jak szesnastoletnia ja, która przebijała wszystkich w piciu, bo nie znała granic.

Nawet mocna głowa ma granice.

Muszę wstać albo mogę spać dalej..

Idę spać dalej.

Ktoś odsłonił żaluzje.

Słońce daje mi po oczach.

Ile czasu minęło od ostatniej pobudki?

O boże, to boli..

Wstaję z łózka z na w pół zamkniętymi oczami.

Luke ma tu tyle schodów, o boże jak mam po nich zejść.

Patrzę w dół i widzę siniaka na udzie, jak się go nabawiłam? O boże.

– Luuu... – nie mam siły na więcej literek.

Jest w kuchni.

Czuję zapach kawy.

O boże, zaraz się ze rzygam.

– Chyba potrzebuję lekarza – przytulam się do jego pleców – Przyjechałeś po nas? Jak nas znalazłeś? - nie odzywa się.

Odwija moje ramiona ze swojego brzucha i przechodzi obok zabierając kubek.

– Hej, co jest?

– Twój kolega rzyga w łazience dla gości. Ja tego nie sprzątam.

Olivier tutaj jest? Co?

– Jest tu?

Idzie do ogrodu i zamyka ze sobą drzwi, sugerując, że mnie tam nie chce.

Co ja zrobiłam?

Idę, więc do łazienki. Olivier obraca głowę w moją stronę.

– Jesteś złą kobietą. Nie upiłem się tak od lat. Ojciec mnie zabije.

– Przestań gadać o swoim ojcu – warczę – Ile można?

– Ty za to nie wspomniałaś o swoim chłopaku – no tak, faktycznie nie zrobiłam tego – A raczej rodzicom i nie powiedziałaś im, że jest strażakiem.

– Proszę, nie mów im – jestem żałosna.

Dobrze i tu mnie macie, jeśli czegoś się boję, to tego, że ojciec zabierze mi pieniądze. Zawsze z tego kpię, nigdy o tym nie mówię, może jestem dalej pijana i dlatego to w ogóle trafia do moich myśli.

– Wstydzisz się go? – zamykam drzwi, żeby przypadkiem nie usłyszał – Wydaje się fajny.  Zrobił mi jajecznice, dał wody, ale wszystko już.. – pokazuje na ubikację – Sorry.

– Nie, nie – powtarzam dwa razy, żeby miał pewność – Po prostu nie chcę im tłumaczyć, że..  – no że co? że uprawiam seks z facetem z klasy pracującej? z remizy Gavina?

– Że znalazłaś kogoś kto im się nie spodoba jak twoja siostra?

– Między innymi – mówię – Chyba przesadziliśmy, bo jest zły. Nawet nie dał mi buzi.

– Bo śmierdzi ci z buzi – mówi – Sorry, musiałem.

– Naprawdę?!

– Tak, kochana.

Szybko sięgam po szczoteczkę i szoruję je jak wariatka, ale pasta sprawia, że znowu mi niedobrze.

– Odsuń się – wołam do Oliviera.

Cóż, muszę umyć zęby ponownie.

Luke puka do drzwi, zamiast po prostu wejść do środka. Olivier je otwiera, bo ja opieram się o umywalkę.

– Żyjecie?

– Zamówię sobie taksówkę i będę wracał. Odezwę się, Gina – mówi mój stary przyjaciel.

– Dobrze było cię widzieć – mówię tylko – Zanieś mnie do łóżka, proszę – szepczę, nie mając siły na normalny ton – Proszę.

– Łóżko, proszę – wyciągam do niego ręce, żeby mnie zaniósł – I przytul, mocno.

Chwieję się na nogach chyba ze zmęczenia.

– Mój miś z ośmiopakiem – mruczę.

Mówi coś, że mu mnie żal i że się ze mną nie położy, ale ja nie jestem z tych, co lubią sprzeciw, dlatego ciągnę go na siebie, żeby trochę mnie przytulił i może pomiział po pleckach, ale on zaraz się podnosi. Wychodzi bez słowa, a ja naprawdę nie mam siły go gonić i jeszcze ten siniak..

Luke

Chodzi o szacunek do drugiego człowieka. Może pić, ale chciałbym, żeby pomyślała o mnie, zanim nie pojawi się tutaj bez słowa. Chciałbym też, żeby nie oferowała swojego ciała innym mężczyzną.

Nie chcę jej zmieniać.

Chcę tylko, żebym nie musiał się o nią martwić, czy ktoś ją porwał, czy leży w szpitalu, a ona doprowadza właśnie do takich sytuacji.

Nigdy nie słyszałem o tym facecie, ale nie czuję z jego strony zagrożenia. Mogę stwierdzić, że jest z jej świata, po sposobie w jakie wczoraj próbował mówić, ale był zbyt pijany.

Słyszę szuranie nóg o podłogę. Przebrała się w moją koszulkę i spięła włosy. Przygląda mi się tylko z końca pokoju.

– O co jesteś zły?

Wzruszam ramionami.

– No porozmawiaj ze mną!

– Nie chce mi się z tobą gadać.

Chce usiąść na moich kolanach, ale się odsuwam. To ją wkurza bardziej niż się spodziewałem.

– Nie to nie, do cholery! Boże, to, że ty jesteś nudziarzem i nie umiesz się zabawić to nie mój problem! Ja się dobrze bawiłam! Wiesz, co to zabawa? Przeliterować ci?

Ignoruję ją.

– Och, jasne, zachowuj się jak dziecko – warczy – Wracam do domu.

Nie odpowiadam dalej, ponieważ niech wie jak się czułem gdy nie odbierała moich telefonów w środku nocy. Ona chociaż mnie widzi, a ja nie miałem pojęcia czy w ogóle żyje. Może by jej to nie obeszło. Patrząc na nią, gdybym nie odebrał dwa razy w środku nocy uznałaby, że śpię. Pewnie nawet gdybyśmy się umówili. Mógłbym zginąć, a jej by to nie obeszło, bo ma takie podejście do życia.

Żyje się, kurwa, dalej nie?

Dressing up the mind {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz