– Wstawaj – rzuca we mnie poduszką – Mówiłaś, że idziesz do pracy, wstawaj.Zakrywam twarz poduszką i ani mi się śni wstawać.
– Mówiłem ci, żebyś nie oglądała pół nocy tej telenoweli.
– Wciągnęłam się! – ziewam szeroko i znowu zamykam oczy – Nigdzie nie idę.
– Gina, praca polega na tym..
– To praca u rodziców – przewracam oczami, ale on nie może tego zobaczyć – Mogę nie przyjść.
– Nie masz szesnastu lat, żeby olewać prace przez maraton serialu — stwierdza.
– A ty nie masz pięćdziesięciu, żeby być moim ojcem! – krzyczę już całkowicie rozbudzona.
– Przydałby ci się pożądny kop w dupę za bycie leniem albo wyzerowanie konta – jest wkurzony i dobrze, bo ja także.
– Dasz mi klapsa?
– To nie jest śmieszne. Masz racje, nie jestem niczym ojcem, żeby się tym przejmować.
Mam coś odpowiedzieć, ale słyszę jak trzaska drzwiami i już go nie ma.
Dlaczego on musi być taki irytujący? Dlaczego musi myśleć, że wie wszystko o moim życiu? Dlaczego wszyscy ostatnio uważają, że wszystko wiedzą lepiej? Co im przeszkadza to jak żyję?
– Mógłbyś kiedyś zostać ze mną w łóżku cały dzień! – krzyczę za nim.
– Dorośnij!
Rzadko kiedy doprowadzamy nasze kłótnie do końca, ale jednocześnie nie potrafimy przestać się kłócić. Mamy tyle spiętrzonych, niewyjaśnionych problemów i chyba dlatego, co raz częściej kłócimy się o małe rzeczy.
Jestem uparta, często głupio uparta. Jedna część mnie na złość mu nie chce wstać z łóżka, a druga chce to zrobić, żeby mu coś udowodnić, dając mu satysfakcję i robiąc na złość.
To wszystko jest takie skomplikowane.
Wpadam do restauracji o dziesiątej. Mama jest bardziej zaskoczona moją obecnością, niż faktem, że nie pojawiłam się z rana. Pewnie obstawiała z ojcem jak długo będę przychodzić regularnie. Może pomyśleli, że przy Olivierze zrobiłam się taka pracowita, może jego historia miała być dla mnie przestrogą.
Dlaczego życie postanowiło, że czas uraczyć mnie taką ilością problemów?
– Masz papierosy? – zaczepiam mojego ulubionego kelnera – Potrzebuję nawet czegoś mocniejszego. Może pójdziemy później na piwo?
Nie widziałam siostry od dwóch tygodni, zostawia mi nerwowe esemesy, zastanawiając się, co robię.
Żyję własnym życiem.
Nie robię tego celowo, po prostu dzień jest za krótki na zabawę, dlatego czas w końcu znaleźć na nią trochę czasu.
– Ale ty płacisz.
– W porządku – całuję go w policzek i przyjmuję chętnie papierosa.
Mama nas widzi i rzuca mi odpowiednie spojrzenia, sugerując, żebym przesadnie nie utożsamiała się z klasą pracującą.
Mamo, twoje córki mają taki defekt, że uwielbiają klasę pracującą, ale każda na swój sposób.
Nigdy nie byłam uzależniona od żadnych używek, ale muszę przyznać, że przynoszą ulgę i sprawiają, że chociaż na chwile można odetchnąć.
– Jakieś problemy?
– Dasz mi paczkę? – proszę – Zapłacę za nią, oczywiście.
— Czyli duże problemy – rzuca we mnie paczką, a ja szybko ją łapię i odrzucam w zamian pieniądze.
CZYTASZ
Dressing up the mind {Luke Hemmings}
FanficGina jest impulsywna, rozrywkowa, myśli tylko o sobie, wydaje pieniądze rodziców, nie wie czym jest ciężka praca. Nigdy nie była w prawdziwym związku. Lubi jednonocne przygody. Luke jest jej kompletnym przeciwieństwem, osiąga sukces za sukcesem i k...