A co przyniesie noc?cz.3

1K 64 16
                                    

Pov.Kakashi

Gdy Naruto mnie zatrzymał,byłem szczęśliwy,ale jednoczesnie bałem się,iż robi to tylko ze względu na obietnicę,którą mi złożył,lecz jego szloch całkowicie zbił mnie z tropu.Szyko z powrotem usiadłem,zgarniając go od razu w swoje ramiona.Kołysałem się z nim,głaskałem,obdarowywałem całusami,szeptałem czule,uspokajające słowa,zapewniałem,iż przy nim zostanę,oraz prosiłem,aby powiedział mi co go doprowadziło do łez.Lecz on najpierw zaczął mnie przepraszć.Cholera,naprawdę czasami jestem strasznym głupcem.Zamiast cierpliwie poczekać,aż chłopak poukłada sobie w głowie to co ode mnie usłyszał,zachowałem się jak kompletny debil,biorąc jego milczenie,za swego rodzaju odrzucenie,nie chęć i chciałem z tamtąd jak najszybciej uciec,zostawić go z tym wszystkim samego.

W końcu Naruto postanowił powiedzieć,co się stało,co wywołało jego tak gwałtowną reakcję.Z każdym kolejnym słowem nastolatka,docierał do mnie fakt,iż on czuje i odczuwa to samo co ja,tylko nie potrafi się do tego przyznać,zaakceptować,pogodzić.To wszysko dzieje się za szybko zwłaszcza dla niego.Ehh...jestem kompletnym idiotą,powinienem był to przewidzieć,jestem w końcu nauczycielem,wykształconym pedagogiem,a przede wszystkim dorosłym mężczyzną.No właśnie i tu pojawia się kolejny problem.Różnica wieku.Znacząca różnica wieku.Osiem lat to naprawdę sporo,ale nie zmienia to faktu,iż z każdą mijającą chwilą,z każdym kolejnym jego zdaniem,narastała we mnie niesamowita,nie do opisania euforia,która wypełniła moje całe,calutkie ciało.Zacząłem również odczuwać lęk,strach o chłopaka,o to,że sobie nie poradzi,że tego nie zaakceptuje,że ucieknie,albo się załamie.Nie mogłem do tego dopuścić.Muszę być dla niego wsparciem,podporą,oparciem,nawet jeżeli koniec,końców nie będziemy razem.Jego szczęście,zdrowie,dobre samopoczucie,wszystko co jest z nim związane jest dla mnie najważniejsze.Nawet za cenę mojego własnego,nawet jak bym musiał patrzeć,jak ktoś inny go uszczęśliwia.To jest nie ważne.On jest najważniejszy.

Odnoszę wrażenie,że znam go całe życie.Jak byśmy byli połączeni,jak by nasz los był ze sobą od smego początku związany.Tak jak by to wszystko było zapisane w gwiazdach.Całe to nasze spotkanie,tak niespodziewane uczucie.Tak jak by właśnie to było nam przeznaczone.Poznać się i zmiejsca pokochać.To dziwnę,bo znamy się przecież dopiero jeden dzień.Jeden,jedyny,dzień.

Ostatnie słowa Naruto,sprawiły,że zamarłem.On myśli,że to co jest między nami zniszczy mi życie,że przez to moje małżeństwo,się rozpadnie,choć tak naprawdę ono od zawsze opierało się tylko na umowie i szacunku między mną,a Rin,który straciła gdy tylko pokazała na czym tak naprawdę jej zależało.Na moich pieniądzach,oczywiście.Myśli,że ona będzie cierpiała po mojej stracie.Muszę jak najszybciej wyprowadzić go z tego błędu.Nie mogę dopuścić,aby tak myślał,obwiniał się,zadręczał.Nie,tak nie powinno być.Tak nie może być.Muszę mu wszystko opowiedzieć,wytłumaczyć,aby zrozumiał i przestał się obwiniać,zadręczać niepotrzebnie.Musi zrozumieć,jakie relacje łączą mnie z żoną,że on nie ma nic wspólnego z rozpadem naszego związku,że nie jest niczemu winny.

-Kochanie,po pierwsze,rozumiem,że się boisz to całkiem naturalne i przezwyciężymy to razem,jeżeli tylko się zgodzisz i będziesz tego chciał.                                                                                            -Po drugie,nawet jeżeli byś mimo tego co do mnie czujesz nie chciał być ze mną,nie będę miał o to pretensji i żalu obiecuję.Poza tym i tak pozostałbym blisko,aby móc Cię wspierać w razie potrzeby.                                                                                                                                                                                   -Po trzecie skarbie,nigdy,ale to przenigdy nie chcę,abyś się obwiniał ,że coś zniszczyłeś,co tak naprawdę,nigdy nie istniało.Mam na myśli moje małżeństwo,którego nie było.Opowiem Ci o wszystkim z najdobniejszymi szczegułami,niczego przed tobą nie zataję,zdradzę najgłębiej skrywany sekret,abyś miał jasność sytuacji w jakiej się znalazłeś,obaj się znaleźliśmy,ale nie dziś bo jest już późno,dobrze?-zapytałem,a on się zgodził,uspokojony.Jeszcze na koniec dodałem.      -Więc mam prośbę.Nie zadręczaj się niepotrzebnie,nie obwiniaj,nie miej do siebie pretensji,czy żalu.Sam się przekonasz po poznaniu wszystkich faktów,szczegułów,że ty nie jasteś niczemu winny!                                                                                                                                                                

"Mój dręczyciel,nauczyciel"(KakaNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz